Najbliższe miesiące w Unii Europejskiej, w obliczu kryzysu energetycznego związanego z agresją Rosji wobec Ukrainy i inflacją, będą sprawdzianem dla unii energetycznej. To unijna strategia, która ma zagwarantować, że Europejczycy będą mieli dostęp do energii elektrycznej po przystępnej cenie.
Jej genezy należy szukać w kryzysie energetycznym z 2009 r., którego efektem było przerwanie tranzytu gazu z Rosji do części państw członkowskich. Na Brukselę i wiele unijnych stolic podziałało to jak zimny prysznic.
Wielu unijnych decydentów zrozumiało wtedy, że unijne rynki energii wymagają większej integracji, tak aby umożliwić swobodny przesył energii przez granice państw członkowskich, a jednocześnie zwiększyć efektywność energetyczną oraz rozbudować istniejącą i budować nową infrastrukturę energetyczną.
W obliczu tych wyzwań przywódcy UE na szczycie w 2014 r. zobowiązali Komisję Europejską do przygotowania założeń unii energetycznej. KE, pod przewodnictwem ówczesnego szefa Jena-Claude’a Junckera, zrobiła to w 2015 roku. Założeniem unii było zapewnienie Europejczykom pewnych dostawy energii po przystępnej cenie.
Strategia KE oparła się na 5 filarach: bezpieczeństwie energetycznym (czyli dywersyfikacji dostaw i stopniowym uniezależnianiu się od dostaw z Rosji), wewnętrznym rynku energii (budowie m.in. interkonektorów, integracji rynków energii), poprawie efektywności energetycznej (inwestycje w systemy energetyczne), dekarbonizacji gospodarki (ograniczaniu emisji) oraz badaniach nad nowymi technologiami (np. wodór).
Aby zwiększać bezpieczeństwo energetyczne, Bruksela oferowała środki unijne na ten cel. Kraje mogły otrzymywać je np. na budowę interkonektorów, czyli połączeń energetycznych między państwami oraz budowę nowe infrastruktury (np. gazociągów, terminali).
Aby przełożyć strategię na realne działania, w 2016 r. Komisja przedstawiła też pakiet projektów ustawodawczych pt. „Czysta energia dla wszystkich Europejczyków”. W 2017 r. negocjacje nad projektami nowych przepisów rozpoczęli unijni ministrowie oraz Parlament Europejski. Do maja 2019 r. wszystkie akty z tego pakietu zostały przyjęte.
Elementy pakietu to m.in. dyrektywa o energii elektrycznej czy rozporządzenie o gotowości na wypadek zagrożeń w sektorze energii elektrycznej. Ten ostatni akt określa, jak zapobiegać kryzysom elektroenergetycznym, przygotowywać się na nie oraz zarządzać nim. Rozporządzenie zobligowało państwa członkowskie do sporządzania planów gotowości na wypadek zagrożeń. Przewiduje też większą współpracę i łatwiejszą pomoc między państwami członkowskimi w razie takiego kryzysu.
Ważne elementy unii energetycznej to także nowe dyrektywy o efektywności energetycznej oraz o odnawialnych źródłach energii. Obecne unijne regulacje zakładają redukcję o przynajmniej 40 proc, emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z poziomami z 1990 r., zwiększenie do 32 proc. udziału energii odnawialnej we wszystkich źródłach zużywanej energii oraz poprawę efektywności energetycznej o 32,5 proc.
Elementem unii energetycznej jest też dyrektywa o efektywności energetycznej budynków.
W 2019 r. UE przyjęła też nowelizację dyrektywy gazowej. Zakłada ona, że unijne przepisy regulujące wewnętrzny rynek gazu mają zastosowanie także do gazociągów łączących państwa członkowskie z państwami trzecimi. W efekcie budowany wtedy gazociąg Nord Stream 2 został objęty unijnymi przepisami.
Ostatnimi decyzjami, których bezpośrednią przyczyną jest agresja Rosji wobec Ukrainy, są wprowadzone w tym roku regulacje, które mają zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne Wspólnoty.
W czerwcu UE przyjęła rozporządzenie w sprawie magazynowania gazu. Przewiduje ono, że podziemne magazyny na terytorium państw członkowskich będą musiały zostać napełnione przynajmniej w 80 proc. przed zimą 2022/2023 oraz w 90 proc. przed kolejnymi zimami. Na szczeblu wspólnotowym w 2022 r. Unia postara się napełnić podziemne magazyny łącznie w 85 proc.
Niektóre państwa członkowskie nie dysponują instalacjami magazynowania na swoim terytorium, rozporządzenie przewiduje więc, że będą gromadziły 15 proc. swojej rocznej krajowej konsumpcji gazu w magazynach zlokalizowanych w innych państwach członkowskich oraz że będą miały w ten sposób dostęp do rezerw gazu magazynowanych w innych państwach. Mechanizm ten pozwoli wzmocnić bezpieczeństwo dostaw gazu, a jednocześnie podzielić koszty zapełnienia magazynów w Unii.
W sierpniu Unia Europejska przyjęła rozporządzenie zakładające dobrowolne zmniejszenie zapotrzebowania na gaz ziemny o 15 procent. Ma to przygotować państwa Unii na ewentualne zakłócenia w dostawach surowca z Rosji, która stale używa dostaw źródeł energii jako broni.
Obecnie UE ma do czynienia z astronomicznymi cenami energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i firm oraz ogromną zmiennością rynku.
Dlatego w środę szefowa Komisji Europejskiej poinformowała, że zaproponuje wprowadzenie w UE obowiązkowego ograniczenia zużycia energii elektrycznej w godzinach szczytu oraz narzucenie limitu cenowego na rosyjski gaz.
Szefowa KE Ursula Von der Leyen chce również, żeby firmy produkujące energię elektryczną po niskich kosztach, na przykład z niskoemisyjnych źródeł, co przynosi wysokie dochody, ale jednocześnie "nie odzwierciedla ich kosztów produkcji" - "przekierowały" te "nieoczekiwane zyski", aby "wesprzeć słabszych ludzi i firmy".
Jak dodała, "to samo musi dotyczyć nieoczekiwanych zysków firm związanych z paliwami kopalnymi". "Firmy naftowe i gazowe również osiągnęły ogromne zyski. Dlatego zaproponujemy wkład solidarnościowy dla firm paliw kopalnych, ponieważ wszystkie źródła energii muszą pomóc w rozwiązaniu tego kryzysu. Państwa członkowskie powinny zainwestować te dochody we wsparcie gospodarstw domowych znajdujących się w trudnej sytuacji" - zaznaczyła.
Wreszcie szefowa KE uważa, ze przedsiębiorstwa energetyczne muszą być wspierane, aby radziły sobie ze zmiennością rynków. KE chce "ułatwić wsparcie płynności" przez państwa członkowskie dla firm energetycznych poprzez "aktualizację tymczasowych ramy, aby umożliwić szybkie dostarczanie gwarancji państwowych".
W piątek ministrowie energii państw UE spotkają się, aby dyskutować o najnowszych propozycjach KE.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
luo/ tebe/