Dzisiaj Senat rozpoczyna pracę nad ustawą z 21 czerwca 2013 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw. Zgodnie z rozwiązaniami przyjętymi przez Sejm osoby, które np. prowadzą własny biznes i sprawują bezpośrednią opiekę nad dzieckiem w czasie odpowiadającym urlopowi wychowawczemu, będą miały z tego tytułu opłacane składki emerytalne z budżetu państwa.
Za dokonujących wpłat do ZUS przez okres co najmniej 6 miesięcy przed podjęciem opieki zostaną opłacone składki liczone od podstawy wymiaru w wysokości 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia. Podstawa ta jest taka sama jak w przypadku osób prowadzących własną firmę, czyli obecnie 2,2 tys. zł.
Z nowych rozwiązań będą mogli skorzystać zleceniobiorcy, którzy wykonywali pracę na podstawie umowy agencyjnej lub umowy-zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług. Zainteresowani muszą tylko spełnić warunek podlegania ubezpieczeniu społecznemu przez co najmniej 6 miesięcy. Takie same uprawnienia uzyskają osoby samozatrudnione, prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą oraz z nimi współpracujące i duchowni.
W przypadku osób bez stażu ubezpieczeniowego podstawą wymiaru będzie 75 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia (obecnie 1200 zł).
Zdaniem NSZZ „Solidarność” nowe przepisy dyskryminują osoby zatrudnione na czas określony.
– Będą bowiem potraktowane jak bezrobotne – alarmuje Danuta Wojdat, pełnomocnik Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
Problem dotyczy osób, których umowa o pracę wygasa w trakcie ciąży, urlopu macierzyńskiego, rodzicielskiego lub wychowawczego. Ci zainteresowani często pracowali i opłacali składki przez co najmniej 6 miesięcy przed zawieszeniem pracy zarobkowej w związku z opieką nad dziećmi. Nie zostały jednak zaliczone do osób, którym przysługuje prawo do podstawy wymiaru składki w wysokości 60 proc. prognozowanej przeciętnej pensji.
– Za takich zatrudnionych opłacone zostaną jedynie składki obliczone od podstawy w wysokości 75 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia. Osoby te zostaną więc potraktowane tak, jakby nie miały żadnego stażu. Tym samym ich przyszła emerytura będzie niższa, niż gdyby pracowali na umowie-zleceniu – dodaje Danuta Wojdat.