Polska Grupa Energetyczna wróciła do pomysłu budowy elektrowni szczytowo-pompowej Młoty. Wcześniej przeciwko inwestycji protestowali mieszkańcy, a ona sama była uzasadniana potrzebami energetycznymi kraju. Dziś kolejnym argumentem jest powódź.

Na Bystrzycy Kłodzkiej w woj. dolnośląskim ma powstać nowa elektrownia szczytowo-pompowa. Taki plan ma PGE, która podpisała wcześniej umowę inwestycyjną z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska. Koszt Elektrowni Szczytowo-Pompowej Młoty to ok. 4 mld zł. Projekt, który wcześniej oprotestowali mieszkańcy, miał swój początek już na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku.

Elektrownie szczytowo-pompowe będą w przyszłości kluczowym elementem stabilizacji systemu elektroenergetycznego jako magazyny nadmiarowej energii ze źródeł odnawialnych. Młoty mają mieć moc 1000 MW i jak zaczęła przekonywać PGE, będą też chronić przed powodzią. Studium wykonalności inwestycji zostało przygotowane w czerwcu zeszłego roku i wówczas jej uzasadnienie było przede wszystkim energetyczne. Dziś spółka podkreśla jej efekt przeciwpowodziowy. „Przy wykorzystaniu zbiorników wodnych, będzie mogła pełnić funkcję przeciwpowodziową w regionie, przyjmując do ponad 6 mln m sześc. wody, w tym, 2,2 mln m kw. jako funkcja podstawowa dolnego zbiornika, natomiast w przypadkach alarmowych, ESP Młoty może opróżnić dolny zbiornik (pompując wodę do górnego zbiornika) do możliwości przyjęcia fali powodziowej o pojemności ok. 6,7 mln m sześc. wody” – podaje PGE. Wcześniej kością niezgody była konieczność wysiedlenia części mieszkańców i poważna ingerencja w krajobraz przyrodniczy Gór Bystrzyckich.

Elektrownie szczytowo-pompowe są wykorzystywane przez operatora sieci przesyłowej do równoważenia codziennych zmian zapotrzebowania na prąd. – Są ładowane (przez pompowanie wody) w nocy, a coraz częściej także w słoneczne dni. Odzysk energii poprzez spuszczanie wody w dół najczęściej odbywa się wieczorami, bo wtedy jest najwyższe zapotrzebowanie na energię. Mamy w Polsce cztery duże elektrownie szczytowo-pompowe i dwie mniejsze. W ostatnich latach są coraz częściej wykorzystywane, bo dzięki obfitości energii z elektrowni słonecznych w niektóre dni elektrownie szczytowo-pompowe ładuje się już nie tylko w nocy, ale też drugi raz w środku dnia – mówi Bernard Swoczyna, analityk Instratu.

Najbardziej zaawansowany projekt nowych elektrowni tego typu ma właśnie PGE, ale jego efekt przeciwpowodziowy w kontekście rozmiarów wrześniowej katastrofy w Kotlinie Kłodzkiej może budzić wątpliwości. – Elektrownie szczytowo-pompowe mają co najwyżej lokalne znaczenie przeciwpowodziowe, bo ich realna pojemność przeciwpowodziowa jest niewielka – rzędu kilku milionów metrów sześciennych wody, gdy np. zbiornik Racibórz Dolny ma pojemność 185 mln m sześc. wody. Elektrownia szczytowo-pompowa Młoty mogłaby realnie poprawić bezpieczeństwo powodziowe tylko dla kilku miejscowości bezpośrednio poniżej. Już w Kłodzku jej efekt byłby marginalny, bo tam łączy się więcej rzek, niosących znacznie więcej wody. W przypadku elektrowni szczytowo-pompowych na trochę większych rzekach, jak np. ESP Porąbka-Żar, efekt przeciwpowodziowy też jest minimalny. Budowa kolejnych ESP zwiększyłaby możliwości magazynowania energii w Polsce i ułatwiła rozwój OZE, ale powinniśmy rozwijać też bateryjne magazyny prądu, które mogą reagować na zmiany w sieci znacznie szybciej, nawet w ciągu milisekund – przekonuje Bernard Swoczyna.

PGE zapewnia, że na bieżąco informuje lokalną społeczność o najważniejszych działaniach w projekcie. „PGE przeprowadziła kilka spotkań z mieszkańcami, których celem było przekazanie im informacji na temat trwających przygotowań do realizacji inwestycji. PGE wyszła także z inicjatywą i przeprowadziła proces dobrowolnej wyceny nieruchomości znajdujących się na terenie planowanej inwestycji Elektrowni Szczytowo–Pompowej Młoty. Mieszkańcy, którzy zgłosili się do procesu, otrzymali już operaty szacunkowe, określające aktualną wartość ich nieruchomości. Zostały one przygotowane przez niezależną, zewnętrzną firmę świadczącą profesjonalne usługi w tym zakresie. Proces wykupu działek przewidziany jest po uzyskaniu przez PGE decyzji środowiskowej” – zapewnia koncern w odpowiedzi na pytania DGP.

Z kolei Mikołaj Gumulski z Greenpeace Polska: – W tym obszarze zalęgł się niezwykle rzadki gatunek nietoperzy, a cała inwestycja ma miejsce na obszarze Natura 2000. Dlatego procedura badania oddziaływania na środowisko musi być dokonana rzetelnie, bo oprócz elektrowni szczytowo-pompowej muszą powstać także linie przesyłowe. Nie oznacza to, że organizacje ekologiczne są przeciwko elektrowniom szczytowo-pompowym – ważne jest to, żeby ograniczać szkody dla środowiska i lokalną bioróżnorodność – podkreśla.

PGE zakładała w harmonogramie, że elektrownia szczytowo-pompowa powstanie do 2030 r. Dziś w Polsce jest sześć takich obiektów: Czorsztyn, Żarnowiec, Porąbka-Żar, Solina, Żydowo, Dychów. ©℗