Budowa elektrowni atomowej przy udziale Amerykanów oznacza wzmocnienie sojuszu z USA i większe bezpieczeństwo Polski – ocenił w poniedziałek były premier, europoseł Jerzy Buzek (PO).
"Jakikolwiek rodzaj sojuszu z Amerykanami, a tak wielka inwestycja na tyle lat, finansowana w dużym stopniu przez Amerykanów i ich technologia (...) oznacza wzmocnienie sojuszu, który mamy ze Stanami Zjednoczonymi i większe bezpieczeństwo Polski" – ocenił Buzek w Polsat News.
Podkreślił, że "umowa dotyczy bezpieczeństwa energetycznego, energetyki, bo to zaniedbywaliśmy od lat". "Przecież ten projekt jest spóźniony co najmniej o dekadę, ale teraz cieszmy się, że jest, że będzie za 10, 12 najdalej 15 lat, to jest dobra wiadomość" – powiedział europoseł.
Według byłego premiera, "będziemy mieli problemy z energetyką przez następne 10–15 lat, bo elektrownia atomowa nie będzie gotowa". "Ja się bardzo boję, że dyskusja o elektrowni atomowej, te wszystkie ustalenia i opowieści, wyeliminują z debaty publicznej, z prawdziwej troski to, co będzie za parę miesięcy, za dwa lata i za 10 lat" - powiedział europoseł.
W ocenie byłego premiera, tylko strategiczny program dotyczący odnawialnych źródeł energii, uwzględniający, że za 12-15 lat będzie elektrownia atomowa – może nas uratować od wszelkich kryzysów.
W piątek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że firma Westinghouse będzie partnerem Polski w budowie pierwszej z dwóch planowanych elektrowni atomowych, która ma powstać na Pomorzu w ramach państwowego programu. Pierwszy z trzech reaktorów elektrowni ma według planów zostać ukończony w 2033 r., zaś kolejne mają być przekazywane co dwa lata.(PAP)
wnk/ mrr/