Na program restrukturyzacji polskiego górnictwa będzie musiała się zgodzić Bruksela.
DGP
Wicepremier Jacek Sasin zapowiada, że do końca czerwca ma być gotowy program restrukturyzacji górnictwa, o który dopominają się m.in. związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej. Skupiająca kopalnie fedrujące na rzecz polskiej energetyki grupa ma kłopoty finansowe w związku z niskim zbytem węgla i jego cenami, wysokimi w porównaniu z surowcem z importu. Problemy PGG pogłębiła pandemia i ciepła zima.
Na program pomocowy będzie musiała zgodzić się Bruksela. Podobnie było z realizowanym nadal planem z 2015 r. Jak podkreśla Radosław Wasiak z kancelarii Wardyński i Wspólnicy, już wtedy nie było łatwo, a teraz może być o wiele trudniej z uwagi na coraz bardziej zielony kurs UE.
Program był dwukrotnie modyfikowany, przesunięto m.in. datę jego zakończenia z 2018 na 2023 r. – Jeśli celem nowego planu miałoby być utrzymanie miejsc pracy na tym samym poziomie i niezmniejszenie wydobycia, to niewykluczone, że Bruksela zapali czerwone światło – uważa Wasiak.
W połowie maja Sasin mówił na Śląsku, że Ministerstwo Aktywów Państwowych rozważa konsolidację spółek wydobywających węgiel energetyczny. – Być może byłaby to dobra odpowiedź na problemy, które stoją przed tą branżą. Oprócz głównego gracza na rynku, czyli Polskiej Grupy Górniczej, mamy przecież jeszcze Tauron Wydobycie, mamy Eneę, która posiada kopalnię Bogdanka na Lubelszczyźnie, i Węglokoks, który również ma swój fragment wydobywczy. Jest jednak za wcześnie, żeby informować o szczegółach planu. Analizujemy różne modele – wyjaśniał Sasin.
Resort aktywów pracuje nad programem restrukturyzacji górnictwa, który ma być gotowy do końca czerwca. – Program ma po pierwsze ustabilizować sytuację w górnictwie, a w drugim kroku wyprowadzić je na prostą – mówi nam rzecznik MAP Karol Manys. Potwierdził, że „w najbliższym czasie” będzie też gotowy program dla energetyki. Z wcześniejszej wypowiedzi wicepremiera Sasina dla DGP wynika, że program ten nie przewiduje konsolidacji górnictwa z energetyką.
biznes i klimat
– Kluczowymi problemami polskiego górnictwa są wysokie koszty produkcji i niska wydajność. Gdybyśmy mieli bardzo wydajne kopalnie, moglibyśmy sprzedawać węgiel w kraju i jeszcze eksportować za granicę – mówi Aleksander Śniegocki z think tanku WiseEuropa. Jego zdaniem jedynym sposobem na restrukturyzację w tej sytuacji jest cięcie kosztów pracy, a ponieważ niemożliwe jest zwiększenie wydobycia przy utrzymaniu zatrudnienia na obecnym poziomie, trzeba będzie ograniczać i wydobycie, i zatrudnienie w najmniej wydajnych kopalniach.
– Spodziewałbym się, podobnie jak wcześniej, narzędzi osłonowych takich jak urlopy przedemerytalne czy dobrowolne odejścia za odprawą – wskazuje Śniegocki. Takim działaniom nie będzie się sprzeciwiać Komisja Europejska, choć jest to kupowanie spokoju społecznego. W opinii Śniegockiego rząd będzie chciał maksymalnie ograniczać spadek liczby miejsc pracy, co jednak może się wiązać z ograniczeniem inwestycji i pogorszeniem sytuacji wydajnych kopalń, które inaczej mogłyby jeszcze funkcjonować przez co najmniej kilkanaście lat.
– Gdyby kopalnie Węglokoksu i Bogdanka, które wydobywają węgiel energetyczny, zostały połączone z kopalniami PGG, to znowu byłoby mieszanie dobrych aktywów ze słabszymi, a zyski wydajnych kopalni byłyby używane do tego, żeby pokryć straty tych nierentownych – wyjaśnia Śniegocki. Taki model oznaczałby, że żadne zakłady nie będą na początku zamykane, lecz najpierw łączone, a potem poszczególne ruchy wygaszane. – Co już było ćwiczone (przy okazji tworzenia PGG – red.). To problematyczna praktyka, bo jedynie odkłada dalsze cięcia, osłabiając przy tym zdrowe kopalnie – podsumowuje ekspert.
Pomoc publiczna może być kierowana wyłącznie na działania związane z zamykaniem kopalń. Izabela Zygmunt z Polskiej Zielonej Sieci uważa, że pierwszym punktem nowego programu powinno być powołanie okrągłego stołu lub czegoś na kształt Komisji Węglowej w Niemczech, w której wszyscy zainteresowani – pracownicy, właściciele przedsiębiorstw, rząd i samorządy oraz mieszkańcy i organizacje społeczne – ustaliliby rozłożony na lata proces zamykania kopalń i to, co zostanie zaoferowane ich załogom i lokalnym społecznościom.
Na co Komisja Europejska mogłaby dać zielone światło? – Ewentualne plany wsparcia miejsc pracy nie mogą jedynie dotyczyć zachowania ich w górnictwie, ale muszą dotyczyć możliwości przekwalifikowania się górników i ich zatrudnienia w innych branżach – podkreśla Radosław Wasiak. Polska może skorzystać ze środków unijnych na bezprecedensową skalę. Zgodnie z najnowszym planem w samym Funduszu Sprawiedliwej Transformacji przewidziano dla Polski 8 mld euro, do tego dochodzi możliwość skorzystania z instrumentów zwrotnych za pośrednictwem Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Co więcej, zazielenianie gospodarki jest jednym z głównych celów całego pakietu stymulacyjnego, w którym łącznie dla Polski przeznaczono blisko 64 mld euro. Ale skorzystanie z tych pieniędzy musi się wiązać ze zmianą polityki rządu. – Nie ma dzisiaj planu, który by jasno pokazywał Brukseli, że Polska może – nawet w odległej perspektywie 30 lub 40 lat – odejść od węgla. Chodzi o sygnał z naszej strony – dodaje Wasiak.