Branża ubezpieczeniowa ma w Polsce istotny pozytywny wpływ na wzrost PKB, jest ważnym pracodawcą i inwestorem. Działalność ubezpieczeniowa, czyli wypłaty odszkodowań i świadczeń, zapewniają gospodarce stabilizację. W przyszłym roku branża będzie zmagać się z inflacją i spowolnieniem gospodarczym. W tych warunkach szczególnie ważny jest dialog z regulatorem dotyczący wprowadzania nowych obciążeń.

Ubezpieczyciele w całej Europie zmagają się z wyzwaniami wynikającymi z sytuacji geopolitycznej i kryzysem energetycznym. EIOPA, czyli Europejski Urząd Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych publikuje co kwartał analizę ryzyk, na jakie są narażone europejskie zakłady ubezpieczeń. Już od kilku kwartałów konsekwentnie najczęściej oznaczanym jako wysokie, jest ryzyko makro. Niestety analitycy spodziewają się, że w perspektywie kolejnych 12 miesięcy jego znaczenie będzie rosło. Wynika to m.in. z wysokiej inflacji w krajach UE, z czym zmaga się również Polska. Eksperci sygnalizują też grosze niż pierwotnie prognozowane wskaźniki dotyczące wzrostu globalnego PKB. Trzeba jednak podkreślić, że stress testy wykonywane przez nasz rodzimy nadzór pokazują, że stabilność ubezpieczycieli nie jest zagrożona i wskaźniki wypłacalności są wciąż na dobrym poziomie.
Pozytywny wpływ
Warto przy tym przypomnieć, jaką rolę odgrywała branża w trudnym czasie pandemii. W 2021 r. udział ubezpieczycieli w polskim PKB wyniósł 2,25 proc., co przekłada się na 58,9 mld zł wartości dodanej w gospodarce. Mowa tu nie tylko o bezpośrednim wpływie wynikającym z działalności sektora. Istotna jest wartość dodana w innych branżach, które na różne sposoby są powiązane z rynkiem ubezpieczeniowym. Na przykład sektor ubezpieczeń w Polsce tworzy ogółem ponad 221 tys. miejsc pracy. Przy czym w samych zakładach ubezpieczeń pracuje ok. 29 tys. osób. Na każdy etat stworzony w branży ubezpieczeń przypada ok. 7 etatów w pozostałych sektorach gospodarki, w szczególności w pośrednictwie ubezpieczeniowym oraz innych firmach powiązanych z branżą. To przekłada się na 17,2 mld zł dochodów dla gospodarstw domowych. Nie można zapominać o pozytywnym wpływie naszej działalności, czyli wypłatach odszkodowań. W 2021 r. ubezpieczyciele w Polsce wypłacili ponad 41,3 mld zł odszkodowań i świadczeń: 18,4 mld zł z ubezpieczeń na życie, prawie 22,9 mld zł pozostałych ubezpieczeń osobowych i majątkowych. Miliony naszych klientów przekonały się, że ubezpieczenia pomagają w trudnych momentach życia i zapewniają stabilizację.
Nadmierne regulacje
Jakie będzie znaczenie branży w trudnym czasie szalejącej inflacji i spowolnienia gospodarczego, zależy w części od regulacji. W niektórych przypadkach można je określić jako nadmiarowe. Taką niewątpliwie była interwencja produktowa Komisji Nadzoru Finansowego zakazująca od początku 2022 r. sprzedaży ubezpieczeń o charakterze inwestycyjnym o określonych przez nadzór parametrach. Nasz nadzór zdecydował się na to jako pierwszy i jedyny w Europie. Efekt jest taki, że w pierwszej połowie 2022 r. obserwowaliśmy spadki nowej sprzedaży na poziomie 70 proc. w ubezpieczeniach ze składką jednorazową i 40 proc. w ubezpieczeniach ze składką regularną. W przyszłym roku będziemy widzieli też ekonomiczne skutki rekomendacji KNF dotyczących likwidacji szkód z OC komunikacyjnego. Główny problem jest taki, że pozbawiają nas – ubezpieczycieli – kontroli nad kosztami napraw. Obawiamy się, że stworzono mechanizm prowadzący do ich istotnego wzrostu. To w oczywisty sposób przełoży się na wysokość składek, które muszą płacić wszyscy kierowcy. Niestety rekomendacje likwidacyjne weszły w bardzo złym momencie, czyli spowolnienia gospodarczego, wysokiej inflacji i niepewności finansowej gospodarstw domowych.

Te przykłady pokazują, jak ważny jest konstruktywny dialog między branżą a nadzorem i regulatorem. Mam nadzieję, że nie zabraknie go na etapie prac nad unijną dyrektywą, która nazywa się uporządkowaną likwidacją i restrukturyzacją w ubezpieczeniach – „recovery and resolution”. Proponowane rozwiązania dotyczące działań naprawczych wobec zakładu ubezpieczeń, który jest zagrożony upadłością, ponad to, co już dzisiaj jest możliwe, powinny brać pod uwagę specyfikę rynku i produktów ubezpieczeniowych, a nie opierać się jedynie na wdrożonych kilka lat temu rozwiązaniach na rynku bankowym. Dlatego ten projekt w wielu krajach wzbudza wątpliwości. W związku z tym nie jest jeszcze jasne, czy ta dyrektywa ujrzy światło dzienne. W Polsce trwają już prace przygotowawcze, ale ciągle czekamy na rozwiązania europejskie.

Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń