O budowie nowego połączenia gazowego z Ukrainą mówi się od dawna. O strategicznym jego znaczeniu także. Ale mimo oznak, że w całą imprezę wmieszali się Amerykanie, stanowisko Ukrainy wobec interkonektora dalej pozostaje niejasne.
Od kilku lat polski rząd wskazuje jako strategiczny cel uruchomienie drogi dostaw dużych ilości gazu z terminala LNG w Świnoujściu, a w przyszłości także z Baltic Pipe, na Ukrainę i na Słowację. Temu celowi podporządkowane są wielkie inwestycje infrastrukturalne Gaz-Systemu, który systematycznie rozbudowuje zdolności przesyłowe z tzw. Bramy Północnej na południowy wschód.
W przypadku interkonektora ze Słowacją sprawa jest jasna. Właśnie ruszyła budowa polskiej części tego gazociągu, a Słowacy budują u siebie już od roku. Rzecz się komplikuje, jeśli popatrzeć na połączenie z Ukrainą. Interkonektor Drozdowicze/Hermanowice funkcjonuje „od zawsze”. PGNiG odbiera tamtędy największą część gazu z kontraktu jamalskiego – kilka miliardów metrów sześciennych rocznie. W przeciwnym kierunku da się przesłać co najwyżej 1,5 mld i ta zdolność jest od pewnego czasu wykorzystywana. Tamtędy PGNiG sprzedaje gaz swojemu ukraińskiemu kontrahentowi – ERU.
Żeby trasa ta nabrała bardziej strategicznego znaczenia potrzebny jest nowy gazociąg, zdolny przesyłać kilka mld m sześc. rocznie. W zeszłym roku operatorzy systemów po obydwu stronach granicy – Gaz-System i Naftogaz przeprowadzili nawet niewiążące badanie rynku i okazało się, że jest zapotrzebowanie na przesył – padły deklaracje o niemal 4 mld m sześc rocznie w kierunku na Ukrainę oraz 1,6 mld m sześc. do Polski.
Z infrastrukturalnego punktu widzenia strona ukraińska musi jednak zrobić znacznie więcej. Po stronie polskiej Gaz-System musiałby zbudować ok. półtora kilometra rury i polski operator przesyłowy od dawna deklaruje, że nie jest to większy problem. Ukraińcy mają jednak do zbudowania 110 km rury, do najbliższych magazynów gazu Bilcze-Wołycia koło Stryja.
I to właśnie decyzja w sprawie tej rury utknęła. Od dłuższego czasu polski rząd wskazywał, że ukraińskie władze nie podejmują stosownych decyzji politycznych. I rzeczywiście, na Ukrainie temat jakby się rozpłynął. W ostatnich tygodniach do całej sprawy ewidentnie wmieszali się Amerykanie, którzy widzą w nowej trasie przesyłu nie tylko drogę do sprzedaży swojego gazu, przywiezionego do Świnoujścia, ale także interes w geopolitycznej układance.
>>> Czy Amerykanie załatwią sprawę gazociągu? Czy strona ukraińska uważa sprawę gazociągu za pilną? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl