Reforma emerytalna z przechodzeniem na emeryturę w wieku 67 lat jest nie do przyjęcia, nawet w wersji złagodzonej przez propozycje PSL. Jeśli rząd nie będzie słuchał, będziemy dążyli do strajku generalnego w obronie naszych postulatów - mówił Jan Guz w "Kontrwywiadzie" RMF FM.

Szef OPZZ powiedział Konradowi Piaseckiemu z RMF FM, że związki zawodowe nie zgadzają się na żadne z rządowych propozycji w sprawie emerytur, ponieważ "ciągle mamy ponad 4-milionowe bezrobocie. Ciągle mamy więcej rąk gotowych do pracy. Nie tworzy się nowych miejsc pracy".

Guz nie zgadza się z argumentami premiera Donalda Tuska, że rząd podwyższa wiek emerytalny, gdyż wydłuża się średni wiek życia Polaków. "Przepraszam bardzo. W ciągu ostatnich 50 lat o sześć lat zwiększyła się długość życia mężczyzny. Na jeden rok to jest kilka dni. A już podniesiono o 5 lat wiek emerytalny mężczyznom i kobietom, kobietom o kolejne dwa, czyli 12 lat. Proszę policzyć, ile to dni. To nie jest argument" - przekonywał Guza w RMF FM.

Polacy pracują wystarczająco długo

Przewodniczący OPZZ nie zgadza się też z kolejnymi argumentami rządu, zgodnie z którymi musimy pracować dłużej, żeby ratować gospodarkę przed kryzysem, tym bardziej, że rodzi się coraz mniej ludzi. Wszystkie państwa w UE podwyższają zresztą wiek emerytalny.

"Polacy pracują najdłużej z wszystkich krajów, mają najdłuższy czas pracy, najniższe płace, w związku z tym to też nie jest argument. Ciągle mamy bezrobocie, nie jest argument, że będzie brakowało miejsc pracy (...). Na to, ile będzie miejsc pracy potrzebne, to wymusi technologia i postęp technologiczny. Być może będzie potrzeba, żeby połowa osób pracowała. Dziś linie technologiczne zastępują wiele rąk do pracy" - zapewnia Guza.

Będą strajki?

Pytany o możliwość urządzenia Tuskowi "związkowo-strajkowego piekła" w wypadku uchwalenia rządowej reformy emerytalnej, Guz odpowiada dziennikarzowi RMF FM: "Nie mówimy o piekle, natomiast, to nie związki organizują piekło. Jeśli ludzie zechcą wejść na ulice, to my staniemy na ich czele".