Przepisy zamrażające ceny zostały znowelizowane już po raz drugi. Mimo zastrzeżeń Biura Analiz Sejmowych.
Sejm znów w ekspresowym tempie przegłosował zmiany w ustawie prądowej z 28 grudnia 2018 r., do której – przypomnijmy – wciąż nie ma aktów wykonawczych. Od lipca średnie i duże firmy będą mogły ubiegać się o rekompensaty za wyższe ceny prądu. Ich otrzymanie będzie wchodziło w limit pomocy de minimis (200 tys. euro na trzy lata).
Posłom nie przeszkodziły zastrzeżenia wyrażone przez Biuro Analiz Sejmowych. Z jego opinii wynikało, że rekompensaty dla przedsiębiorstw energetycznych za zamrożenie cen energii elektrycznej na poziomie z połowy ubiegłego roku są pomocą publiczną wymagającą notyfikacji Komisji Europejskiej. Tymczasem notyfikacji nie ma, a z naszych informacji wynika, że i Bruksela wciąż nie jest przekonana do energetycznej legislacji w Polsce. Jej wątpliwości dotyczą tego, że w I półroczu pełne rekompensaty mają otrzymać wszyscy odbiorcy energii.
– Przyjęta w grudniu ustawa składa się z dwóch części. To zmiana podatku akcyzowego i zmiana opłaty przejściowej. To załatwia 50 proc. kompensacji możliwych podwyżek cen prądu, czyli 4,05 mld zł. Druga część kompensacji, następne 4 mld zł, to kwota wynikająca z regulacji na rynku. W I półroczu wypłata z funduszy różnicy cen obejmuje wszystkie przedsiębiorstwa i 100 proc. z tytułu ewentualnych strat – mówił w Sejmie dziennikarzom minister energii Krzysztof Tchórzewski po pierwszym czytaniu nowelizacji. – 90 proc. odbiorców nie odczuło na razie podwyżek, odczuli je m.in. ci, którzy zmieniali taryfę czy dostawcę. Od 1 lipca będzie to wyglądało tak, że na poziomie cen z 30 czerwca 2018 r. pozostanie 15 mln gospodarstw domowych i instytucje publiczne. Szpitale i samorządy dostaną pełne rekompensaty. Do tego dochodzi 2 mln mikroprzedsiębiorców i 60 tys. małych przedsiębiorców – wyliczał Tchórzewski. Zapewnił, że większość firm nie korzystała z dozwolonej pomocy publicznej na zasadach de minimis, dlatego teraz będzie mogła o zrobić. – 16 przedsiębiorstw w Polsce się w tej pomocy nie zmieści – przyznał minister. – Są szykowane przepisy dla firm energochłonnych, bo im w tej chwili grozi trudna sytuacja w związku z dużym udziałem prądu w produkcji. Wejdą one w życie od lipca – dodał Tchórzewski.
Ustawę ochronną dla sektora energochłonnego szykuje resort przedsiębiorczości Jadwigi Emilewicz. O ile jednak wsparcie dla energochłonnych ma zielone światło z Brukseli, o tyle według naszych rozmówców nowelizowana dwa razy ustawa prądowa „wciąż nie jest perfekcyjna”. Niezrozumiałe jest przede wszystkim zróżnicowanie zasad pomocy publicznej w I i II półroczu.
Czy energetyka po kolejnej nowelizacji odetchnęła?
– PGE Obrót od początku procesu legislacyjnego podkreśla, że zrealizuje wszystkie zapisy ustawy o cenach energii i jest to priorytet w działaniach zarządu spółki i wszystkich pracowników. Jednocześnie prowadzimy regularną i terminową obsługę bieżących umów ze wszystkimi klientami. Od momentu wprowadzania nowych regulacji wykonaliśmy wiele prac, m.in. w obszarach rozliczeń, prawnym i dotyczącym obsługi klientów, tak aby proces modyfikacji umów zgodnie z ustawą przebiegł możliwie jak najsprawniej i w sposób dogodny dla naszych klientów – mówi nam Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE.
– W przypadku samorządów i innych podmiotów spełniających kryteria, o których mowa w ustawie, ceny zostaną skorygowane, ze skutkiem od 1 stycznia 2019 r. Stosowana już jest znacznie obniżona stawka akcyzy i opłaty przejściowej, co przekłada się na oszczędności. Jeśli chodzi o odbiorców indywidualnych (taryfa G), obowiązują ceny taryfowe z 2018 r. – dodaje.
Przez to rachunki domowe są nawet niższe, bo obniżone zostały akcyza i opłata przejściowa.

Czy moc ma jeszcze moc?

24096 MW – tyle wyniosło w ub. tygodniu szczytowe zapotrzebowanie na moc według danych operatora PSE. Nigdy wcześniej nie było tak wysokie. Spółka uspokaja – blackout nam nie grozi. Nie wia domo jednak, czy nie pojawią się stopnie zasilania, czyli ograniczenia dostaw prądu.

Z danych Greenpeace wynika, że polska energetyka węglowa (prawie 80 proc. energii elektrycznej produkujemy z węgla kamiennego i brunatnego) odpowiada za 70 proc. poboru wody w naszym kraju. Taka sytuacja grozi zakłóceniami w dostawach prądu w czasie fali upałów i suszy. Kłopot mogą mieć też sieci energetyczne, którym przegrzewanie nie służy.

W sytuacji coraz większego zapotrzebowania na prąd inwestycje w nowe moce są niezbędne – PGE ogłosiła właśnie, że szuka wykonawcy dla dwóch bloków gazowych po 700 MW każdy w elektrowni Dolna Odra. Przedsięwzięcie pochłonie ok. 4 mld zł.