Na negocjacyjnym stole w sprawie Turowa leży prawie 50 mln euro do wzięcia dla Czechów w zamian za wycofanie wniosku z TSUE. Wczoraj kolejny raz – tym razem na szczeblu politycznym ministrów klimatu i środowiska – odbyły się rozmowy, które mają przybliżyć porozumienie. Polska strona pojechała z przekazem: to nasza oferta, chcecie, to ją bierzcie, ale zróbcie to szybko. Do rozmów na poziomie ekspertów obie strony wrócą jutro, a do podpisania ostatecznego porozumienia może dojść jeszcze w tym tygodniu. Jeśli nie? To cóż, poczekamy do orzeczenia TSUE, chyba że Czesi zmienią zdanie tuż po wyborach.
Jeszcze na początku tego roku spór o kopalnię w Turowie pozostawał kwestią branżową, o której rozmawiali wyłącznie energetycy i prawnicy. Dzisiaj o polskiej porażce – w wydawać by się mogło – niegroźnym lokalnym sporze wiedzą wszyscy. Sąsiedzka kłótnia urosła do rangi kolejnego sporu w UE, w którym wobec Polski używa się bezprecedensowych środków, łącznie z wysokimi sankcjami. Wszystko wskazuje na to, że udałoby się tego uniknąć, gdyby od początku nastawiono się na szukanie porozumienia z sąsiadami. Owszem, łatwo nie było. Czesi windowali (i nadal windują) żądania, finansowe oczekiwania rosły, a kolejne proponowane przez Pragę klauzule byłyby coraz trudniejsze do zrealizowania przez polską stronę. Ale nie takie spory w Europie udawało się rozwiązywać. W końcu nasz sąsiedzki spór z Czechami jest dopiero dziewiątym w historii Wspólnoty, który skończył się przed Trybunałem Sprawiedliwości w UE. Inne to np. sprawa przynależności terytorialnej Gibraltaru dzieląca Hiszpanię i Wielką Brytanię.
O tym, że Turów zagościł w świadomości zwykłych Polaków, świadczyć może choćby wymiana zdań między lekarzami w sprawie porozumienia Ministerstwa Zdrowia z ratownikami. „A może oni doszli do porozumienia, a ratownicy nie? Z Czechami przecież też już w maju wynegocjowali wycofanie skargi w sprawie Turowa, tylko Czesi nic o tym nie wiedzieli” – naśmiewał się jeden z młodych lekarzy w mediach społecznościowych. Czy na pewno taki był cel rządu, kiedy zaczynał negocjacje w sprawie kopalni w Turowie? Sytuacja, którą przywołują medycy, to było jedno z potknięć dyplomatycznych, które zaogniły rozmowy. Premier Mateusz Morawiecki po spotkaniu w sprawie zawarcia umowy na temat Turowa, zamiast razem ze swoim czeskim odpowiednikiem ogłosić, że zaczynają rozmowy – wolał pochwalić się, że wygraliśmy, bo Czesi już obiecali, że wycofają skargę z TSUE. To rozwścieczyło czeskiego premiera, a Polacy zostali ośmieszeni.
Pozostało
66%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama