Z opublikowanych przez operatora rurociągów - firmę UkrTransGaz - danych wynika, że w pierwszym półroczu przetransportował do Europy 43 mld m sześc. gazu rosyjskiego, czyli o 23,8 proc. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Tylko w czerwcu przesył był niższy o jedną piątą.
Gazprom ogranicza rolę Ukrainy
Jeśli ta tendencja utrzyma się w kolejnych miesiącach, tranzyt w całym bieżącym roku wyniesie ok. 75 mld m sześc. W zeszłym roku było to 101 mld m sześc. Rosyjski koncern skutecznie realizuje strategię ograniczenia roli Ukrainy w tranzycie gazu do Europy. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat to właśnie system rurociągów ukraińskich miał dla rosyjskiego eksportu kluczowe znaczenie, rocznie można nim słać do Europy nawet 120 mld m sześc. gazu.
Rosja ma Nord Stream
Od listopada ubiegłego roku, gdy Gazprom oddał do użytku gazociąg Nord Stream - przez Bałtyk (z Zatoki Fińskiej do niemieckiego wybrzeża), zyskał możliwość przekierowania dostaw dla Europy. Pod koniec bieżącego roku Nord Stream podwoi swoje moce - po uruchomieniu drugiej (równoległej do pierwszej) nitki tego gazociągu, i w efekcie rosyjski potentat będzie mógł słać nawet 55 mld m sześc. gazu rocznie.
Dlatego część ekspertów obawia się, że gazu rosyjskiego będzie w ukraińskich gazociągach jeszcze bardziej ubywać - zwłaszcza od lipca przyszłego roku, gdy po technicznym rozruchu rurociąg przez Bałtyk osiągnie pełną moc.
"Na razie spadek tranzytu nie jest na Ukrainie uważany za katastrofę, choć kraj stracił część przychodów z opłat tranzytowych; zobaczymy, jak sytuacja rozwinie się po uruchomieniu drugiej nitki" - powiedział PAP ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego, dyrektor Programu Energetycznego Centrum NOMOS Michaiło Honczar.
"Zobaczymy, czy ekonomicznie uzasadnione będzie przesyłanie gazu rosyjskiego przez Bałtyk i całe Niemcy do Austrii lub na Węgry, skoro krótsza droga wiedzie przez Ukrainę" - dodał.
Ukraina coraz więcej traci dolarów
Dla Ukrainy spadek przesyłu oznacza niższe wpływy z opłat tranzytowych, które zasilają budżet kraju. Z danych za 2011 rok wynika, że Rosjanie płacą po 2,8 dol. za transport 1000 m sześc. swojego gazu na odcinku 100 km przez ten kraj. To oznacza, że Gazprom zapłacił ok. 1,4 mld dol. w pierwszym półroczu tego roku, czyli o 400 mln dol. mniej niż w tym samym okresie 2011 roku.
W 2010 roku Ukraina zarobiła na tranzycie ok. 3 mld dolarów, w ubiegłym o ok. 10 proc. więcej.
Honczar uważa, że tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę wprawdzie będzie spadał, ale może utrzymać się na poziomie około 70 mld m sześc. rocznie.
"Rosyjski koncern zobowiązał się do utrzymania tranzytu przez Słowację i Czechy przez wiele lat" - podkreślił.
"Kilka miesięcy temu na jednej z konferencji przedstawiciele firmy GazpromExport przyznali, że umowa ze słowackim operatorem zakłada, iż do 2028 roku tranzyt gazu rosyjskiego wyniesie w sumie bilion metrów sześciennych, zatem rocznie będzie to ok. 70 mld metrów. I tyle powinno płynąć przez nasz kraj" - dodał.
Polska na razie nie odczuwa skutków uruchomienia Nord Streamu. Biegnący z Rosji przez Białoruś i Polskę do Niemiec rurociąg rosyjski, Gazprom od kwietnia wykorzystuje maksymalnie, choć jeszcze w marcu możliwości tranzytu gazu rurociągiem jamalskim do Niemiec były wykorzystywane w 80 procentach.
Z danych opublikowanych przez spółkę Gaz-System nadzorującą gazociąg jamalski w Polsce wynika, że rosyjski potentat zarezerwował w nim całkowitą moc do końca sierpnia.
Oprócz tranzytu do Niemiec, który maksymalnie może sięgać 27 mld m sześc. gazu rocznie, rurociągiem jamalskim płynie też rosyjski gaz na potrzeby Polski. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) rocznie odbiera ok. 3 mld m sześc. gazu.
Jednak właściciel gazociągu - spółka EuRoPol Gaz - ma osiągać stały poziom zysku ok. 20 mln zł, ustalony przez głównych udziałowców - Gazprom i PGNiG.