Polska chce przekonać inne kraje Unii Europejskiej, że należy przyjrzeć się praktykom cenowym Gazpromu.

Dziś w Luksemburgu spotkają się ministrowie ds. środowiska, a na agendzie są legislacyjne propozycje Komisji Europejskiej przyśpieszające wyjście Unii z paliw kopalnych. Przyjęcie pakietu Fit for 55 ma spowodować, że Europa osiągnie neutralność klimatyczną w 2050 r., a już w 2030 r. zredukuje swoje emisje o 55 proc. Polska będzie chciała jednak, aby ministrowie z innych krajów przedyskutowali jej postulaty dotyczące obecnego kryzysu energetycznego wywołanego rosnącymi cenami gazu i prądu. Może to być wstęp do rozmów przywódców o kryzysie energetycznym na szczycie Unii Europejskiej planowanym na 21–22 października.
Wśród polskich postulatów jest m.in. skłonienie Komisji Europejskiej, by przyjrzała się praktykom cenowym Gazpromu i ponownie uruchomiła dochodzenie antymonopolowe. Pierwsze zakończyło się w 2018 r. ugodą z rosyjskim koncernem. Teraz Polska i inne kraje regionu uważają, że rosyjski dostawca ogranicza dostawy gazu do Europy przed zimą, by zwiększyć presję na jak najszybsze dopuszczenie do użytkowania kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2 biegnącego z Rosji do Niemiec. Ma to być powodem obserwowanych w ostatnich miesiącach gwałtownych podwyżek hurtowych cen gazu.
We wtorek cytowany przez PAP prezes PGNiG Paweł Majewski powiedział dziennikarzom w kuluarach Kongresu 590, że należy się spodziewać kolejnego w tym roku wniosku gazowej spółki o podniesienie taryf dla krajowych odbiorców. Zaznaczył jednak, że wnioskowana podwyżka nie będzie tak duża jak wzrosty cen gazu, z którymi mamy w tej chwili do czynienia na europejskich giełdach. – To jest działanie zupełnie bezprecedensowe i niespotykane do tej pory. Jest to efekt działań Gazpromu. Mam nadzieję, że Komisja Europejska zacznie teraz dostrzegać, jak może wyglądać szantaż energetyczny ze strony rosyjskiej – podkreślił Majewski.
Oprócz sytuacji na rynku gazu Polska będzie chciała odnieść się do kwestii poruszanej już na forum UE przez Hiszpanię i Grecję, czyli możliwych spekulacji na unijnym rynku pozwoleń na emisję CO2 (ETS). To na skutek wzrostu ich cen rośnie hurtowa cena prądu na europejskich giełdach. Niektóre rządy uważają, że może to być efektem tego, że nie wszyscy kupują pozwolenia na ETS, dlatego że ich potrzebują, ale dlatego że traktują je jak instrument finansowy.
Obecna sytuacja na rynkach energetycznych powoduje, że niektórzy komentatorzy zastanawiają się, na ile możliwe będzie zielone odbicie gospodarcze po COVID-19 i realizacja wszystkich ambitnych celów klimatycznych Unii wymienionych w Fit for 55. Na rynkach drożeje nie tylko gaz, ale i węgiel. Rośnie na niego popyt także w Europie, m.in. w Niemczech, które zwiększyły w ostatnich miesiącach produkcję energii z węgla, który kraj ten importuje, bo kopalnie już zamknął.
PGNiG złoży kolejny wniosek 0 podniesienie taryf dla krajowych odbiorców