Wysokie temperatury sprzyjają Europie, która obawiała się o dostępność gazu w okresie grzewczym. Cena surowca spadła właśnie do 69 euro za MWh. To najniższa wartość od momentu rozpoczęcia wojny w Ukrainie. Dzięki ciepłej zimie magazyny gazu na Starym Kontynencie wciąż są w dużym stopniu wypełnione. To daje nadzieje na przetrwanie sezonu grzewczego bez większych perturbacji. Tymczasem Gazprom boryka się z 20-proc. spadkiem importu i zmuszony jest ograniczać produkcję.
Przypomnijmy, że w szczytowym momencie, w końcu sierpnia, za gaz w holenderskim hubie TTF płacono 343 euro za MWh. Ograniczenie popytu na błękitne paliwo w wielu krajach Europy w połączeniu z wysokimi temperaturami (w Nowy Rok termometry w Polsce wskazywały ponad 15 stopni Celsjusza) oraz wyższą generacją energii wiatrowej sprawiły, że ceny paliwa zasadniczo spadły.
Na dzień 6 stycznia w całej Europie poziom zatłoczenia netto wynosił ponad 83 proc. W Polsce magazyny są wypełnione w 96 proc. Także Niemcy sygnalizują, że czują się komfortowo, magazyny mają bowiem wypełnione w 91 proc.
Trzeba myśleć o kolejnej zimie
Klaus Müller, szef niemieckiej Federalnej Agencji Sieci, mówił w ostatnich dniach w wywiadzie dla „Bild am Sonntag”, że nie przewiduje problemów z dostawami gazu w kraju tej zimy. Spodziewa się, że Niemcy zakończą sezon grzewczy z magazynami wypełnionymi w ponad połowie. Zużycie błękitnego paliwa w Niemczech spadło w 2022 r. o 14 proc. Kraj eksportował w tym czasie za granicę jedną trzecią mniej gazu, otrzymywał też stałe dostawy z Norwegii, Belgii, Holandii i Francji.
Wielokrotnie pojawiały się ostrzeżenia, że następna zima może być dla Starego Kontynentu większym wyzwaniem. Trzeba się liczyć, że będzie chłodniejsza, bo temperatury z ostatnich tygodni nie są czymś normalnym w tej szerokości geograficznej. Prawdopodobnie wzrośnie też popyt w Chinach, które w tym roku wprowadzały kolejne lockdowny, hamując gospodarkę. Uzupełnianie magazynów odbędzie się tym razem praktycznie bez dostaw z Rosji, podczas gdy w zeszłym roku przez kilka miesięcy rosyjski gaz wciąż płynął na Zachód. Dlatego nie powinno się odchodzić od ograniczania zużycia gazu czy energii.
Chłody opanowały Rosję
Gazprom od 4 stycznia zaczął dalej zmniejszać dostawy gazu do Europy przez Ukrainę, z poziomu 42 mln m sześc. dziennie do 35,5 mln m sześc. Być może ma to związek w wyjątkowym ochłodzeniem na terytorium Rosji. Gazprom ma możliwość zwiększenia produkcji, ale – jak informuje „Kommiersant – proces może być nieopłacalny, biorąc pod uwagę fakt, że chodzi o zabezpieczenie popytu jedynie na krótki czas zwiększonej krajowej konsumpcji.
Dalszy spadek tłoczenia z Rosji do Europy nie przełożył się na ceny, bo udział rosyjskiego gazu rurociągowego w konsumpcji na Starym Kontynencie stanowi w tej chwili zaledwie 4 proc.
Sytuacja na rynku gazu przekłada się też na rynek LNG. Cena gazu skroplonego w Europie Północno-Zachodniej po pierwszym tygodniu stycznia spadła do ośmiomiesięcznego minimum i była niższa niż w Azji Północno-Wschodniej. To może sprawić, że część statków z LNG zmieni w krótkim terminie trasę z europejskiej na azjatycką w poszukiwaniu lepszych warunków cenowych. Choć w dłuższej perspektywie, w dostawach na lato, ceny oferowane przez Europę nadal są wyższe w związku z planowanym w tym czasie uzupełnianiem magazynów na kolejny sezon.
Produkcja gazu w Rosji będzie spadać
Rosjanie utrzymują, że potencjał zwiększenia bazy zasobów ropy i gazu w Rosji i jest dość wysoki, jednak – jak zaznacza Federalna Agencja Zasobów Mineralnych – zagospodarowanie nowych złóż uzależnione jest między innymi od chłonności rynków zbytu. Z popytem na rosyjskie surowce nie będzie jednak łatwo. Eksport na kluczowe rynki zagraniczne Gazpromu spadł w zeszłym roku o 46 proc., do 100,9 mld m sześc. (rok wcześniej wyniósł 185,1 mld m sześc.). To najniższy poziom w historii koncernu. Za spadek odpowiadały głównie kraje unijne. Jeśli obecne tendencje się utrzymają, eksport może zmniejszyć się w 2023 r. o kolejne 25 proc. To przekłada się na wydobycie koncernu. Gazprom ograniczył produkcję o 20 proc., do 412,6 mld m sześc.
Europa historycznie była najważniejszym rynkiem zbytu dla Gazpromu. Relacje handlowe zaczęły się psuć po 24 lutego, gdy Rosjanie rozpoczęli regularną wojnę w Ukrainie. Gazprom wstrzymał najpierw przesył Jamałem, później Nord Streamem, a w dalszej kolejności znacząco zmniejszył wysyłkę surowca przez Ukrainę. W 2021 roku Europa kupiła w Rosji 155 mld m sześc. gazu, 145 mld m sześc. rurociągowego i 10 mld m sześc. w postaci LNG. Wypełnienie luki po europejskim rynku będzie trudne, tym bardziej, że spadł również eksport do Turcji (o prawie 20 proc., do 21,5 mld m sześc.).
Rosjanie zwiększyli natomiast sprzedaż do Chin. Gazprom pokłada nadzieję w dalszym rozwoju handlu z Pekinem. Dostawy są realizowane gazociągiem „Siła Syberii” w ramach umowy długoterminowej. Rozpoczęły się one w 2019 r. i były sukcesywnie zwiększane. W 2021 r. gazociągiem przesłano 10,4 mld m sześc. gazu, w 2022 r. zakładano wysyłkę 15 mld m sześc., a w 2023 r. 22 mld m sześc. Docelowo wolumen przesyłu ma wynieść w połowie lat dwudziestych 38 mld m sześc. Rosja rozważa od dłuższego czasu budowę kolejnego połączenia z Chinami, „Siła Syberii 2". Ten gazociąg miałby przebiegać przez terytorium Mongolii. Jego planowana przepustowość to 50 mld m sześc.