Bon energetyczny i rozwój doradztwa energetycznego – to proponowane przez ekspertów sposoby na walkę z ubóstwem energetycznym.
„Polki i Polacy obawiają się wzrostu kosztów energii elektrycznej i ciepła. Obecnie wydatki związane z zaspokojeniem tych podstawowych potrzeb bytowych stanowią 11 proc. wydatków gospodarstw domowych” – pisze Joanna Pandera, prezeska Forum Energii (FE), w raporcie „Czysta i tania energia w polskich domach. Jakich zmian potrzebujemy?”.
FE szacuje, że w najbliższych latach koszt ogrzewania domu paliwami kopalnymi wzrośnie nawet trzyipółkrotnie. Przełom nastąpi w 2027 r., gdy zacznie obowiązywać system handlu emisjami ETS2. Koszt ogrzewania domu węglem może wtedy wzrosnąć o 53 proc., a do 2035 r. – o 252 proc. w porównaniu z 2024 r. W przypadku ogrzewania gazem wzrost będzie niższy – do 2027 r. o 17 proc., a do 2035 r. – 81 proc. Wynika to z mniejszej emisyjności tego paliwa. Mimo prognozowanego wzrostu kosztów i coraz ambitniejszych celów klimatycznych liczba gospodarstw domowych ogrzewanych gazem wzrosła w latach 2015–2021 o ponad 1 mln. Co roku instaluje się też kilkadziesiąt tysięcy kotłów na węgiel, choć ogólne wykorzystanie tego surowca do celów grzewczych spada.
Kryzys energetyczny
Ostatni kryzys energetyczny sprawił, że w ciągu dwóch lat dopłaty do użycia paliw kopalnych sięgnęły 70 mld zł. – Pompy ciepła, najczystsze z dostępnych technologii, powinny być bardziej opłacalne. Sugerujemy stworzenie przeznaczonej dla ich użytkowników taryfy, w której od ceny prądu zostanie odjęty koszt uprawnień do emisji CO2 – mówi Konstancja Ziółkowska, autorka raportu. Jednocześnie FE wskazuje, że dofinansowanie instalacji pomp nie powinno dotyczyć domów o wysokim zużyciu energii, jeśli nie będzie powiązane z kompleksową termomodernizacją, do której rządowe programy powinny bardziej zachęcać. W piątek Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ostrzegał przed wymianą źródła ciepła bez termomodernizacji. „Miej na uwadze, że zestawienie: pompa ciepła i budynek nieocieplony, to najczęściej wysokie rachunki!” – apelowano w komunikacie.
W lutym mówiła o tym minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. – Dotacje na pompy ciepła nie powinny być przyznawane dla domów bez termomodernizacji. Narażanie obywateli na wysokie rachunki przez nieodpowiednią kolejność działań podważa zaufanie do państwa – wskazywała. Do tej pory te propozycje nie zostały jednak wprowadzone. Autorzy raportu wskazują też, że powinniśmy rozwijać system doradztwa energetycznego, czego wymaga przyjęta niedawno przez Parlament Europejski nowelizacja dyrektywy budynkowej. Zgodnie z nią na 80 tys. mieszkańców powinien przypadać jeden punkt kompleksowej obsługi mieszkańca, w którym udzielano by porad dotyczących także termomodernizacji budynków. FE wskazuje, że bazą do ich powstania mogą być operatorzy programu „Czyste powietrze”, którzy pilotażowo pomagają najuboższym w trzech województwach w wymianie źródeł ciepła. W czwartek wiceminister Urszula Zielińska zapowiadała rozszerzenie programu, wskazując, że przewiduje tak jeden z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy.
A co z podwyżkami? Ziółkowska mówi, że w 2025 r. nie powinny być one znaczące, bo sytuacja na rynkach energii już się ustabilizowała. Większym problemem będzie II połowa 2024 r., kiedy będzie można częściowo zamrozić ceny. Bardziej długofalowe rozwiązanie to bon energetyczny. – Mógłby on być uniwersalnym narzędziem wykorzystywanym jako rekompensata dla ubogich gospodarstw domowych w sytuacji wzrostu cen nośników energii – mówi ekspertka. Resort deklaruje, że pracuje nad takim rozwiązaniem. Jednej z najbardziej narażonych na ubóstwo energetyczne grup FE proponuje wspólne zamieszkiwanie. – To rozwiązanie dla osób starszych, które mieszkają w zbyt dużych i niedocieplonych domach. Można im zaproponować mieszkanie z innymi seniorami, np. w lokalu gminnym – tłumaczy Ziółkowska, dodając, że to odpowiedź nie tylko na ubóstwo, ale i na samotność czy brak dostępu do opieki. Podobne rozwiązanie testowano już w Rybniku. ©℗