Sednem Programu dla Śląska są działania, które umożliwią rozwój województwa, całego regionu. Zapewnią rentowność w górnictwie i doprowadzą do jego konkurencyjności – mówi Anna Nemś, wiceminister gospodarki.
ikona lupy />
Anna Nemś, wiceminister gospodarki / Dziennik Gazeta Prawna
Sejmowa komisja finansów publicznych przyjęła ostatnio poprawkę, która obniża akcyzę na prąd dla firm wydobywających węgiel oraz producentów koksu z 20 zł do 3 zł za 1 MWh. Na ile to ważny krok?
To bez wątpienia istotna zmiana, niestety może się wiązać z długim okresem notyfikacji w Unii Europejskiej. Jednak najbardziej oczekiwana była obniżka akcyzy dla branży hutniczej – to nie wymaga notyfikacji. Wysokość podatku akcyzowego została zredukowana do zera. I, jak sądzę, wkrótce będziemy mieli tego efekty. Koncern ArcelorMittal już zapowiedział wartą 0,5 mld zł inwestycję w Krakowie i zgodnie z zapowiedziami prezesa spodziewam się też znaczących inwestycji w CMC Zawiercie.
Hutnicy zostali zwolnieni z akcyzy w ogóle, górnicy jednak muszą ją płacić, choć oczywiście znacznie mniejszą niż wcześniej. Czy nie będzie to powodem sporów i kolejnych roszczeń?
Koszty energii elektrycznej w hutnictwie są ogromne, w górnictwie znacznie mniejsze. Stąd to zróżnicowanie. Ale to na pewno nie będzie bezpośredni powód do sporów. Roszczenia środowisk przemysłowych, szczególnie na Śląsku, wynikają bowiem bezpośrednio z tego, że bardzo do tej pory doceniane tradycyjne gałęzie przemysłu obecnie muszą się rozwijać w oparciu o wysokie technologie, optymalizację kosztów. Niestety, ten proces adaptacji, który trwa już od wielu lat, szczególnie w tym regionie, przebiega boleśnie.
Czy inne, energochłonne branże, choćby takie jak przemysł chemiczny i cementowy, hutnictwo szkła itd., nie ustawią się teraz w kolejce do Sejmu albo rządu po obniżkę akcyzy?
Wszystkie przedsiębiorstwa, w których udział energii w kosztach jest wyższy niż 3 proc., mają możliwość uzyskania zwrotu części akcyzy, którą będą płacić od początku przyszłego roku. Oczywiście jest to skala mniejsza niż w przypadku hutnictwa, ale też oznacza istotne oszczędności. Każdy przedsiębiorca robi wszystko, żeby maksymalnie obniżyć koszty własne, i nie można wykluczyć, że pojawią się jeszcze jakieś postulaty, pamiętajmy jednak, że dziś nie stać nas na całkowite pozbycie się wpływów z akcyzy. Budżet musi być zrównoważony. Dlatego też podjęliśmy próbę wypośrodkowania postulatów przemysłu i potrzeb budżetu.
Co obecny rząd będzie jeszcze mógł zrobić w tej dziedzinie?
To, co już zostało zrobione, to bardzo duża pomoc dla branż energochłonnych, głównie dla hutnictwa, ale i dla pozostałych. Doszliśmy już w tym obszarze do europejskiego poziomu. Rząd współpracuje z branżą hutniczą w celu obrony przed nieuczciwą konkurencją, zwłaszcza spoza UE. W październiku 2013 r. wprowadzono odwrócony VAT na wyroby stalowe. W tym roku poszerzyliśmy katalog produktów o metale nieżelazne (ołów, cynk, cyna, nikiel i aluminium). Ale oczywiście, jeśli pojawią się nowe możliwości, będzie można zacząć rozmowy o dalszym wzmacnianiu poszczególnych sektorów.
Czy obniżka akcyzy dla kopalń nie będzie stanowiła dla nich pokusy, aby zrezygnować z innych działań naprawczych?
Kopalnie absolutnie nie mogą sobie na to pozwolić. Szczególnie że – jak już wspomniałam wcześniej – koszty energii w przypadku tego sektora nie są aż tak znaczące. Restrukturyzacja branży górniczej jest rzeczą niezbędną i ona się dzieje. Dla górnictwa kluczowe powinno być przygotowanie się na przyjęcie nowych rozwiązań i zainteresowanie inwestorów.
Rządowy Program dla Śląska jest kojarzony przede wszystkim z reformą górnictwa, ale dotyczy przecież także wielu innych dziedzin. Jakich efektów można oczekiwać po jego realizacji np. w hutnictwie czy innych sektorach gospodarki?
Faktycznie przestawienie górnictwa na filozofię dobrego zabezpieczenia dla starszego pokolenia górników i stworzenia interesujących, stabilnych miejsc pracy dla młodych to tylko jeden z elementów Programu dla Śląska. Sednem są jednak te wszystkie działania, które umożliwią rozwój całego regionu, całego województwa, zapewnią rentowność w górnictwie, a co za tym idzie doprowadzą do konkurencyjności tego przemysłu i obudują to nowoczesnymi rozwiązaniami w wielu innych dziedzinach. W aglomeracji śląskiej stopa bezrobocia wynosi dzisiaj ok. 6 proc. i jest to w skali kraju jeden z najniższych wyników. Chciałabym, żeby takimi wskaźnikami mógł się pochwalić cały region, czyli również Zagłębie, Żywiecczyzna, Częstochowa. Dlatego stawiamy na rozwój szkolnictwa zawodowego. Wykwalifikowana kadra to bardzo ważny element dla każdego inwestora.
Kiedy zobaczymy pierwsze namacalne efekty programu?
One już są. W najbliższym czasie rząd przyjmie Krajowy Program Budowy Dróg, w którym będą inwestycje infrastrukturalne, które zapisano wcześniej w Programie dla Śląska (m.in. S69, S1, A1 czy obwodnica Zawiercia). Ogromne środki przeznacza się na rozwój kolei. Te inwestycje są wpisywane do budżetu, a ich realizacja będzie przebiegać według przyjętych harmonogramów.
Marszałek województwa już powołał pełnomocnika ds. szkolnictwa zawodowego.
Ministerstwo Gospodarki pracuje nad dokumentami dotyczącymi poszerzenia Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej o niebagatelny obszar 500 ha. Otwarty został Fundusz Inwestycji Samorządowych. Trwa rewitalizacja terenów poprzemysłowych. To wszystko już się dzieje.
Program ma być finansowany z różnych źródeł, m.in. z funduszy europejskich. W kontrakcie zapisano już, że z unijnych pieniędzy będzie to ok. 4 mld euro. Czy faktycznie uda się zagospodarować tę sumę?
Polska należy do tych państw, które najefektywniej wykorzystują fundusze unijne. W poprzedniej perspektywie wskaźnik zwrotów jest bardzo niski. Oczywiście decyzja sięgnięcia po fundusze europejskie zawsze wymaga dokładnej analizy. Ale wsparcie ze środków unijnych w tym programie jest naprawdę niebagatelne. W dłuższej perspektywie te przecież niemałe pieniądze mają szansę pracować i przynosić zarówno przedsiębiorstwom, jak i samorządom duże korzyści. W tym programie nie ma bowiem pieniędzy, które można potraktować jako subsydia, i to jest zasadnicza zmiana filozofii wsparcia, nie tylko dla górnictwa, ale dla wszystkich przemysłów i firm, które funkcjonują i powstaną w tym regionie. Jestem przekonana, że na potrzeby Programu dla Śląska unijne dofinansowanie wykorzystamy w 100 proc.
W pani ministerstwie trwają ostatnie prace nad projektem polityki energetycznej Polski do 2050 r. Dokument ma być niebawem skierowany do konsultacji międzyresortowych i społecznych. Jaka, zgodnie z państwa założeniami, ma być rola węgla w polskiej gospodarce w tym okresie?
Węgiel miał, ma i będzie miał w polskiej energetyce podstawowe znaczenie. Jesteśmy krajem węgla i tego nie zmienimy. Dzisiaj odpowiada za ok. 52 proc. krajowego zapotrzebowania na energię pierwotną. Trzy czwarte z tego stanowi węgiel kamienny, jedną czwartą węgiel brunatny.
Te proporcje w bilansie energii pierwotnej będą się oczywiście zmieniać wraz z rozwojem innych niż węglowe źródeł energetycznych. Mimo to węgiel odpowiadać będzie za największą część miksu energetycznego. Zakładamy, że może stanowić jedną trzecią bilansu energetycznego kraju i to już w 2035 r., czyli za 20 lat.
A zatem bloki węglowe będą wyłączane?
To wynika przede wszystkim z ich wieku. Wyłączane będą głównie elektrownie opalane węglem kamiennym. Sądzę, że będą one stanowić ok. 80 proc. wszystkich bloków, które trzeba będzie wyłączyć do 2030 r.
Czym będą zastępowane?
Większość nowo projektowanych bloków również będzie opalana węglem kamiennym. Już teraz realizowane są inwestycje energetyczne o łącznej mocy ponad 5,2 tys. MW. W przygotowaniu zaś jest budowa kolejnych bloków z mocą ponad 13,5 tys. MW, a nie biorę tu pod uwagę projektu atomowego. To w sumie o ponad 50 proc. więcej, niż moc źródeł, które w ciągu najbliższych 15 lat muszą być wyłączone.
Co z energią ze źródeł odnawialnych?
Jej udział będzie oczywiście rósł, co wynika choćby z naszych zobowiązań płynąących z unijnej dyrektywy (2009/28/WE). Jednak tempo tego wzrostu zależeć będzie w nie mniejszym stopniu od osiągnięcia przez technologie OZE dojrzałości ekonomicznej. Dzisiaj odnawialne źródła stanowią niespełna 9 proc. w strukturze krajowego zapotrzebowania na energię pierwotną. W ciągu najbliższych 15 lat udział OZE w produkcji energii elektrycznej może wzrosnąć prawie trzykrotnie, a w 2050 r. mogą mieć podobne znaczenie jak elektrownie na węgiel.