Sposób, w jaki rząd niemiecki prezentuje się na konferencji krymskiej w Kijowie, jest "kolejną kompromitacją niemieckiej polityki zagranicznej" - pisze we wtorek dziennik "Welt". "W Afganistanie Niemcy przez lata wypierały rzeczywistość - aż było za późno. Podobnie jest z rurociągami Nord Stream".
Minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas odwołał swoją obecność na konferencji w Kijowie z powodu chaosu w Afganistanie. Przedstawicielem Niemiec jest minister gospodarki Peter Altmaier, który "w Kijowie występuje w podwójnej roli: z jednej strony, na konferencji przysięga żelazną lojalność wobec Ukrainy w walce o Krym, z drugiej musi uporządkować politykę Nord Stream 2, która od lat działa wbrew interesom Ukrainy" - stwierdza dziennik.
Niemcy zawsze określały gazociąg Nord Stream jako "projekt gospodarczy". Ukraina postrzega go jako geopolityczną broń Rosji - przypomina "Welt". "Rurociągi pozwalają Rosji odciąć dostawy gazu na Ukrainę - i nadal zaopatrywać w niego Europę. Do tej pory interesy Europy i Ukrainy były w tym punkcie zbieżne. Nord Stream oddziela je od siebie. Niemcy nie skorygowały tego kursu nawet po aneksji Krymu. Angela Merkel była siłą napędową sankcji gospodarczych wobec Rosji - ale trzymała się projektu budowy rurociągu za miliardy dolarów" - pisze gazeta.
USA "nie chciały stać z boku i patrzeć, jak Niemcy poprzez taki układ z Rosją podważają strategiczne interesy bezpieczeństwa Zachodu" - przypomina 'Welt". Donald Trump "zagroził Niemcom sankcjami. Prezydent USA Joe Biden zrezygnował z tej groźby - i skłonił kanclerz Niemiec Angelę Merkel do porozumienia, które przewiduje gwarancje dla Ukrainy jako rekompensatę za gazociąg".
Dwa punkty są w tym porozumieniu kluczowe, zauważa dziennik: "tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę ma być trwale zabezpieczony. Niemcy mają pomóc Ukrainie pieniędzmi, by stała się mniej zależna od rosyjskiego gazu - na przykład poprzez rozwój energii odnawialnych".
W niedzielę Angela Merkel odwiedziła w Kijowie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i "rozczarowała Ukrainę" - zauważa "Welt". "Do tej pory wszystko było powiedziane tylko w bardzo ogólnych słowach" - powiedział Zełenski w niedzielę w Kijowie na konferencji prasowej z Merkel. "Chcę zrozumieć, jakie mamy gwarancje i kto nam je daje" - dodał.
Zdaniem gazety Stany Zjednoczone "również wydają się być coraz bardziej niecierpliwe. Nagle wysyłają do Kijowa minister energii Jennifer Granholm. Ma ona prowadzić negocjacje z Altmaierem i jego ukraińskim kolegą Hermanem Hałuszczenką. Najwyraźniej same Stany Zjednoczone chcą zapewnić, by zdecydowane zobowiązania pojawiły się wkrótce".
Na konferencji prasowej z Hałuszczenką Altmaier mówił o "współpracy" i "synchronizacji" w sektorze energetycznym, o energii odnawialnej i ukraińskim zielonym wodorze dla Europy. "Nie, nic nie zostało uzgodnione na trwałej podstawie, mówi Altmaier, wychodząc. Ale są w stałym kontakcie" - relacjonuje gazeta.
Potem Altmaier "wślizguje się w inną rolę, którą gra tego dnia. Jeszcze przed chwilą rozmawiał z dwoma innymi kolegami, a teraz siedzi pośród dyplomatów i ministrów spraw zagranicznych. W krótkim przemówieniu Altmaier zapewnił Ukrainę, że Niemcy zawsze będą walczyć o to, by Krym pozostał częścią Ukrainy. +Niech Ukraina ma dumną, spokojną i dostatnią przyszłość, na którą zasługuje+ - mówi" - pisze 'Welt".
Jedno jest według dziennika pewne: "będzie to przyszłość z Nord Stream 2. Szef Nord Stream Matthias Warnig, bliski powiernik byłego kanclerza Gerharda Schrödera i prezydenta Rosji Władimira Putina, zapowiedział kilka dni temu, że gazociąg zostanie ukończony przed końcem sierpnia".