Obecne regulacje nie zabezpieczają w należyty sposób praw mieszkańców terenów położonych w bezpośredniej lokalizacji wież wiatrowych. Najwyższy czas to zmienić. To sedno wystąpienia profesor Ireny Lipowicz, rzecznika praw obywatelskich, do premiera Donalda Tuska. Rzecznik postuluje wprowadzenie przepisów, które określałyby minimalne odległości farm wiatrowych od zabudowań.
Obecne regulacje nie zabezpieczają w należyty sposób praw mieszkańców terenów położonych w bezpośredniej lokalizacji wież wiatrowych. Najwyższy czas to zmienić. To sedno wystąpienia profesor Ireny Lipowicz, rzecznika praw obywatelskich, do premiera Donalda Tuska. Rzecznik postuluje wprowadzenie przepisów, które określałyby minimalne odległości farm wiatrowych od zabudowań.
„RPO oczywiście dostrzega wagę kwestii pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych. (...) Ponieważ jednak obowiązujące przepisy nie precyzują minimalnych odległości lokalizowania farm od zabudowy przeznaczonej na pobyt ludzi, istnieje ryzyko naruszania konstytucyjnych praw obywateli do ochrony zdrowia, jak i prawnej ochrony życia człowieka” – czytamy w piśmie do premiera.
Jak wskazuje RPO, obecna praktyka sprowadzająca się do przyjęcia ogólnego założenia, że określenie dystansu od zabudowań powinno wynikać z konkretnego stanu faktycznego (zależeć m.in. od charakteru przedsięwzięcia i zabudowy), prowadzi często do lokalizowania farm – w tym tych o dużej mocy – w bezpośrednim sąsiedztwie domów mieszkalnych. Tymczasem turbiny wiatrowe poprzez emitowanie hałasu niskiej częstotliwości, infradźwięki, efekty akustyczne i optyczne czy pulsacje nie pozostają obojętne na ludzkie zdrowie.
Rzeczniczka podnosi również, że w większości państw członkowskich UE decyzje dotyczące lokalizacji wiatraków podejmowane są z uwzględnieniem minimalnych odległości od domów. W Wielkiej Brytanii odległość zależy od wysokości turbiny i wynosi od 1000 do 3000 m, we Włoszech – 2000 m; w Niemczech – od 300 do 1000 m (w różnych landach), w Hiszpanii zaś – od 500 do 1000 m. „W Polsce odległości dzielące farmy wiatrowe od terenów zabudowy mieszkaniowej i zagrodowej wynoszą nawet 80 m” – akcentuje prof. Lipowicz.
RPO już nie pierwszy raz zwraca się z prośbą wprowadzenia kompleksowych uregulowań w zakresie sytuowania farm wiatrowych. Wnioskowała m.in. do Ministerstwa Budownictwa, Transportu i Gospodarki Morskiej, resortu gospodarki czy środowiska. Bezskutecznie. W Sejmie pojawił się również projekt posłów PiS, regulujący tę kwestię (druk 758). Proponowano w nim, by elektrownie wiatrowe o mocy przekraczającej 500 KW mogły być nie bliżej niż 3 km od zabudowań mieszkalnych oraz terenów leśnych. W trakcie prac parlamentarnych z tego zapisu jednak zrezygnowano.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama