Dane ZUS są zatrważające. Jeszcze 3,4 mln osób nie ma policzonego kapitału początkowego. W tej grupie 538 tys. osób będzie przechodzić na emerytury w ciągu najbliższych 8 lat. W przypadku kolejnych roczników jest jeszcze gorzej. W gronie osób, które uzyskają świadczenie od 2021 do 2033 roku kapitału nie policzono prawie 900 tys. uprawnionych. Natomiast wśród osób urodzonych po 31 grudnia 1968 roku wniosku w tej sprawie nie złożyło 2 mln.
Brak chętnych
– Obserwujemy małe zainteresowanie składaniem wniosków o wyliczenie kapitału początkowego wśród osób, które w niedalekiej przyszłości nabędą prawo do emerytury – alarmuje Wojciech Andrusiewicz, naczelnik wydziału komunikacji społecznej Centrali ZUS.
Pracownicy zakładu zwracają uwagę, że duża część osób nie występuje z wnioskiem o naliczenie kapitału, uznając, że ma jeszcze na to czas. W ich ocenie emerytura jest kwestią raczej dalszej niż bliższej przyszłości. Do zbierania dokumentów, które potwierdzają staż pracy i zarobki, nie zachęciła ubezpieczonych nawet ostatnia akcja ZUS, który wysłał 40 tys. listów do osób urodzonych przed 1948 rokiem. Była ona przeprowadzona w pięciu wybranych oddziałach od listopada 2011 r. do lutego 2012 r. Jak ujawnił posłom sejmowej komisji polityki społecznej i rodzinny, Zbigniew Derdziuk, prezes ZUS, tylko 7 proc. adresatów pism zgłosiło się do oddziałów w sprawie ustalenia wysokości kapitału początkowego.
– Wielu naszych klientów uważa, że obliczenie kapitału początkowego nie jest kwestią pierwszoplanową – dodaje Wojciech Andrusiewicz.
Podobne spostrzeżenia ma Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu PKPP Lewiatan, członek Rady Nadzorczej ZUS.
– Osoby, którym ponad pięć lat temu zwróciłem uwagę na konieczność policzenia kapitału, nadal tego nie zrobiło. Każdy dzień zwłoki w poszukiwaniu dokumentów powoduje, że maleją szanse na ich odszukanie – ostrzega.
Pomocna firma
Z danych ZUS wynika, że prawo do ustalenia wysokości kapitału miało w 1999 roku ponad 11 milionów osób.
– Przygotowując reformę systemu emerytalnego, założyliśmy, że osoby uprawnione będą mieć pięć lat na zebranie świadectwa pracy i dokumentacji płacowej. Mieli w tym pomagać pracodawcy – wyjaśnia Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy i polityki społecznej.
Przypomina, że wysokość nowych emerytur zależy od kapitału zgromadzonego na koncie emerytalnym w ZUS, w tym także kapitału początkowego.
Co prawda w latach 2013 – 2014 wysokość świadczenia będzie liczona w 80 proc. w systemie kapitałowym, ale już od 2015 roku nie będzie systemu mieszanego. W przyszłym roku prawo do emerytury kapitałowej zyska 88 tys. osób. rok później – 165 tys., a w 2015 roku – 206 tys. ZUS nie ma jednak danych, ile osób z tej grupy nie przekazało do zakładu informacji o swoich zarobkach sprzed 1999 roku.
Chwiejne przepisy
Jolanta Louchin, dyrektor Archiwum Państwowego Dokumentacji Osobowej i Płacowej w Milanówku, wyjaśnia, że pracownicy mają poważne problemy z odnalezieniem dokumentacji płacowej. To może być powodem tego, że tyle osób jeszcze nie złożyło wniosku o ustalenie kapitału. Przepisy obowiązujące do 1991 roku umożliwiały zniszczenie dokumentów płacowych po 12 latach. Podstawą do tego było rozporządzenie ministra nauki, szkolnictwa wyższego i techniki z 25 lipca 1984 r. w sprawie zasad klasyfikowania i kwalifikowania dokumentacji oraz zasad i trybu przekazywania materiałów archiwalnych do archiwów państwowych (Dz.U. nr 041, poz. 216). Po 1991 roku wydłużono okres przechowywania tego rodzaju dokumentacji do 20 lat, a od 2002 roku termin ten upływa dopiero po 50 latach.
– Do tego jeszcze dochodzi problem upadających firm, które specjalnie niszczyły dokumentację pracowniczą, nie mając środków na jej przechowywanie. Wiele osób więc nie ma żadnych szans na jej odszukanie – przekonuje Jolanta Louchin.
Brak dokumentów oznacza, że w takim przypadku ZUS ustala wysokość kapitału początkowego od minimalnej pensji za tzw. okresy zerowe. A to wpływa na ogólną wysokość przyszłej emerytury, która będzie niższa, niż faktycznie wynikałoby z zapłaconych składek.
Do unijnych sądów
Wiele osób z prawem do ustalenia wysokości kapitału początkowego, które nie mają dokumentów płacowych, jest przekonane o winie państwa polskiego.
– Te, które uważają, że zostały pokrzywdzone, mają największe szanse na wygraną przed unijnymi sądami niż krajowymi. Państwo nie może domagać się przedstawienia dokumentów, które wcześniej nakazało zniszczyć – wyjaśnia prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Podobnie uważa Karolina Miara, adwokat z Warszawy. Jej zdaniem wprowadzenie obowiązku dostarczania dokumentów płacowych, które wcześniej były niszczone w majestacie prawa, to nic innego, jak naruszenie mienia, w tym także emerytury.
– W takim przypadku jest możliwe złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu – zauważa Karolina Miara.
Zgodnie z wcześniejszym orzecznictwem trybunału ubezpieczeni mają prawo do spokojnego korzystania z mienia, i to obejmuje nie tylko własność, ale także wszelkie prawa majątkowe. Osoba skarżąca takie naruszenie musi jednak udowodnić, że ma prawo do emerytury, która w tym przypadku jest należnym jej mieniem. Zgodnie z Europejską Konwencją Praw Człowieka przez pojęcie mienia można rozumieć także te wierzytelności, do których skarżący ma prawnie uzasadnione oczekiwania (decyzja ETPC z 9 grudnia 1999 r., Szyszkiewicz v. Polska, sygn. 33576/96).
Odszkodowanie za błędy
Prawo do skarżenia do Strasburga wynika z ustawy zasadniczej. Zostało ono zapisane w art. 91 ust. 1 i 2 w związku z art. 241 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. (Dz.U. nr 78, poz. 483 z późn. zm.). Uznanie skargi przez Europejski Trybunał Praw Człowieka za zasadną może przynieść wymierne korzyści dla ubezpieczonego. Sędziowie mogą bowiem zasądzić od rządu na rzecz skarżącego zarówno odszkodowanie, jak i zadośćuczynienie za krzywdy moralne oraz zwrot poniesionych przez niego kosztów.
– Oczywiście sprawa nie jest prosta, lecz wygrana może spowodować zmianę przepisów dotyczących liczenia kapitału początkowego wszystkich uprawnionych, którzy nie mogli udowodnić wysokości zarobków z powodu zniszczenia dokumentacji płacowej – dodaje Karolina Miara.