Realizowane za pośrednictwem libańskiego Hezbollahu regionalne zagrywki Iranu mogą opóźnić dostawy paliwa z Izraela.

Wkrótce do Europy miał popłynąć gaz, który na zlecenie Izraela u wybrzeży Morza Śródziemnego będzie wydobywać grecka firma Energean. To element strategii uniezależniania kontynentu od dostaw z Rosji. Izraelska minister energii Karin Elharrar potwierdziła we wtorek, że produkcja mogłaby się rozpocząć już we wrześniu. Sprawę skomplikować może jednak zaostrzający się spór Izraela z Libanem o granice na Morzu Śródziemnym.
Kraje te nie utrzymują stosunków dyplomatycznych i pozostają w stanie wojny od założenia państwa żydowskiego w 1948 r. Nie mają też uzgodnionej granicy lądowej. Są jedynie zobowiązane do zawieszenia broni wzdłuż tzw. niebieskiej linii, wytyczonej przez Organizację Narodów Zjednoczonych po wycofaniu się sił izraelskich z południowego Libanu w 2000 r. Wraz z odkryciem złóż gazu we wschodniej części Morza Śródziemnego oba narody zaczęły podejmować próby określenia granicy morskiej i zabezpieczenia lukratywnych zasobów.
W 2011 r. równolegle zgłosiły w ONZ współrzędne wyznaczonych granic. Roszczenia jednak nakładają się na siebie. Państwa wznowiły negocjacje w tej sprawie dwa lata temu, które jednak szybko zostały wstrzymane, bo Bejrut uznał, że mapa używana przez ONZ wymaga modyfikacji. Liban początkowo domagał się 860 km kw. wód, by później poprosić o dodatkowe 1,4 tys. km kw., w tym część pola gazowego Karisz.
W sobotę izraelskie wojsko poinformowało, że zestrzeliło trzy drony wystrzelone przez libański Hezbollah w kierunku platformy naftowej położonej na polu Karisz. Władze Izraela twierdzą, że leży ona w granicach wyłącznej strefy ekonomicznej państwa żydowskiego, ale zdaniem Bejrutu platformę zbudowano na spornym obszarze. „Drony nie były uzbrojone i nie stanowiły zagrożenia” – podała izraelska armia. Strona libańska potwierdziła, że przeloty miały na celu wyłącznie przeprowadzenie misji rozpoznawczych. Spór graniczny grozi jednak przekształceniem się w konflikt zbrojny.
Związany z Iranem Hezbollah przekonuje o możliwości podjęcia działań mających na celu zatrzymanie prac w kontrolowanym przez Izrael polu gazowym. – Musimy pokazać Izraelowi, że możemy bronić naszych terytoriów – komentował cytowany przez „The Wall Street Journal” anonimowy członek Hezbollahu, zauważając, że grupa wysłała drony bez koordynacji z libańskim rządem. Rząd premiera Libanu Nadżiba Mikatiego zdystansował się w tym tygodniu od działań Hezbollahu, przekazując, że są one nie do przyjęcia. – Rząd Libanu musi powstrzymać Hezbollah przed takimi atakami. W przeciwnym wypadku my będziemy zmuszeni to zrobić – komentował premier Izraela Ja’ir Lapid.
Michael Young z libańskiego oddziału think tanku Carnegie Endowment for International Peace zaznacza w rozmowie z DGP, że sprawa wykracza poza interesy Bejrutu. W sporze miałoby chodzić przede wszystkim o regionalne zagrywki Teheranu. – Fakt, że drony przeleciały nad izraelskimi obiektami, to wyraźny sygnał, że Hezbollah może w nie uderzyć, jeśli uzna, że Izrael oszukuje w kwestii praw do gazu na morzu. Oczywiste jest, że nie o sam Liban tu chodzi. Jest to już sprawa co najmniej regionalna – tłumaczy.
W mediację zaangażował się wysłannik Stanów Zjednoczonych Amos Hochstein. Według portalu Axios miał przekazać on izraelskim negocjatorom, że chce osiągnąć porozumienie w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Izraelowi, który w ciągu ostatniej dekady zaczął prace na kilku polach gazowych, porozumienie z sąsiadem pomogłoby wzmocnić potęgę energetyczną w regionie. „Ponawiamy nasze poparcie dla wysiłków amerykańskiego mediatora w celu osiągnięcia rozwiązania, które w pełni zachowałoby libańskie prawa” – napisał w oświadczeniu libański rząd.
Hochstein ma być członkiem amerykańskiej delegacji podczas lipcowej wizyty prezydenta Joego Bidena w Izraelu i Arabii Saudyjskiej. Napięcia mogą doprowadzić do opóźnień w dostawach gazu do Unii Europejskiej, a tego Waszyngton stara się uniknąć. – Hezbollah i Irańczycy rozumieją, że Amerykanie chcą umowy libańsko-izraelskiej, by ułatwić proces eksportu izraelskiego gazu. To jedna z kwestii, która pomoże zmniejszyć presję na Europę oraz obniżyć ceny. Teheran będzie to wykorzystywać jako element swojej przewagi – komentuje Young.