Najbliższe dni pokażą, czego możemy się spodziewać po polsko-amerykańskiej współpracy.
Po pierwsze, następnych umów spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo na dostawy skroplonego gazu, czyli LNG, z Ameryki. Umowa o współpracy spółki zostanie podpisana w obecności Ricka Perry’ego, sekretarza energii Stanów Zjednoczonych. Wszystko wskazuje na to, że chodzi o kontrakt z Sempra LNG & Midstream.
Po drugie, Perry i polski minister energii Krzysztof Tchórzewski podpiszą w czwartek wspólną deklarację o wzmocnionej dwustronnej współpracy w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Amerykańska delegacja weźmie też udział w organizowanym przez Polskie LNG (spółka zależna Gaz-Systemu, operatora systemu przesyłowego) spotkaniu w Świnoujściu. Tam, jak dowiedział się DGP, rozmowy będą dotyczyć nie tylko polskich projektów gazowych, jak szykowana rozbudowa terminala LNG i przygotowania do budowy gazociągu Baltic Pipe łączącego nas z Szelfem Norweskim, ale również współpracy z USA przy innych projektach w obszarze energetyki.
Struktura importu PGNiG (mld m sześć.) / Dziennik Gazeta Prawna
PGNiG pod koniec września podpisało z amerykańskim Venture Global bezprecedensową umowę na dostawy LNG do Polski. Okres jej obowiązywania to 20 lat. Na jej mocy będziemy kupować 2 mln ton LNG rocznie (po regazyfikacji ok. 2,7 mld m sześc.). Dostawy będą realizowane z terminali eksportowych Calcasieu Pass i Plaquemines LNG, które powstaną w 2022 i 2023 r. Oba będą zlokalizowane w Luizjanie nad Zatoką Meksykańską. Jak podaje Venture Global, ostateczna decyzja inwestycyjna w sprawie budowy tych instalacji zapadnie na początku przyszłego roku, ale wszystko jest na dobrej drodze. Kontrakt ma być korzystny dla obu stron – gwarantując odbiór gazu, Polska umożliwia Amerykanom pozyskanie finansowania dla ich terminali.
Na mocy wrześniowej umowy amerykański gaz może być sprzedawany przez PGNiG na międzynarodowych rynkach. Dostawy będą realizowane w formule free-on-board (FOB – za transport surowca z portu załadunku odpowiada nabywca). Taka formuła oznacza, że PGNiG dzięki swojemu londyńskiemu oddziałowi będzie mógł rozwijać handel gazem na międzynarodowych rynkach. Gaz z Venture Global ma być o 20 proc. tańszy od tego, który kupujemy od Gazpromu.
Realizacja tych projektów będzie oznaczać dywersyfikację źródeł, z których czerpiemy gaz. Obecnie w ogromnej większości pochodzi on z Rosji. Zgodnie z deklaracjami polskiego rządu chcielibyśmy dominację jednego dostawcy przełamać, wykorzystując kilka alternatywnych źródeł surowca. Po pierwsze, zasoby krajowe, po drugie, od 2022 r. import z Norwegii, po trzecie, zwiększony import za pośrednictwem świnoujskiego terminala LNG. Dotychczas ze Stanów Zjednoczonych do Polski trafił tylko jeden gazowiec. Dostawy zapewniają głównie Katar i Norwegia. Od 2022 r. to właśnie z USA powinno do Polski przypływać najwięcej LNG.
Plan dywersyfikacji popierany jest, co rzadko zdarza się w polskiej polityce, przez wszystkie największe ugrupowania. Jest jednak kilka wyzwań. Jedno z nich to dynamicznie rosnący popyt na gaz w Polsce. Inne to działania Rosjan. Chodzi o budowę gazociągu Nord Stream 2, którego celem jest umocnienie pozycji Gazpromu jako kluczowego dostawcy błękitnego paliwa do Europy.
Wśród ekspertów sektora energetycznego można usłyszeć przypuszczenia, że Amerykanie przez współpracę w obszarze bezpieczeństwa z Polską mogą rozumieć również sprzedawanie nam swojego węgla. Z USA moglibyśmy współpracować również w wielu innych obszarach świata energetyki. Chodzi o odnawialne źródła energii, rozwój obrotu elektrycznością czy nowoczesnych technologii wytwarzania.