Konieczność uzyskania dodatkowych opinii oraz prowadzenia rzetelnych prac nad projektem podnoszącym wysokość renty socjalnej – tak posłanka Katarzyna Ueberhan z Lewicy, przewodnicząca komisji polityki społecznej i rodziny, uzasadniła potrzebę skierowania projektu do rozpatrzenia przez podkomisję ds. osób niepełnosprawnych.

Posiedzenie komisji odbyło się na wniosek posłów PiS, którzy domagali się szybkiego procedowania obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy z 27 czerwca 2003 r. o rencie socjalnej (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2194). Przewiduje on zrównanie tego świadczenia, które obecnie wynosi 1780,96 zł miesięcznie, z najniższym wynagrodzeniem za pracę (4242 zł). Jednak posłowie rządzącej koalicji, uwzględniając wspomniane stanowisko przewodniczącej, zagłosowali przeciwko rozpatrywaniu projektu bezpośrednio na posiedzeniu komisji. W związku z tym w jego trakcie odbyła się tylko dyskusja na temat proponowanych przepisów.

Na początku głos zabrali przedstawiciele rządu. Jurand Drop, wiceminister finansów, wskazywał, że najniższa pensja nie jest dobrym wskaźnikiem jako punkt odniesienia dla wzrostu świadczeń innych niż wynagrodzenia. Zwrócił też uwagę, że ze względu na to, że z rentą socjalną została powiązana wysokość świadczenia wspierającego (stanowi ono od 40 proc. do 220 proc. renty socjalnej), łączne skutki finansowe jej podniesienia wynosiłyby 15,6 mld zł w tym roku oraz 20 mld zł w następnych latach. Z kolei Paweł Zgórzyński, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, dodał, że podwyżka renty socjalnej wpływałaby na prawo osób ją pobierających do otrzymywania tych świadczeń, które są uzależnione od kryterium dochodowego, np. z pomocy społecznej czy świadczenia dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji.

Swoje opinie wyraziła też strona społeczna. Wśród jej przedstawicieli byli przeciwnicy podnoszenia renty socjalnej, którzy argumentowali, że takie rozwiązanie budzi wątpliwości pod kątem zgodności z konstytucją i zasadą równego traktowania, w sytuacji gdy podwyżkę świadczenia otrzyma tylko jedna grupa rencistów, oraz że może negatywnie wpłynąć na ich aktywność zawodową.

– Kierunek działań wytyczyła ustawa o świadczeniu wspierającym i powinniśmy dalej iść tą drogą, aby budować nowy system, który będzie oparty na indywidualizacji wsparcia, bo nie wszyscy potrzebują tego samego – mówiła Monika Zima-Parjaszewska, prezeska Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną.

Natomiast zwolennicy zmiany przepisów podkreślali, że renciści socjalni nie mogą już dłużej czekać, bo obecna wysokość tego świadczenia nie zapewnia im godnych warunków życia.

– Ciągle słyszymy, że mamy czekać, że system jest w budowie, ale jak długo to potrwa? Zacznijmy od podniesienia renty socjalnej, bo wygląda to tak, że wejście w życie świadczenia wspierającego zabetonowało możliwość wprowadzania jakichkolwiek zmian w jej wysokości – mówiła Monika Cycling z Fundacji Toto Animo.

Doktor hab. Agnieszka Dudzińska z Uniwersytetu Warszawskiego podkreślała, że otrzymujący rentę socjalną to głównie osoby z niepełnosprawnością wrodzoną, których sytuacja życiowa od samego początku kształtuje się inaczej niż osób, które prawo do renty z tytułu niezdolności do pracy nabyły w dorosłym życiu.

– Większość z nich nie jest w stanie podjąć regularnego, stałego zatrudnienia – dodała.

Natomiast Maria Królikowska z Inicjatywy Społecznej Nie-Samodzielni, odnosząc się wprost do głosów o tym, że podwyżka wyłącznie renty socjalnej będzie dyskryminować innych rencistów, dowodziła, że w takim razie przejawem nierównego traktowania jest już sama renta socjalna. Została ona bowiem uchwalona dla wyodrębnionej, szczególnej grupy osób, wyróżniającej się momentem powstania niepełnosprawności. ©℗