Zmiany kanclerzy ani grupowanie przez Rosję wojsk wokół Ukrainy nie wpłynęły na politykę rządu.

Austria jest sfrustrowana obrotem spraw wokół Nord Stream 2. Pod koniec roku tamtejsi politycy regularnie wzywali do uruchomienia rurociągu, nie ukrywając rozdrażnienia, że sprawy Ukrainy rzutują na UE. W trakcie rosyjskich gróźb wobec Kijowa niemiecki regulator energetyczny zadecydował jednak o wstrzymaniu procesu certyfikacji gazociągu. Wydanie końcowego pozwolenia opóźnia się, a szanse, że zielone światło pojawi się w pierwszej połowie 2022 r., są małe. Możliwe są też kolejne sankcje, nad którymi w styczniu zagłosuje Senat USA.
W oświadczeniu dla DGP austriackie MSZ tłumaczy swoje stanowisko tym, że „Europa potrzebuje dywersyfikacji źródeł energii oraz szlaków dostaw”. W ocenie Wiednia NS2 „przyczynia się do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego w Europie” i „powinien ruszyć tak szybko, jak to możliwe”. Twarda obrona gazociągu nie zaskakuje. To od lat stały punkt w polityce Austrii, uzależnionej od rosyjskiego gazu i aktywnie sprzeciwiającej się sankcjom na NS2. Na podejście Wiednia do sprawy w żaden sposób nie wpłynęły przetasowania nad Dunajem.
O uruchomienie gazociągu nowy kanclerz Karl Nehammer walczy tak samo, jak jego poprzednik Alexander Schallenberg, a wcześniej Sebastian Kurz, który w październiku zrezygnował z urzędu. Cała trójka reprezentuje Austriacką Partię Ludową (ÖVP), która od 2017 r. dominuje na naddunajskiej scenie, a od 2019 r. tworzy koalicję z Zielonymi. Ich wpływ na politykę zagraniczną jest ograniczony, bo w przeciwieństwie do kolegów z Niemiec nie kontrolują resortu dyplomacji. Partia nie odpowiedziała na pytania o stosunek do NS2. Na stronie ugrupowania obok deklaracji o konieczności dekarbonizacji czytamy jednak, że „szkodliwe dla klimatu paliwa kopalne, takie jak ropa naftowa lub gaz, muszą przejść do historii”.
To linia spójna z oświadczeniem MSZ, które przyznaje, że „końcowym celem jest transformacja energetyczna”. „Dopóki nie osiągniemy tego celu, potrzebujemy gazu jako rozwiązania pośredniego” – zastrzega resort. Emily Holland z Naval War College mówi DGP, że gaz to dobry i popularny „środek pomostowy” przy przechodzeniu do gospodarki opartej na odnawialnych źródłach energii. Jednocześnie – jak podkreśla – takie tymczasowe rozwiązanie może potrwać w Europie nawet kilkadziesiąt lat. A to będzie sprzyjać utrzymaniu zależności od dostaw z Rosji.
Zdaniem amerykańskiej ekspertki w przypadku NS2 trudno zresztą mówić o dywersyfikacji źródeł. – Nie chodzi o dywersyfikację, lecz o interes Berlina i wpływowego niemieckiego lobby. Tu nie chodzi o znaczące liczby w przesyle gazu, bardziej o sprawy polityczne – stwierdza. Omijająca kraje Europy Środkowej dwunitkowa magistrala po dnie Bałtyku ma docelowo przesyłać do Niemiec 55 mld m sześc. gazu rocznie. Najbardziej ucierpi Ukraina. Zgodnie z szacunkami Międzynarodowego Funduszu Walutowego po uruchomieniu NS2 nasz sąsiad zarobi o ponad 1 mld dol. rocznie mniej na opłatach tranzytowych.
Holland nie ma wielkiej nadziei, że kraje Europy wypracują konsensus. – Europa jest zależna od rosyjskiej energii, praktycznie cała jej infrastruktura jest ustawiona na ten kierunek. Zmiana tego stanu rzeczy będzie trudna nawet przy stopniowym przechodzeniu na źródła odnawialne. W polityce energetycznej kraje mają różne interesy, wynikające z różnych miksów energetycznych. Widzimy, że wiele państw jest niechętnych mocniejszemu podejściu do Rosji ze względu na czynniki gospodarcze – tłumaczy.
Do takich państw należy Austria. To jeden z krajów najmocniej uzależnionych od gazu z Rosji. Do tego dochodzą zależności gospodarcze na innych polach. Z Rosją współpracuje 1200 austriackich firm, wśród nich zaangażowany w NS2 koncern OMV. Między rosyjskimi i austriackimi politykami nie brakuje regularnych spotkań. Austria była pierwszym krajem, do którego po reelekcji w 2018 r. z wizytą państwową udał się prezydent Władimir Putin. W trakcie pobytu nad Dunajem prezesi OMV i Gazpromu podpisali umowę o przedłużeniu dostaw gazu do 2040 r. Miało to miejsce w 50. rocznicę rozpoczęcia przez ZSRR wysyłania surowca do Austrii. Doradcą Gazpromu został zaś Hans Jörg Schelling, w latach 2014–2017 austriacki minister finansów.
Politycy nad Dunajem wykorzystują to, że neutralna Austria od czasów powojennych stanowi miejsce styku Wschodu z Zachodem, nierzadko wśród podejrzanych intryg i interesów. Pełny siedzib organizacji międzynarodowych Wiedeń jest często traktowany przez Rosjan jako brama na Zachód. Związki ze Wschodem austriackim politykom czasem odbijają się czkawką, jak podczas tzw. afery z Ibizy z 2019 r. Wskutek tej afery doszło do odwołania kanclerza Kurza i rozpadu koalicji ÖVP z Wolnościową Partią Austrii, gdy politykom tej ostatniej udowodniono niejasne kontakty z Rosjanami. ©℗