W środę na wniosek posłów Prawa i Sprawiedliwości dyskutowano o pracach nad Zintegrowanym Planem Zarządzania Obiektu Światowego Dziedzictwa UNESCO Puszcza Białowieska. Chodzi o dokument opracowywany od 2021 r. przez Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy (IOŚ-PIB), w którym określone mają zostać m.in. zasady funkcjonowania obszaru chronionego.

Aspektem budzącym największe kontrowersje i spór pomiędzy częścią samorządowców i mieszkańców a Ministerstwem Klimatu i Środowiska i organizacjami przyrodniczymi jest kwestia tzw. strefowania. Chodzi o podział na cztery strefy, w których dopuszczone są różne formy ingerencji człowieka. I tak strefa pierwsza oznacza ochronę ścisłą, strefy 2 i 3 – częściową ochronę, gdzie nie mogą być podejmowane żadne interwencje w zakresie gospodarki leśnej (np. usuwanie martwego drewna, sadzenie drzew czy wyniki sanitarne), a strefa czwarta to strefa aktywnej ochrony. Mimo że powinno się tam ograniczyć interwencje, to możliwe jest np. pozyskanie drewna.

Puszcza Białowieska. Plan zarządzania trafi do MKiŚ w trzecim kwartale

Podczas wtorkowej podkomisji Dariusz Piontkowski (PiS) oraz przedstawiciele samorządów, w tym starosta hajnowski Andrzej Skiepko, dopytywali, czy utrzymany zostanie udział strefy czwartej na poziomie 18 proc. Obawiają się jej zmniejszenia, a mieszkańcy – według Piontkowskiego – "powinni móc korzystać z zasobów Puszczy Białowieskiej". Pojawiały się także zarzuty dotyczące braku wystarczającego dialogu z samorządowcami. Z kolei Aleksandra Wiktor z Greenpeace powoływała się na apel 80 organizacji pozarządowych, aby strefę czwartą całkowicie zlikwidować. „Podjęcie działań eliminujących gospodarkę leśną na tym terenie jest niezbędne w świetle wymogów ochrony przyrody Puszczy Białowieskiej” – pisały organizacje.

Dr hab. Marcin Stoczkiewicz, dyrektor IOŚ-PIB tłumaczył, że konkretny podział na strefy nie jest jeszcze ustalony. Ostateczna propozycja planu zarządzania ma zostać przedstawiona do konsultacji społecznych w drugim kwartale tego roku, a następnie przekazana do MKiŚ – wraz z podsumowaniem konsultacji – w trzecim kwartale. Mimo że pierwsza wersja była gotowa już w 2023 r., konieczne było wprowadzenie zmian, m.in. w związku z koniecznością uwzględnienia uwag z konsultacji z 2023 r., większego zwrócenia uwagi na wpływ zapory na granicy, rolę straży granicznej i wojska oraz modyfikacji planu przeciwpożarowego.

- Tytuł Światowego Dziedzictwa UNESCO jest w zagrożeniu – powiedział wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała. Dodał, że „udało się go obronić” w perspektywie kilkuletniej, ale nie wiadomo, jaki wpływ zapory będzie w perspektywie pięciu, 10 czy 15 lat ze względu na np. ograniczenie migracji ssaków.

Jak mówi w rozmowie z DGP dr hab. Michał Żmihorski, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN, obecny sposób strefowania często nie odzwierciedla realnych potrzeb Puszczy. - Przykładowo, ponad stuletnie drzewostany zostały objęte strefą 4, gdzie dopuszcza się ingerencję człowieka. Z kolei do strefy trzeciej zaliczono posadzone w rzędach sosny, które nie mają dużej wartości przyrodniczej, a wręcz utrudniają wzrost naturalnie rosnącym tam grabom. Podobnie w strefie czwartej powinna znaleźć się łąka, której koszenie jest korzystne dla orlików krzykliwych – tłumaczy.

Rozmowa o Puszczy Białowieskiej paliwem wyborczym?

Według niego, IOŚ-PIB postępuje zgodnie z harmonogramem i niedługo rozpocznie konsultacje społeczne. - Informacje o braku współpracy z samorządami czy „kłamliwym raporcie” odbieram więc jako szukanie paliwa wyborczego. Dyskusja o Puszczy powinna być jednak jak najbardziej merytoryczna – dodaje dr hab. Żmihorski. Poseł Piontkowski podczas komisji sejmowej mówił z kolei, że to rząd chce specjalnie zorganizować konsultacje dopiero po wyborach.

„Kłamliwym raportem” wnioskodawcy z PiS nazwali raport o stanie ochrony Puszczy Białowieskiej, przekazany przez MKiŚ w styczniu do UNESCO. Resort pisze tam m.in. o wsparciu samorządów subwencją ekologiczną, dzięki której gmina Białowieża otrzymała 1,8 mln zł, Hajnówka 8,2 mln zł, a Narewka – 2,5 mln zł. Poseł Piontkowski mówił jednak, że gminy wcale nie odczuły dodatkowych środków, nie było też dialogu, o którym mówi raport. Starosta hajnowski przyznał jednak, że dodatkowe środki znalazły się w budżecie.