Mularczyk na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie krytykował prezydenta za jego działania dot. reformy systemu emerytalnego: "Można odnieść wrażenie, że te konsultacje to taka jedna wielka ściema. Pan prezydent zwołał wszystkich szefów klubów parlamentarnych, ale odniosłem wrażenie, że ma odgrywać rolę dobrego policjanta w jednej rodzinie Platformy, bo złym policjantem jest premier Donald Tusk".
Według niego Tusk z Komorowskim ws. reformy emerytur prowadzą wspólną grę, której celem jest podniesienie wieku emerytalnego. "Pan premier chce bardzo wysoko podnieść wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn, a pan prezydent skłania się ku mniejszemu podniesieniu wieku emerytalnego" - stwierdził Mularczyk.
Szef klubu SP wypomniał Komorowskiemu, że sprawując przez trzy lata funkcję marszałka Sejmu "schował głęboko do szuflady" ponad 200 projektów ustaw opozycji, które - mówił - zawierały rozwiązania dot. emerytur.
"Teraz pan prezydent oczekuje, że kluby opozycyjne pokażą panu prezydentowi inicjatywę. Panie prezydencie pan miał taką inicjatywę przez 3 lata, obecnie ma pan także inicjatywę jako prezydent państwa, ale prosimy, niech to nie będzie tylko i wyłącznie łagodzenie restrykcyjnych propozycji pana premiera Tuska, bo rola dobrego i złego policjanta jeśli chodzi o sprawy emerytalne nie jest rolą, której oczekują Polacy" - powiedział Mularczyk.
"Oczekujemy alternatywnej propozycji, która nie będzie obciążała Polaków" - zaznaczył.
Stanowisko SP ws. emerytur przedstawił poseł tego klubu Andrzej Romanek: "Dajmy Polakom szansę wyboru. Niech zdecydują, czy zostaną w tym systemie, który dzisiaj obowiązuje, albo niech sami zdecydują się na dłuższą pracę (...) Należy także powiązać wiek emerytalny ze stażem pracy, a nie z wiekiem biologicznym".
Na zapowiedziane przez rząd podniesienie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn - do 67. roku życia - nie zgadzają się: PiS, SLD i SP. Formacje te opowiadają się za przeprowadzeniem referendum w tej kwestii - SLD przygotowało własny wniosek; PiS i SP popierają wniosek Solidarności.