W lutym, tuż przed najwyższą od lat waloryzacją emerytur, wnioski o przyznanie świadczenia złożyło aż 87 tys. osób. To o prawie 40 proc. więcej niż rok wcześniej, wynika z danych ZUS, do których dotarł DGP

Polacy nie oglądają się na zachęty do dłuższej pracy przed emeryturą. Przed 1 marca – czyli datą najwyższej od lat waloryzacji – wniosek do ZUS o przyznanie tego świadczenia złożyło aż 87 tys. osób. To o 25 tys. osób więcej niż w porównywalnym okresie rok wcześniej – wynika z danych, do których dotarł DGP. Podwyżka emerytur od 1 marca wyniesie aż 14,8 proc.

– Warto rozważyć rozłożenie waloryzacji świadczeń na kilka wzrostów w ciągu roku, które łącznie dadzą ten sam efekt, ale zniknie jednorazowa duża podwyżka, która zachęca co roku tysiące emerytów do szturmowania ZUS w lutym – komentuje dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego. – Pokazuje to, że obecne zachęty do dłuższej pracy nie działają.

Eksperci WISE w najnowszym raporcie „Emerytury wolności. Jak ukształtować system emerytalny z korzyścią dla emerytów i gospodarki” proponują daleko idące rozwiązania, które mają zapobiec nadciągającemu załamaniu systemu. Już za kilkanaście lat pokolenie obecnych 40-latków, przechodząc na emerytury, otrzyma świadczenia w wysokości 30 proc. ich ostatniej pensji. Aby temu przeciwdziałać, eksperci proponują m.in. zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do poziomu 65 lat i uzależnienie momentu przejścia na świadczenie od prognoz dalszego trwania życia ustalanych co roku przez GUS.

Wszystko wskazuje na to, że zainteresowanych przejściem na emeryturę z ZUS przybyło ze względu na 14,8-proc. waloryzację świadczeń. Aby z niej skorzystać, wniosek trzeba było złożyć do końca lutego. To dlatego w 2023 r. zainteresowanych przejściem na emeryturę w lutym było o 25 tys. osób więcej niż rok wcześniej – w tym roku było ich aż 87 tys., a w poprzednim tylko 62 tys.

Jak zastrzega ZUS, złożenie wniosku nie oznacza automatycznie przyznania świadczenia. Bywa, że wnioskodawcy nie rezygnują z pracy na etacie, co oznacza konieczność zawieszenia wypłaty emerytury.

Dwa cykle

– Nie ma wątpliwości, że w tym roku w lutym doszło do kumulacji kilku czynników, które zachęciły do składania wniosków o przyznanie emerytury przez osoby, które do tej pory wstrzymywały się z decyzją o przejściu na świadczenie z ZUS – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, członek rady nadzorczej ZUS. – Z jednej strony rekordowa inflacja, z drugiej strony najwyższa od lat waloryzacja świadczeń od 1 marca spowodowały, że wnioski emerytalne złożyło aż 87 tys. osób, co należy ocenić jako sporą grupę, biorąc pod uwagę, że rocznie na emeryturę z ZUS przechodzi ok. 375 tys. osób – dodaje Kozłowski.

Jego zdaniem warto też zwrócić uwagę, że obecny system warunkuje podejmowanie decyzji o przechodzeniu na emeryturę w dwóch cyklach – do końca lutego, by skorzystać z waloryzacji wypłacanych emerytur od 1 marca, jak i po 1 lipca, gdy dokonuje się waloryzacja stanu konta emerytalnego w ZUS osób, które nie skorzystały jeszcze z tego świadczenia. Wskazuje to na to, że osoby planujące przejście na emeryturę mogą zyskać na wstrzymaniu się z tą decyzją i złożeniu wniosku o przyznanie świadczenia dopiero za kilka miesięcy, po rocznej waloryzacji ich konta emerytalnego w ZUS.

– Warto jednak pomyśleć o dłuższej aktywności zawodowej. Bo za rok, w marcu, nastąpi kolejna wysoka waloryzacja świadczeń, którą obecnie można szacować na ok. 12 proc., a w lipcu 2024 r. zapewne nastąpi równie wysokie przeliczenie składek zebranych na kontach emerytalnych w ZUS osób, które nie przeszły na to świadczenie. Odroczenie decyzji o przejściu na emeryturę, szczególnie przez osoby, które chcą i mogą dłużej pracować, jest bardzo opłacalne w późniejszym okresie pobierania emerytury, gdy ze względu na wiek trudno już dorabiać do tego świadczenia – radzi Kozłowski.

– Absurd obecnego systemu emerytalnego polega na tym, że ta sama osoba, która złoży wniosek 28 lutego albo 1 marca, dostanie dwa różne świadczenia, z zastrzeżeniem, że emerytura na wniosek złożony 1 marca będzie niższa o kilkanaście procent marcowej waloryzacji, do której świeżo upieczony emeryt nie ma prawa przez ten jeden dzień różnicy – podkreśla dr Tomasz Lasocki, adiunkt w Katedrze Ubezpieczeń na Uniwersytecie Warszawskim. – Co gorsza, jeśli to się nie zmieni, ten sam problem wystąpi w przyszłym roku, przed kolejną waloryzacją świadczeń, która też będzie wysoka – mówi. Jak wskazuje, można się nawet spodziewać, że w lutym 2024 r. wniosków o przyznanie emerytury będzie więcej, bo osoby, które nie skorzystały z prawa do emerytury w tym roku, będą wiedziały, jak ten zabieg może być dla nich korzystny. – Dlatego uważam, że rząd powinien rozłożyć waloryzację świadczeń emerytalnych na cały rok. W finale emeryci dostaną, co im się należy, np. kolejne podwyżki co kwartał, nie będzie jednak takiego jednorazowego skoku wysokości świadczeń. Gdy nie będzie takiego silnego bodźca, tylko kilka mniejszych, może część pracujących nie złoży wniosku o emeryturę pod presją straty możliwości wysokiego przeliczenia świadczenia – uważa.

Nietrafiona polityka

Zdaniem Lasockiego rekordowa liczba wniosków emerytalnych złożonych w lutym tego roku, tuż przed najwyższą od lat waloryzacją świadczeń, wskazuje na to, że obecne polityki państwa mające zachęcać do dłuższej aktywności zawodowej osób w podeszłym wieku nie zdają egzaminu.

– Można powiedzieć, że nie działa ulga PIT-O dla osób, które osiągnęły wiek emerytalny, ale nie przeszły na emeryturę, w związku z czym są zwolnione z podatku dochodowego – zauważa Lasocki. – Tym bardziej warto, aby rząd jeszcze przed wyborami pomyślał o szybkiej zmianie przepisów, by rozłożyć lutową presję na składanie wniosków o emerytury – dodaje. Przypomina, że takie rozwiązania już zresztą funkcjonowały w Polsce w latach 90. ©℗

Informacja o składkach w jednym miejscu

Na wczorajszym posiedzeniu rząd przyjął projekt ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej, w której mają zostać zebrane wszystkie informacje o składkach emerytalnych gromadzonych na przyszłość, zarówno w systemie powszechnym, czyli ZUS, OFE lub KRUS, w systemach zarządzanych przez pracodawców, jak i pracowniczych programach emerytalnych i pracowniczych planach kapitałowych, a także na indywidualnych kontach emerytalnych i indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego. Wgląd do tych informacji będzie możliwy za pośrednictwem portalu internetowego, a także aplikacji na smartfon. Zdaniem Ministerstwa Cyfryzacji, autora zmian, CIE ma zapewnić w jednym miejscu dostęp do wszystkich form oszczędzania na przyszłość, rozproszonych obecnie w różnych instytucjach. Docelowo w ewidencji mają się znaleźć dane na temat finansów emerytalnych, ale ma ona zapewnić także możliwość dysponowania tymi środkami, np. na wypadek śmierci beneficjenta, czy stanowić kanał komunikacyjny ze wszystkimi instytucjami zarządzającymi funduszami emerytalnymi. ©℗

opinia

Rekordzistka otrzymuje 30 tys. zł emerytury

ikona lupy />
Prof. Gertruda Uścińska prezes ZUS / Materiały prasowe

Przy podejmowaniu decyzji o przejściu na emeryturę Polacy powinni wziąć pod uwagę, że obecnie mężczyznę w wieku 65 lat czeka przeciętnie 15 lat życia, a kobietę aż 23 lata. Ma to kluczowe znaczenie ze względu na zasady liczenia świadczeń emerytalnych, promujących dłuższą aktywność zawodową, co przekłada się na wyższą emeryturę. Najlepszym tego przykładem jest emerytka, która na świadczenie przeszła w wieku ponad 81 lat z wypracowanymi 61 latami stażu pracy. Dziś otrzymuje najwyższą kobiecą emeryturę w Polsce, która wynosi prawie 30 tys. zł. To z pewnością sytuacja wyjątkowa, ale osoby osiągające wiek emerytalny powinny zdawać sobie sprawę z tego, że im dłużej pracują, tym wyższe świadczenie otrzymają. Odłożenie decyzji o przejściu na emeryturę o rok może zwiększyć ją nawet o 10–15 proc. Odczekanie siedmiu lat może ją podwoić. Wynika to z opłacenia dodatkowych składek, ich waloryzacji oraz mniejszej liczby miesięcy życia na emeryturze przyjętej do obliczeń. Zdaję sobie sprawę, że decyzja o przejściu na emeryturę jest jedną z poważniejszych w życiu każdego człowieka i nikt nie ma obowiązku przedłużania swojej aktywności zawodowej. Zachęcam jednak do konsultowania się w tej sprawie z doradcami emerytalnymi ZUS, którzy przedstawią wyliczenia zakładające różne daty przejścia na emeryturę i wynikające z tego zwiększenia świadczenia. Pamiętajmy też o tym, że jego wysokość ma znaczenie nie tylko w początkowym okresie, gdy wiele osób jest w stanie dorobić do emerytury, lecz także później, gdy ważniejszy staje się spokój na starość. ©℗