Odpowiedzi na pytanie o wyzwania, które stoją przed polską energetyką nie da się oderwać od transformacji gospodarczej, która toczy się na Starym Kontynencie i jest animowana przez administrację unijną. Każde z państw członkowskich UE ma różną specyfikę oraz inny punkt wyjścia w tym procesie i trzeba znaleźć wspólny, rozsądny mianownik. To podstawowe wyzwanie, mocno związane z polską prezydencją w UE, którą teraz rozpoczynamy.
Dużo miejsca tym kwestiom poświęcił w swoim raporcie Mario Draghi były prezes Europejskiego Banku Centralnego. Wnioski z tego dokumentu wskazują wyzwania, o których mówimy. Chodzi właśnie o połączenie procesu dekarbonizacji z utrzymaniem konkurencyjności przemysłowej.
Koszt walki o konkurencyjność gospodarki
Wyzwanie związane ze wspólnymi podstawami i celami transformacji to w gruncie rzeczy pytanie o to, ile fundamentalna zmiana paradygmatu energetycznego w gospodarce będzie nas kosztować w Polsce i w Europie? W jakim czasie będziemy tę zmianę w stanie wdrożyć? Jak ją sfinansować? To kluczowe pytania, od których zależy dalszy łańcuch istotnych kwestii.
Ceny nośników energii mają kluczowy wpływ na koszty produkcji. Od tego zależy w ogromnej mierze konkurencyjność danej gospodarki, siła przyciągania nowych inwestycji i w efekcie tworzenie nowych miejsc pracy. Językiem finansów są liczby. Te, które dotyczą transformacji energetycznej robią wrażenie. Europa, aby mogła wyjść zwycięsko z batalii o konkurencyjność gospodarki potrzebuje dodatkowych inwestycji w wysokości 750-800 mld euro rocznie, co odpowiada około 4,4-4,7 proc. PKB UE. To nie koniec.
Przejście na technologie niskoemisyjne stwarza nowe możliwości dla przemysłu, od innowacji w zakresie czystych technologii po ich masową produkcję. Inwestycje w gałęzie gospodarki „trudne do dekarbonizacji”, takie jak transport morski i lotniczy, będą wymagały około 100 miliardów euro rocznie od 2031 do 2050 roku.
Wielka dekarbonizacja ciepłownictwa
Ciepłownictwo stanowi odrębny wątek w opowieści o finansowaniu transformacji, zwłaszcza z punktu widzenia Polski. Nasza sieć ciepłownicza należy do największych w Europie, a z ciepła systemowego korzysta około 15 milionów Polaków. Kluczowymi rozwiązaniami w procesie dekarbonizacji są i będą: źródła gazowe, biomasa, źródła geotermalne, wielkoskalowe pompy ciepła, kotły elektrodowe zasilane energią elektryczną z OZE.
Jak szacuje Polskie Towarzystwo Energetyki Cieplnej, w przypadku Polski sprostanie wymaganiom unijnego pakietu „Fit for 55” będzie, w zależności od scenariusza (infrastruktura przesyłowa i dystrybucyjna, modernizacja instalacji odbiorczych) wymagało poniesienia nakładów na poziomie od 299 mld zł do 466 mld zł.
Dobrą wiadomością jest, że w naszym kraju idziemy ścieżką dekarbonizacji ciepłownictwa i pierwsze efekty są już widoczne w postaci kolejnych inwestycji. Wyzwaniem jest konsekwentna dalsza realizacja tego procesu. W tym kontekście, kluczowe jest tworzenie przyjaznego otoczenia prawno-regulacyjnego, współpraca wszystkich uczestników rynku, a także konstruowanie odpowiednich narzędzi finansowych, by zakładane cele osiągnąć.
W drodze po atom, czyli od węgla przez gaz
Trwają prace nad długo oczekiwaną i bardzo potrzebną pierwszą polską elektrownią jądrową na Pomorzu. Wybierana będzie druga lokalizacja, PGE Polska Grupa Energetyczna wskazuje tu na potencjał związany z terenami wokół jej aktywów konwencjonalnych, szczególnie w Bełchatowie. Stabilna podstawa polskiego miksu energetycznego, szczególnie w obliczu dynamiki rozwoju źródeł OZE, które są zależne od pogody to kolejne wyzwanie, z którym już się mierzymy.
Czas inwestycyjnego i operacyjnego dojścia do atomu jako podstawy naszego bezpieczeństwa energetycznego musi jednak być zagospodarowany z troską o stabilne dostawy energii, zarówno dla gospodarstw domowych, jak i dla przemysłu. Z tego względu nie możemy od razu zrezygnować ze źródeł węglowych, zwłaszcza w okresach dunkelflaute, kiedy to źródła wiatrowe i fotowoltaika nie dostarczają energii w ogóle lub prawie wcale. Stąd inwestycje w bloki gazowe, które w odróżnieniu od jednostek węglowych cechują się dużą elastycznością i krótkim czasem przywracania do pracy.
W tym miejscu dotykamy kwestii optymalnego korzystania z energii produkowanej z OZE, co w naszych warunkach również stanowi duże wyzwanie. Nieelastyczne bloki węglowe nie są w stanie w słoneczne dni pracować na odpowiednio niskich minimach, a następnie wieczorem odpowiednio szybko zwiększyć swoją moc. Do tego procesu dochodzi jak na razie mała liczba działających na rynku dużych magazynów energii. Taka kombinacja zmusza operatora do ograniczania pracy źródeł odnawialnych – choć produkują tanią energię.
Tylko w 2023 r. w ten sposób straciliśmy 74 GWh energii elektrycznej, ale skala problemu szybko rośnie. Od stycznia do połowy maja 2024 r. nierynkowemu redysponowaniu poddano ponad 400 GWh energii. To tyle, ile w tym okresie zużyło blisko pół miliona gospodarstw domowych. Stąd inwestycje w elastyczne jednostki gazowe i rozwijanie magazynów energii przez PGE.
Wyzwanie w czasie wielkich inwestycji trafnie podsumował Grzegorz Onichimowski, prezes zarządu PSE, który stwierdził, że dostawy energii i dostawy mocy stają się dwoma odrębnymi rynkami. Oba muszą być odpowiedzialnie zagospodarowane.
Energia elektryczna z morskich farm wiatrowych
Inwestycje PSE to nie tylko klasyczna modernizacja linii przesyłowych, ale także ich rozwój w perspektywie wielkich inwestycji w atom, a także w offshore. Na wodach Morza Bałtyckiego panują jedne z najlepszych warunków do rozwoju inwestycji w farmy wiatrowe. Nasze morze ma bardzo dobre warunki wietrzne i lokalizacyjne, a do tego płytkie wody. Ten potencjał należy wykorzystać dla rozwoju bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Jako PGE jesteśmy mocno zaangażowani w działania na rzecz budowy morskich farm wiatrowych. Duże zainteresowanie instytucji finansowych budzi nasz flagowy projekt pierwszej farmy wiatrowej Baltica 2 o mocy 1,5 GWh. To właśnie ze źródeł zewnętrznych planujemy pozyskać 15 mld zł, które stanowić będą wkład PGE w ten projekt. Na początku 2025 roku chcemy uruchomić końcową decyzję inwestycyjną dla tego przedsięwzięcia. Pierwszy prąd z Baltica 2 powinien zasilić polską sieć elektroenergetyczną już w 2027 roku. Stale rozmawiamy z administracją rządową oraz partnerami na temat dalszego scenariusza rozwoju tego segmentu naszej działalności. Podstawą jest tutaj przewidywalna cena odbioru energii z morskich farm wiatrowych, która umożliwi ich sfinansowanie ze źródeł komercyjnych.
Nie ma transformacji bez dystrybucji
Dystrybucję i linie przesyłowe można nazwać krwiobiegiem energetycznego organizmu. Sieci wymagają ogromnych inwestycji we wszystkich kluczowych aspektach ich działania: zwiększania pojemności i przepustowości, możliwości przyłączania nowych odbiorców i źródeł wytwarzania, a w szczególności rozproszonego OZE, oraz bezpieczeństwa przez kablowanie sieci, budowanie magazynów na liniach zagrożonych awariami.
Zgodnie z raportem Grids for Speed (GfS) w 27 krajach UE i Norwegii potrzebne są inwestycje w sieć na średnim rocznym poziomie 67 mld euro do 2050 r., aby przygotować sieci dystrybucyjne do wymagań transformacji energetycznej. Przy czym dzisiaj wynoszą one około 36 mld euro.
Z punktu widzenia całej branży energetycznej cieszą zmiany prawne podejmowane przez rząd, które mają na celu uproszczenie i skrócenie procesów administracyjnych, a tym samym również czasu realizacji inwestycji. Na te wzywania konsekwentnie w Polsce odpowiadamy i ten kierunek na pewno w 2025 r. trzeba kontynuować. Zwiększy to możliwości pozyskiwania finansowania i tym samym opłacalność inwestycji. Takim przykładem jest m.in. współdzielenie sieci (cable pooling), które umożliwia przyłączenie do sieci dodatkowych 5 GW OZE bez jej rozbudowy.
Tempo, wyzwania i koszty związane z transformację będą wymagały troski o wszystkie te kwestie. Jednocześnie w obliczu postępu technologicznego, szczególne znaczenie, także w naszej branży zyskują innowacje, a także badania i rozwój. Sukces w tym względzie osiągnie ten, kto będzie potrafił jak najbardziej efektywnie i optymalnie dopasować innowacje do swojej aktualnej strategii. Energetyka w Europie i w Polsce znajduje się w momencie przełomu. W 2025 r. będzie się dalej wykuwał jego kształt.
Materiał partnerski z serwisu Biznes i Klimat