Bezpieczeństwo państwa to nie tylko armia i uzbrojenie, ale również strategiczne surowce oraz energia elektryczna.
W przeddzień wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w USA polski ambasador w Waszyngtonie Piotr Wilczek powiedział, że energetyka jest drugim po obronności filarem współpracy obu krajów. – Polska docenia to, że USA jest naszym bliskim partnerem w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Wyczekujemy zaangażowania kapitałowego we wdrożenie polskiego programu jądrowego. Chcielibyśmy zwiększyć naszą współpracę i bezpieczeństwo energetyczne poprzez współdziałanie na polu cybernetycznym – mówił Wilczek, cytowany przez portal Defence24.
Już w lutym podczas wizyty w Warszawie wiceprezydent USA Mike Pence powiedział, że Stany Zjednoczone nie mogą się doczekać współpracy z Polską m.in. w rozwijaniu energetyki jądrowej. O możliwości takiej współpracy wielokrotnie mówił również minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Sęk w tym, że w Polsce nie zapadła jeszcze decyzja o budowie siłowni atomowej, nie zdecydowano też o jej lokalizacji, a program energetyki jądrowej nie został znowelizowany. Mimo to siłownia, czynna od 2034 r., znalazła się w projekcie Polityki Energetycznej Państwa do 2040 r.
Stany Zjednoczone dysponują technologiami, które mogłyby zostać wykorzystane przy budowie elektrowni jądrowej w Polsce. Już teraz jeden z amerykańskich liderów sektora energetycznego GE posiada ponad 45 reaktorów na całym świecie. Amerykanie chcą zaangażować się w Polski atom, jednak na przeszkodzie może stanąć kondycja tamtejszego sektora jądrowego, który nie może liczyć na wsparcie władz – tłumaczy Piotr Stępiński z portalu BiznesAlert. – To ogranicza możliwość realizacji nowych inwestycji zarówno w USA, jak i na rynkach zagranicznych. Nie pomagają opóźnienia i stale rosnące koszty budowy elektrowni w Georgii i Karolinie Południowej. Bez wsparcia na poziomie politycznym plany amerykańskiej ekspansji technologii jądrowych mogą zostać mocno ograniczone – uważa. Tyle tylko, że GE dostarcza na rynek typ reaktora, który dziś rzadko jest wykorzystywany przy nowych inwestycjach. Z kolei producent popularniejszych dziś rodzajów reaktorów, czyli Westinghouse, to de facto bankrut, na dodatek przejęty przez japońską Toshibę. Jego reaktory AP1000 reklamowane były jako bardziej konkurencyjne niż francuskie czy rosyjskie w tej samej technologii, choć np. w samej konstrukcji nie ma łapacza rdzenia – dodatkowego zabezpieczenia na wypadek awarii.
– Od czasu wizyty sekretarza Perry’ego (w ubiegłym roku – red.) były długie rozmowy, jest spora wola USA, by współpracować z Polską w sprawie atomu – powiedział wczoraj dziennikarzom w Sejmie minister Tchórzewski. – My jesteśmy dosyć otwarci, ja informowałem na spotkaniach ministrów energii, że chcemy pozyskać technologię wraz z partnerem do 49 proc. Nie chodzi o jeden blok, tylko docelowo 6–9. Rozmowy dotyczą szerszego grona, ale największe zaangażowanie i zainteresowanie jest ze strony USA. Deklarację o atomie złożyliśmy Komisji Europejskiej, która zgodziła się w zamian za to na energetykę węglową w Polsce. Ale musimy obniżać emisję, czego nie możemy osiągnąć bez atomu – tłumaczył.
Jednak według części naszych rozmówców nie może być mowy o wejściu kapitałowym USA w projekt, bo tego Amerykanie nie robią, a raczej o kredycie inwestycyjnym, co z kolei z punktu widzenia prawa UE może być zakłóceniem zasady otwartego przetargu.
Energetyka atomowa to niejedyny temat rozmów polsko-amerykańskich. Z punktu widzenia Polski, uzależnionej dotychczas w imporcie gazu od Rosji, szansą na dywersyfikację stały się dostawy gazu skroplonego do gazoportu w Świnoujściu, m.in. z USA. Pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej minister Piotr Naimski na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach mówił, że zapadła już decyzja o postawieniu w Gdańsku pływającego terminala o przepustowości ok. 4 mld m sześc. rocznie. Takie – jak to określił „drugie wejście do polskiego systemu dla LNG” ma być gotowe w 2024–2025 roku i może skutkować jeszcze większą liczbą umów gazowych z amerykańskimi firmami.
USA są dziś trzecim co do wielkości dostawcą węgla do Polski – w ubiegłym roku dostarczyły nam 1,89 mln ton surowca (prawie 10 proc. udziału w imporcie). Problemem jest wysoka zawartość siarki w tamtejszym paliwie, ale w Polsce jest ono mieszane z krajowym, by spełniało wymagania naszych instalacji.
ok. 20 mld zł na tyle szacowany jest koszt budowy 1 GW mocy jądrowej. W pierwszym etapie miałby powstać jeden lub dwa bloki o takiej mocy, docelowo 6–9
12 proc. taki udział w dostawach LNG do Unii Europejskiej mają Stany Zjednoczone
9,5 proc. taki udział w imporcie węgla do Polski w 2018 r. miały USA