Przygotowania do budowy pierwszych dużych i małych reaktorów wchodzą w decydującą fazę.

Polskie Elektrownie Jądrowe – spółka odpowiedzialna za realizację rządowych inwestycji w atom – podpisała w czwartek umowę z konsorcjum amerykańskich spółek Westinghouse-Bechtel, która opisuje zasady współpracy przy budowie elektrowni w Choczewie. Zdaniem minister klimatu i środowiska Anny Moskwy to kamień milowy na drodze do realizacji projektu. – Dziś jesteśmy jeszcze bliżej (rozpoczęcia – red.) budowy elektrowni jądrowej w 2026 r. – mówiła.

Formalne włączenie do udziału w projekcie spółki budowlanej Bechtel przybliża kolejny krok, jakim będzie podpisanie kontraktu na usługi inżynieryjne – ma on nastąpić jeszcze w tym roku. O tym, że przejście do tego etapu rozmów powinno nastąpić w perspektywie połowy br., mówił w listopadowym wywiadzie z DGP David Durham, szef Energy Systems w Westinghouse. Podpisanie umowy o zasadach współpracy z amerykańskim konsorcjum świadczy więc o tym, że jak do tej pory przygotowania do realizacji inwestycji przebiegają zgodnie z harmonogramem. Pozytywnym sygnałem jest też z tego punktu widzenia złożenie przez PEJ wniosku o wydanie decyzji zasadniczej dla budowy elektrowni w pierwszym możliwym terminie po wejściu w życie znowelizowanych przepisów specustawy jądrowej. W rezultacie zielone światło na inwestycję powinien dać do lipca resort klimatu, a inwestor będzie mógł rozpocząć starania o kolejne zgody, m.in. decyzję lokalizacyjną. Wcześniej, w lutym, spółka PEJ podpisała z Westinghouse umowę na realizację prac przedprojektowych. Przed rozpoczęciem właściwych robót konieczne będzie jeszcze doprecyzowanie zasad finansowania elektrowni (rząd sygnalizuje, że mogą one być zależne od kształtu unijnej reformy rynku energii) i zawarcie finalnego kontraktu, co – jeśli prace budowlane mają ruszyć planowo – powinno nastąpić do 2025 r.

Do przodu posuwają się także przygotowania do realizacji atomowych planów konsorcjum Orlenu i Synthosu, które opiewają na kilkadziesiąt małych reaktorów modułowych (SMR), które mogą się stać ważnym źródłem dostaw energii dla przemysłu i miejskich sieci ciepłowniczych. W zeszłym tygodniu technologia wybrana przez Orlen Synthos Green Energy (OSGE) – reaktory BWRX-300 produkcji GE Hitachi – uzyskała wstępną opinię Państwowej Agencji Atomistyki, która stanowi element przygotowań do formalnej procedury licencyjnej w Polsce. W kwietniu ogłoszono pierwsze wstępne lokalizacje planowanych SMR-ów, wśród których znalazły się m.in.: Ostrołęka, Włocławek, okolice Warszawy, krakowska Nowa Huta i Dąbrowa Górnicza, a kolejne mają zostać przedstawione do końca roku. Dla pierwszych sześciu lokalizacji OSGE złożył też wnioski o decyzję zasadniczą. Podobny krok ma już także za sobą KGHM, który planuje budować SMR-y we współpracy z amerykańskim NuScale Power, ale lokalizacji inwestycji jeszcze nie określił.

Zgodnie z zapowiedziami Daniela Obajtka do 2038 r., w ramach współpracy OSGE i GE Hitachi, ma powstać 79 reaktorów BWRX-300. Ich łączna moc – jeżeli plany zostaną zrealizowane w całości – sięgnęłaby 23,7 GW i byłaby większa niż cały dzisiejszy potencjał krajowej energetyki węgla kamiennego (22,6 GW według danych Agencji Rynku Energii).

Dotrzymanie terminów ukończenia projektów – zgodnie z rządowym harmonogramem pierwszy blok elektrowni w Choczewie miałby zostać oddany do eksploatacji już w 2033 r., z kolei pierwsze reaktory OSGE miałyby powstać jeszcze przed końcem bieżącej dekady (prezes Orlenu mówi o przełomie lat 2028 i 2029) – będzie jednak poważnym wyzwaniem.

Prace przy ostatnich realizowanych w Europie i Ameryce dużych reaktorach tej generacji, co planowany w Choczewie AP1000, ciągnęły się po kilkanaście lat. W Chinach, gdzie inwestycje przebiegały sprawniej, budowa typowego reaktora wynosiła osiem–dziewięć lat. Według symulacji firmy analitycznej Aurora Energy Research najwcześniejszy realny termin rozpoczęcia pracy pierwszego bloku polskiej elektrowni to rok 2036. ©℗