Dla firm z branży wydobywczej interesujące są nie tylko stawki podatków, ale też szczegółowe informacje na temat rozwiązań dotyczących zasad amortyzacji urządzeń oraz rozliczania kosztów i strat - Marcin Matyka partner w DLA Piper.

Zgodnie z założeniami przedstawionymi m.in. przez Ministerstwo Środowiska podatki i opłaty od wydobycia węglowodorów mają wynosić ok. 40 proc. zysku brutto z tej działalności. Podatek od wartości wydobytego gazu ma wynieść 5 proc., ropy – 10 proc., a specjalny podatek węglowodorowy – 25 proc. od nadwyżki przychodów nad wydatkami. Czy taki poziom uczyni z Polski atrakcyjny kraj do wydobycia gazu łupkowego?

Ministerstwo Środowiska przedstawiło jedynie kierunkowe założenia do projektu. W podatkach zwykle decydujące znaczenie mają szczegóły rozwiązań. Opodatkowanie na poziomie 40 proc. to, jak rozumiem, suma wszystkich obciążeń, które zostaną nałożone na podatników. Trudno porównać ten poziom z globalnym obciążeniem podatkowym przedsiębiorstw w innych krajach, ponieważ zwykle określa się, jaka jest stawka podatku naftowego lub stawka podatku dochodowego od osób prawnych (CIT). Jeśli jednak kalkulacje resortu są poprawne, na pewno stawia to Polskę wśród grupy państw o atrakcyjnym systemie opodatkowania działalności wydobywczej.

Czy stawka specjalnego podatku od węglowodorów nie jest za wysoka?

W Polsce podatek specjalny od węglowodorów ma wynieść 25 proc. i jest to dość atrakcyjna stawka. Zdarzają się kraje, w których wynosi ona 50 proc. Dla branży wydobywczej liczy się nie tylko stawka, ale również rozwiązania dotyczące relacji z ustawą o CIT. Wątpliwości dotyczą takich zagadnień, jak to, jaki będzie katalog kosztów możliwych do uwzględnienia w podatku od węglowodorów, czy będzie można korzystać z przyśpieszonej amortyzacji, co z przychodem ze sprzedaży koncesji, jaki będzie okres rozliczania strat podatkowych.

Czy zatem patrząc na poziom opodatkowania Polska będzie atrakcyjna dla branży wydobywczej?

Sama stawka jest atrakcyjna, ale bez odpowiedzi na powyższe pytania nie można precyzyjnie odpowiedzieć, czy Polska będzie atrakcyjnym krajem do wydobycia gazu łupkowego. Należy podkreślić, że głównym elementem, który decyduje o atrakcyjności państwa pod tym względem, jest to, czy na jego terenie znajdują się węglowodory, w jakiej są one ilości i czy można je łatwo wydobywać. Podatki są ważnym elementem, ale nie najważniejszym. Jeśli złoża byłyby małe, a wydobycie trudne, to nawet najlepsze regulacje podatkowe nie wystarczą, aby wydobycie było opłacalne ekonomicznie.

Z założeń wynika, że specjalny podatek od węglowodorów miałby wynieść 25 proc. od nadwyżki przychodów nad wydatkami. A więc jest tu mowa o kosztach, podobnie jak w przypadku CIT. Jaka będzie więc konstrukcja tego specjalnego podatku?

Bazując na przedstawionych założeniach, można powiedzieć, że to będzie podatek zbliżony konstrukcyjnie do podatków dochodowych: CIT i PIT, czyli w praktyce podatnicy będą płacić podatek od dochodu. Stawka ma wynieść 25 proc., ale dodatkowo przedsiębiorcy będą płacić normalny podatek dochodowy, który wynosi 19 proc. Co więcej, firmy zajmujące się wydobyciem gazu i ropy będą płaciły opłaty wynikające z prawa górniczego i geologicznego, czyli od przychodu. Stawka ma tu wynosić 5 i 10 proc. W praktyce więc opodatkowanie węglowodorów w Polsce będzie systemem mieszanym.

Mówi pan, że ważna będzie relacja między podatkiem od węglowodorów oraz CIT. Jak ta relacja mogłaby wyglądać?

W niektórych krajach do przepisów o CIT został dodany rozdział dotyczący opodatkowania węglowodorów. Podatek specjalny jest w tych krajach częścią podatku dochodowego. W mojej ocenie nie jest to złe rozwiązanie. W innych krajach funkcjonują dwie odrębne regulacje, ale rozwiązania dotyczące podatku specjalnego odnoszą się do przepisów o CIT. Podatki specjalne obowiązują np. w Norwegii, Danii czy Izraelu.

Jakie mogą być różnice między podatkiem specjalnym a dochodowym?

Najwięcej różnic będzie dotyczyło tego, jakie koszty kwalifikuje się do ustalenia podstawy opodatkowania w CIT, a jakie w podatku węglowodorowym. Mogą też obowiązywać inne zasady dotyczące rozliczania strat podatkowych dla celów podatku węglowodorowego. W niektórych krajach liczy się też podstawę opodatkowania dla danego złoża gazu lub ropy. Nie ma jednak na świecie jednolitej praktyki.

Jeśli jest takie założenie, że podatek od węglowodorów ma być zbliżony do CIT, to przed opodatkowaniem pewne wydatki będzie można uznać za koszty podatkowe. Jakie przykładowo mogą to być wydatki?

Na pewno będą to wydatki związane z procesem wydobywczym. Jednym z najważniejszych elementów będzie amortyzacja różnego rodzaju urządzeń, wydatki na usługi serwisowe, wydatki związane z poszukiwaniem złoża, itp., które pomagają w procesie wydobywczym. W wielu krajach krąg wydatków, które można zaliczać do kosztów, był określony na podstawie wiedzy eksperckiej i wiedzy technicznej branży wydobywczej.

Jak może wyglądać rozliczanie strat?

Straty na działalności wydobywczej w niektórych krajach mogą być rozliczane z innymi dochodami niż generowane z wydobycia, a w innych ich rozliczenie jest możliwe jedynie z dochodami z wydobycia. To szczególnie ważny aspekt w Polsce, gdzie funkcjonują zarówno spółki, które prowadzą tylko działalność wydobywczą, jak i takie, które osiągają przychody z innych źródeł. Z punktu widzenia takiej spółki istotne jest, czy straty z działalności wydobywczej będzie można potrącać od przychodów z innej działalności.

Czy w innych krajach są określone poziomy strat, które można rozliczyć?

W większości krajów przepisy dotyczące strat w podatku od węglowodorów są bardziej atrakcyjne niż w podatku dochodowym. Przykładowo, stosuje się dwa rozwiązania. Po pierwsze, straty można rozliczyć bezterminowo (w Polsce straty w CIT można odliczać przez pięć lat). Po drugie, dopóki środki są reinwestowane na rozwój złoża, przedsiębiorca nie musi płacić podatku. Opodatkowany jest więc czysty zysk. Ponadto w niektórych krajach straty z działalności wydobywczej można odliczyć od dochodu z innej działalności. Nie ma więc jednolitej praktyki. Zwykle są to jednak rozwiązania korzystniejsze niż w CIT. W wielu państwach obowiązują też podwyższone stawki amortyzacji dla urządzeń używanych w tej działalności.

Jednym z podatków, które będzie płacić przedsiębiorca, ma być podatek od nieruchomości. Stawka maksymalna ma być taka, jak od budowli, czyli 2 proc. Czy tu też powinny być jakieś preferencje?

W przypadku podatku od nieruchomości istotne znaczenie będzie miało zdefiniowanie budowli. Na tym tle mogą pojawić się spory z fiskusem, ponieważ definicja w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych oraz w prawie budowlanym jest nieprecyzyjna. Wątpliwości będzie budziło również opodatkowanie budowli znajdujących się pod ziemią. Stawka nie ma więc aż takiego znaczenia. Uważam, że gminy będą chciały uznawać za budowlę jak najwięcej urządzeń.

Czy poza podatkiem od nieruchomości gminy będą mogły liczyć na jakieś wpływy?

Z projektu nie można tego wywnioskować. CIT trafia w znakomitej większości do budżetu państwa, a jedynie nieco ponad 22 proc. mają z niego gminy. Gminy obecnie mają dochody z opłat eksploatacyjnych, wynikających z prawa górniczego i geologicznego. W 60 proc. opłaty stanowią dochód gmin, a w 40 proc. dochody trafiają do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Niewykluczone, że 5 proc. podatku od ropy i 10 proc. podatku od gazu to będą w praktyce opłaty. Wtedy jest szansa, że wpływy z opłat zasilą dodatkowo budżety gmin. Nie można również wykluczyć, że system podatku węglowodorowego będzie zakładał dochody dla gmin, na terenie których prowadzona jest działalność.

Taka jest procedura

Projekt kierunkowych założeń do ustawy o wydobywaniu węglowodorów, ich opodatkowaniu i Funduszu Węglowodorowym został uzgodniony i przyjęty na posiedzeniu Rady Ministrów. Obecnie trwają konsultacje społeczne. Rząd nie sprecyzował, kiedy powstanie projekt ustawy.
W wywiadzie dla DGP (nr 226 z 21 listopada 2012 r.) Maciej Grabowski, wiceminister finansów, wyjaśnił, że resort nie planuje wydłużenia okresu rozliczania strat w CIT. Przedsiębiorcy wydobywający węglowodory będą mogli natomiast odliczać straty związane z początkowymi inwestycjami w podatku od wydobycia. Minister wyjaśnił, że w efekcie płaciliby mniejszy podatek od wydobycia, dopóki nie wyczerpaliby straty. MF ma też zaproponować wyższe stawki amortyzacji od urządzeń związanych z wydobyciem.