Gazprom nie odstąpi od pomysłu budowy drugiej nitki tego gazociągu
Rosjanie prowadzą rozmowy z Białorusią o drugiej nitce gazociągu jamalskiego. Szef Gazpromu przekonuje, że rura zostanie przedłużona na Słowację, a decyzje w tej sprawie zapadną do jesieni. Pomimo oporu ze strony Polski koncern jest przekonany, że w porozumieniu z 1993 roku Warszawa zobowiązała się do inwestycji. DGP przeanalizował wszystkie zapisy tej umowy. Wiele z nich jest bardzo ogólnych i pozwala Gazpromowi formułować odważne tezy o zobowiązaniach Polski wobec Rosji. Nagromadzenie deklaracji ze strony Gazpromu i prowadzone rozmowy z Białorusinami na szczeblu wicepremiera wskazują, że w tej sprawie Rosjanie są zdeterminowani i nie chodzi tylko o wywołanie zamętu w polskim rządzie.
Nowa nić gazociągu jamalskiego (tzw. Pieremyczka) ma – według zamysłów Gazpromu – przebiegać przez terytorium Białorusi, Polski, Słowacji, aż do Węgier. Dodatkowy tranzyt miałby wynieść 15 mld m sześc. gazu rocznie. Aleksiej Miller, szef koncernu, ocenia prawdopodobieństwo powstania projektu jako „nadzwyczajnie wysokie” (deklaracja z 28 czerwca). Według niego Gazprom ma infrastrukturę prawną do jego realizacji. Chodzi o międzyrządowe porozumienie w sprawie budowy infrastruktury gazowej w Polsce, zawarte pomiędzy Warszawą a Moskwą w sierpniu 1993 roku. – Jest to międzyrządowe porozumienie w sprawie realizacji projektu Jamał – Europa II – zapewnia Miller.
Polskie Ministerstwo Skarbu uznało słowa Millera za nadużycie. W dodatku Polacy twierdzą, że powoływanie się na tę umowę to absurd. Proponowana przez Gazprom wersja Jamału II nie ma nic wspólnego z tą wynikającą z umów zawartych pomiędzy Polską a Rosją – twierdzą polscy eksperci i politycy. Druga nitka gazociągu jamalskiego, o którą Polska zabiegała, zanim został wybudowany Nord Stream, miała przebiegać równolegle do pierwszej nitki gazociągu przez Polskę do Niemiec, a nie na Słowację.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie ze źródeł zbliżonych do Gazpromu, koncern nie akceptuje takiej definicji. W punkcie 1 artykułu 3 umowy międzyrządowej z 1993 roku czytamy: „Na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej budowany będzie system gazociągów tranzytowych o docelowej zdolności przesyłu gazu ziemnego do 67 mld m sześc. rocznie (moc przesyłowa istniejącej nici wynosi 33 mld m sześc. – red.). Wejście gazociągu na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej w rejonie miejscowości Kondratki na granicy białorusko-polskiej i wyjście w rejonie miejscowości Górzyca na granicy polsko-niemieckiej. Przewidywana jest możliwość budowy odgałęzienia gazociągu w kierunku południowo-zachodnim”. Zdaniem rozmówcy w Gazpromie taka definicja jednoznacznie wskazuje, czym jest Jamał II.
Do tego dochodzi podpisane dwa miesiące temu słynne memorandum w sprawie Jamału II, które potwierdza tę definicję – przekonuje osoba zbliżona do Gazpromu. Teraz swoje poparcie dla Jamału II wyraził m.in. białoruski wicepremier Władimir Siemaszko, obecny na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu w połowie czerwca. – Załatwienie sprawy z Białorusią to tylko formalność. Lokalna spółka Biełtransgaz to własność Gazpromu. Koncern będzie de facto podpisywał odpowiednie umowy sam z sobą – mówi w rozmowie z DGP Igor Juszkow z Fundacji Energetycznego Bezpieczeństwa w Moskwie.