– Mamy do czynienia z taką sytuacją, jak w 2023 roku, kiedy to premier Sasin mówił, że umowę społeczną realizuje, a wszyscy doskonale wiedzieli, że tak nie jest. I teraz jest podobnie, bo oprócz informacji, że rząd przesłał trzeci już wniosek notyfikacyjny do Komisji Europejskiej, to w większości rozdziałów ta umowa społeczna nie jest realizowana – mówi Domiunik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" dla Solidarnosckatowice.pl.
Niedawno odbyła się debata na temat przyszłości polskiej energetyki, a przed weekendem Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawiło plan Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu do 2030 roku. Jak podsumowuje Fundacja Instrat, mimo spadającego zapotrzebowania na węgiel kamienny, pomoc publiczna będzie wyższa. Górnicy nie są zadowoleni i punktują opieszałość Ministerstwa Przemysłu.
– Ministerstwo Przemysłu złożyło do Komisji Europejskiej wniosek notyfikacyjny dot. Umowy Społecznej górnictwa węgla kamiennego – poinformowała minister Marzena Czarnecka.
Jak informuje resort przemysłu, w przyszłym roku – 2025 - pomoc publiczna dla górnictwa węgla kamiennego wyniesie 7,8 miliarda złotych.
Pieniądze na węgiel
– Podczas dyskusji stało się dla nas jasne, że chociażby najnowsza wersja Krajowego Planu Energii i Klimatu jest zupełnie niekompatybilna z tym, co jest zapisane w umowie społecznej. Produkcja energii z węgla już w 2030 roku ma być znacznie niższa niż zakładana w umowie społecznej – komentował Dominik Kolorz. Przypomniał, że Urszula Zielińska podczas spotkania mówiła o tym, że 530 mld zł zostanie przeznaczonych na transformację energetyczną, ale nie doprecyzowała, jaka część trafi na Śląsk.
– Obawiam, że te 530 mld zostanie skonsumowane przez gospodarkę chińską, indyjską, czy nie daj Boże rosyjską – powiedział Dominik Kolorz dla Solidarnosckatowice.pl.
Spadek udziału węgla w miksie energetycznym
Przypomnijmy: wciąż nie notyfikowano w Unii Europejskiej umowy społecznej z górnikami, którą podpisano w 2021 roku, a która zakłada szereg osłon dla odchodzących pracowników tego sektora. Nierentowne spółki górnicze miały otrzymać do 2031 roku 29 mld zł. Jednak tylko w 2024 przeznaczono 9 mld zł. Dodatkowo rząd wnioskuje do Komisji Europejskiej o pomoc publiczną w wysokości 42 mld zł, a nie 28,8 mld zł jak wynika z ustawy.
– Spadek udziału węgla w miksie energetycznym, a za tym, jego wydobycia w kopalniach wynika z rozwoju alternatyw: wiatru i słońca, ale przede wszystkim energetyki gazowej, która nieuchronnie wyprze węgiel z polskiego miksu. Decyzję o tym podjęli inwestorzy, głównie spółki skarbu państwa, za zgodą i wolą poprzedniego rządu. Obecny rząd musi urealnić prognozy, które na bieżąco weryfikuje rynek. Zamiast dotacji na podtrzymanie produkcji, górnictwo i społeczności z regionów węglowych potrzebują planu co po węglu – wskazuje Michał Hetmański, prezes Fundacji Instrat.
Urealnić plany wydobycia węgla
Jak zauważają eksperci, należy urealnić plany wydobycia węgla kamiennego w Polsce w oparciu o rzetelne prognozy.
Z kolei dr Jan Rączka, kierownik Zespołu Wsparcia Sprawiedliwej Transformacji w Fundacji Instrat, rekomenduje, aby kierować dotacje z budżetu państwa do odchodzących pracowników, a nie do kopalń.
– Górny Śląsk rozwija się dynamicznie, a regionalny rynek pracy jest bardzo chłonny. Górnicy, o ile otrzymają rekompensatę i wsparcie w przejściu do nowych pracodawców, łatwo znajdą zatrudnienie poza branżą. Na dłuższą metę nie będzie możliwe dotowanie kopalń, które przy obecnym spadku zapotrzebowania będą wydobywać dużo mniej węgla. Zamiast dotować nieefektywne kopalnie lepiej uruchomić atrakcyjny program dobrowolnych odejść – podkreśla Jan Rączka.