W czwartek rano wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak poinformował na konferencji prasowej, że w połowie czerwca do terminala LNG w Świnoujściu przypłynie gazowiec z amerykańskim LNG. To pierwsza dostawa skroplonego gazu z USA nie tylko do Polski, ale Europy Północnej. Dotąd amerykańskie LNG trafiało wyłącznie na rynki Europy Południowej m.in. Hiszpanii i Turcji.
"Kontrakt oceniam bardzo pozytywnie, żeby nie powiedzieć - entuzjastycznie. Otwiera to kolejny kanał do dywersyfikacji dostaw gazu dla Polski, co jest z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kluczowe. A trzeba pamiętać, że bezpieczeństwo energetyczne musimy postrzegać zawsze w kategoriach bezpieczeństwa państwa. Często mamy do czynienia z segmentowaniem tych zagadnień, a wszystkie aspekty bezpieczeństwa składają się na cały komponent bezpieczeństwa państwa" - zwrócił uwagę Grzegorz Małecki.
Według niego, zwłaszcza z punktu widzenia obecnej sytuacji geopolitycznej, umowa jest dla nas bardzo istotnym elementem - pozwala nam prowadzić bardziej asertywną i bardziej pewną politykę regionalną. Będziemy mieć bowiem do dyspozycji oręż w postaci coraz bardziej usprawnianego kanału dystrybucji gazu spoza Europy do Polski i dalej do krajów sąsiednich.
Małecki pytany był, czy rozmowy z Amerykanami powinny być kontynuowane, aby zapewnić kolejne dostawy LNG z Ameryki. "Zdecydowanie tak. Ja widzę to jako pierwszy krok udrażniający ten kanał, pokazujący, że jest to możliwe, opłacalne i komponuje się w całej palecie naszych możliwości dywersyfikacji dostaw tego kluczowego surowca energetycznego do Polski i Europy Środkowej" - odpowiedział.
Według niego o znaczeniu tego kroku świadczy duże zainteresowanie nim ze strony Rosjan. "Trzeba obserwować, jak bardzo będzie się ono rozwijać. Namawiałbym, aby śledzić różnego rodzaju media eksperckie i inne rosyjskie. To (umowa - PAP) pokazuje Rosjanom, że osiągamy bardzo pozytywne efekty w kierunkach działań mających zapewnić nam bezpieczeństwo energetyczne" - dodał.
Małecki uważa, że trzeba się też liczyć z różnymi posunięciami ze strony rosyjskiej. "Wiadomo, że Rosjanie dysponują różnymi elementami, różnymi narzędziami np. w postaci urządzeń czy instrumentów funkcjonujących w cyberprzestrzeni, które mogą być w sposób bezpośredni użyte do neutralizowania podejmowanych przez nas działań (...). Z drugiej strony mogą prowadzić działania mające na celu zdyskredytowanie w jakiś sposób podejmowanej przez nas polityki, uderzać w nią na forum UE, w relacjach partnerskich w regionie, albo dyskredytować osoby, czy też nasze instytucje zaangażowane w ten - jak widać - coraz bardziej efektywny kierunek działań" - powiedział.
"Trzeba będzie uważnie obserwować działania wokół tego przedsięwzięcia podejmowane ze strony różnego rodzaju podmiotów rosyjskich. To nie musi być bezpośrednio Gazprom, ale różnego rodzaju media, narzędzia używane w świecie informacyjnym, które służą ofensywnej polityce informacyjnej Kremla" - radzi były szef AW.