Co łączy gdański port i terminale w Małaszewiczach? Na ich placach zalega węgiel. Import z Rosji jest dwa razy wyższy niż w 2017 r.
12,16 mln ton zagranicznego czarnego złota przyjechało do Polski od stycznia do końca sierpnia. Niemal trzy czwarte przywozu przypada na Rosję – wynika z danych Eurostatu. W tym czasie w ubiegłym roku przywóz wyniósł 7,06 mln ton, w tym 4,59 ton z Rosji. Jeśli tendencja się utrzyma, w tym roku import przekroczy poziom 18 mln ton (rekord to 15 mln ton w 2011 r.).
Sprawdziliśmy sytuację w Gdyni i Małaszewiczach. Węgiel niemal wysypuje się z placów przez ogrodzenia, a zapylenie jest bardzo duże. Eksport mocno spadł (do ok. 2 mln ton), więc to, co zastaliśmy, to surowiec z eksportu. W Gdyni słyszymy, że takie ilości surowca w portach pamiętają ci, którzy pracowali tam wiele lat temu, gdy Polska była jednym z czołowych eksporterów paliwa. W Małaszewiczach ludzie denerwują się, gdy mówimy o korkach na granicy.
– Wszyscy chcieli ściągnąć węgiel przed wejściem w życie na początku listopada nowych rozporządzeń do ustawy o jakości paliw stałych. Dla importerów niewiele ona zmienia, ale obawy były, więc i zamówienia były wyższe – mówi nam jeden ze spedytorów.
Inny zwraca uwagę na stary problem: – Nie ma wagonów. PKP Cargo mimo ubiegłorocznego kryzysu nie kupiło nowych węglarek. Powinno zwiększyć flotę o kilka tysięcy, bo jeździ nimi nie tylko węgiel, ale i tłuczeń do budowy dróg. Ale produkcja roczna to tysiąc wagonów, jeden to koszt 350 tys. zł – mówi przedstawiciel jednego z terminali. – A że trwają remonty linii kolejowych, pociągi jeżdżą wolniej, kurs trwa dłużej, więc węglarki są mniej efektywnie wykorzystywane – tłumaczy.
– Wyższe zapotrzebowanie na wagony w Europie, niski stan wód ograniczający transport barkami i wydłużony obrót taboru na rynku polskim przez remonty skutkują problemami w realizacji wysyłek węgla i koksu – przyznaje Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW. I dodaje, że zagrożenia dostaw nie ma. – W porównaniu z zeszłym rokiem o ponad 65 proc. zwiększyliśmy w tym roku nakłady na naprawy taboru. Pozyskujemy go też w formie dzierżawy. Jesteśmy przygotowani na obsługę klientów z branży energetycznej i budowlanej w szczycie przewozowym oraz w kolejnych latach – zapewnia DGP Witold Bawor, członek zarządu ds. operacyjnych PKP Cargo.
Import węgla kamiennego do polski / DGP
Dodaje, że mimo remontów linii poprawiona została też organizacja przewozów. – Zasoby wagonowe pozwalają na niezakłóconą realizację kluczowych dla PKP Cargo i branży energetycznej przewozów. Poza tym nie jesteśmy jedynym przewoźnikiem – zaznacza.
Jedynym nie, ale najbardziej znaczącym. W okresie styczeń–sierpień przewozy PKP Cargo wyniosły 73,1 mln ton. To o prawie 3 mln ton więcej niż w analogicznym okresie 2017 r. Sierpniowy udział firmy w rynku przewozu towarów koleją to 46 proc.
Jak już pisaliśmy, Tauronowi Wydobycie zabraknie 1,8 mln ton do wyrobienia tegorocznego planu, a Polskiej Grupie Górniczej nawet do 2,5 mln ton. Obniżenie ustawowych zapasów węgla, o czym pisaliśmy już w DGP, w rybnickiej elektrowni zgłosiła 12 października PGE.
– Polskie kopalnie są strategicznymi dostawcami węgla kamiennego dla elektrowni i elektrociepłowni PGE. Wyjątek stanowią elektrociepłownie Gdańsk i Gdynia odkupione od EDF, które historycznie zaopatrywane były przez francuskiego właściciela paliwem pochodzącym z Portu Północnego w Gdańsku. Wraz z zakupem polskich aktywów EDF (PGE Energia Ciepła) do Grupy PGE weszła również spółka EDF Paliwa (PGE Paliwa) z jej zobowiązaniami i umowami – mówi DGP Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE. Korzystając z dostaw realizowanych na podstawie tych umów, w Elektrowni Dolna Odra przeprowadzone zostały testy spalania mieszanki węglowej bazującej na polskim paliwie oraz węglach z Ameryki Północnej, Ameryki Południowej i Kazachstanu. Wypadły pomyślnie. – Rozważane jest wykorzystanie węgla z portów w innych jednostkach wchodzących w skład PGE. Przygotowujemy się do wykorzystywania węgla spoza Polski na wypadek niedoborów paliwa na rynku krajowym. Dbamy o bezpieczne i niezakłócone dostawy energii elektrycznej i ciepła do kilkunastu milionów domów – dodaje Szczepaniuk.
Energa zapewnia, że problemów z węglem nie ma. Jak ustaliliśmy, Enea i Tauron sięgają po paliwo z zagranicy. Tauron na pytania nie odpowiedział. Enea, w skład której wchodzi kopalnia Bogdanka, import potwierdza.
– Jako znaczący konsument węgla energetycznego budujemy portfel oparty na zdywersyfikowaniu źródła dostaw w celach uzyskania najbardziej odpowiednich parametrów surowca. Wykorzystujemy określone ilości importowanego węgla (m.in. wysokokalorycznego amerykańskiego) w ramach projektu zagospodarowania niskokalorycznych mułów węglowych – mówi Piotr Ludwiczak, rzecznik Enei.
Czy inne spółki węglowe mogą pomóc? JSW niekoniecznie, bo sama po majowej katastrofie w kopalni Zofiówka miała 0,38 mln ton niedoborów paliwa, ale podtrzymuje produkcję 15,4 mln ton na ten rok. Trzy czwarte tego surowca to węgiel koksowy (baza do produkcji stali) nienadający się do energetyki.
– Szacujemy, że w przyszłym roku produkcja węgla wyniesie 9,4 mln ton, w górnej granicy założonej w strategii. W tym roku będzie to nie mniej niż 9 mln ton. Prowadzimy prace koncepcyjne nad zwiększaniem produkcji. Jeśli analizy potwierdzą możliwość wzrostu, zaktualizujemy strategię – mówi nam Artur Wasil, prezes Bogdanki.