Nawet 1,4 mld zł może być potrzebne na dokapitalizowanie Polskiej Grupy Górniczej, jeśli przejmie ona Katowicki Holding Węglowy.
PGG ma przejąć KHW najpóźniej do 1 kwietnia 2017 r., choć resort energii mówi, że może dojść do niego nawet do końca lutego. Tyle że połączenia chce przede wszystkim państwowy właściciel, a sprzeciwia się temu zarówno zarząd, jak i załoga KHW, którzy nie chcą słyszeć o mariażu z firmą „zza cmentarza” (w Katowicach siedziby obu spółek oddziela cmentarz).
Nasze źródła w spółce twierdzą, że Holdingowi, gdyby zachował samodzielność, do restrukturyzacji wystarczy na razie 700 mln zł, które zadeklarowały Enea, TF Silesia i Węglokoks (odpowiednio 350, 200 i 150 mln zł). Jak ustaliliśmy, PGG w przypadku fuzji oczekuje dokapitalizowania kwotą nawet 1,4 mld zł.– To rozpaczliwe ratowanie PGG, a nie KHW. Jeśli włączy się do niej niezrestrukturyzowany Holding, a jej sytuacja się pogorszy, winni będziemy my – mówią nasi rozmówcy z KHW. Holding ma bowiem 2,5 mld zł zobowiązań – o tyle powiększyłby wynoszącą dziś 8,5 mld zł dziurę w kasie PGG.
To, że nie mówimy już tylko o 700 mln zł, potwierdził w Sejmie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, który wcześniej stanowczo zaprzeczał informacjom DGP o większej kwocie wsparcia.
Resort energii chce pozyskać jeszcze 400 mln zł na dokapitalizowanie połączonych podmiotów. Wiceminister sugerował, że nie będą to spółki energetyczne. W jego ocenie najpierw banki muszą określić swoją rolę w procesie restrukturyzacji. Rząd chce porozumieć się z nimi, by odsunąć w czasie spłatę części zobowiązań KHW. Na takie rozwiązanie banki najprawdopodobniej wyrażą zgodę – w obu spółkach obligatariuszami są prawie te same instytucje.
Tobiszowski dodał, że rząd będzie prowadził z bankami rozmowy, by te objęły część udziałów PGG po połączeniu z KHW. To pozwoli skonwertować 15–20 proc. długu połączonych spółek na akcje PGG, a poza tym uwiarygodni to fuzję w oczach Komisji Europejskiej. W styczniu rząd spotka się w tej sprawie z urzędnikami z Brukseli. Potem będzie czas na rozmowy z inwestorami. Nie wiadomo, co ze zgodą UOKiK – ten nie odpowiedział na nasze pytania o koncentrację.
A czas nagli, bo Holdingowi wystarczy pieniędzy z przedpłat za węgiel jeszcze tylko przez dwa i pół miesiąca – przez tyle jest w stanie płacić pensje. I to bez czternastki, bo KHW, w przeciwieństwie do PGG, czternastki nie zawiesił. – Było blisko, związki zawodowe były gotowe na tę oszczędność rzędu 80 mln zł, ale dzięki wiceministrowi Tobiszowskiemu się nie udało, bo mówił załodze, żeby nie dała sobie nic odbierać – mówią nasze źródła w spółce.
Zdaniem ekspertów, PGG powinna kupić Holding w przetargu lub przejąć od syndyka po jego upadłości, ponieważ kopalnie nie są osobnymi jednostkami, które można wnosić do PGG.
Do PGG mają więc trafić cztery kopalnie KHW, a nie dwie, które miały w nim docelowo pozostać. Powód? – Dwa najbardziej przyszłościowe zakłady KHW są obecnie najbardziej nierentowne, więc z logicznego punktu widzenia to one powinny zostać zamknięte – mówi wiceminister Tobiszowski.
Wiceminister podkreślił, że włączając do PGG wszystkie kopalnie Holdingu, rząd kupuje sobie czas na zdobycie pieniędzy i zainwestowanie w najlepsze zakłady KHW.
To jeszcze nie koniec walki o kopalnie
W czwartek górnicy z kopalni Makoszowy protestowali przeciw jej zamknięciu. Według strony społecznej pod ziemią zostało 35 osób, według kierownictwa 11. Związkowcy twierdzą, że fiasko okupacji to efekt zastraszania załogi. W sobotę górnicy pikietowali przed zabrzańskim biurem PiS. – To nie koniec walki – mówi Marek Jóźwiak z kopalnianej „S”. – Gdy kopalnia zostanie zamknięta, wrócimy do tematu prywatnego inwestora – zapewnia.
Pracownicy kopalni Krupiński w Suszcu wspierani przez samorządowców w czwartek i sobotę blokowali drogę 935. Oni również zapowiadają dalszą obronę kopalni szykowanej do likwidacji w 2017 r.