1. Kaucja będzie neutralna finansowo i organizacyjnie dla gmin i mieszkańców

to nieprawda Wprowadzenie systemu kaucyjnego spowoduje wzrost opłat, który odczują gminy, a więc pośrednio – również mieszkańcy. Średnio będzie to 1,5 zł miesięcznie na osobę, co w perspektywie kraju daje ponad 600 mln zł rocznie – szacuje branża. Pieniądze te, czyli utracone przychody ze sprzedaży surowca i dokumentów potwierdzających recykling (DPR), nie zostaną gminom w żadnym stopniu zrekompensowane. Według szacunków Deloitte z tych właśnie powodów gminne systemy gospodarki odpadami komunalnymi utracą ponad 6,6 mld zł w perspektywie 10 lat.

Mitem jest również to, że po wejściu w życie systemu kaucyjnego śmieciarki będą rzadziej odbierać odpady z żółtego pojemnika, co miałoby zapewnić oszczędności na przejazdach. Obowiązki samorządów się nie zmienią, bo do żółtych pojemników dalej będą wyrzucane tony odpadów, których zagospodarowanie spoczywa na gminie (jak szacuje Deloitte, zawartość strumienia odpadów podlegających kaucji w tzw. żółtym worku kształtuje się na poziomie 18–20 proc.). Poza tym będą to te najgorsze, najtrudniejsze i najkosztowniejsze w przetworzeniu odpady, które są dla instalacji obsługujących gminy tylko kłopotliwym balastem, a nie źródłem przychodów, jak ma to miejsce w przypadku opakowań objętych systemem kaucyjnym (więcej o wpływie systemu kaucyjnego na morfologię odpadów trafiających do sortowni przeczytasz na str. E7).

Innymi słowy, koszty zagospodarowania odpadów wzrosną, a wraz z nimi ceny oferowane gminom za takie usługi w przetargach, co ostatecznie przełoży się na wyższe opłaty u każdego mieszkańca.

Alternatywa: Jedynym skutecznym mechanizmem, który mógłby długotrwale zatrzymać spiralę rosnących kosztów gospodarki odpadami, jest zwiększenie finansowego zaangażowania wprowadzających produkty w opakowaniach – zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci” – w ramach sprawiedliwego systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). Taki system długofalowo zmniejszyłby ilość odpadów, ustabilizował ceny surowców, poprawił poziomy recyklingu. Wszystko to zmniejszyłoby obciążenia, które dziś dotykają wszystkich mieszkańców.

2. Kaucja poprawi poziomy recyklingu w gminach

to prawda, ale poprawa będzie na tyle marginalna, że wiele gmin może jej nawet nie zauważyć – zwłaszcza że w pierwszych 2–3 latach funkcjonowania systemu kaucyjnego jego efektywność pozostawi najprawdopodobniej wiele do życzenia i nie zapewni znaczącego wzrostu liczby opakowań kierowanych do recyklingu, które gminy mogłyby uwzględnić w swoich sprawozdaniach. Przewiduje się, że dopiero od 2028 r. po raz pierwszy zaczniemy zbierać więcej odpadów w ramach systemu kaucyjnego, nie gminnego. Wciąż nie będą to jednak oszałamiające liczby – masa odpadów frakcyjnych ma wówczas wzrosnąć o ok. 0,2–0,4 pkt proc. w stosunku do odpadów wydzielanych równolegle w systemach gminnych.

To zła wiadomość dla gmin, które dziś – w obliczu drastycznie rosnących wymogów unijnych (cel na 2025 r. to obowiązkowy recykling ponad 55 proc. odpadów komunalnych) – walczą o każdy brakujący procent, chcąc uniknąć przewidzianych z tego tytułu sankcji. Z tej perspektywy utrata nawet 1 t surowców, które można relatywnie łatwo wybrać i zaliczyć do poziomów recyklingu, to ponad 300 zł kary więcej. Dlatego butelki plastikowe PET i puszki aluminiowe są tak ważne dla gmin i obsługujących je instalacji. Problemem będzie też sprawozdawczość, a konkretniej ustalenie miejsca zebrania (a nie wytworzenia!) odpadów objętych systemem kaucyjnym. Istnieje ryzyko, że butelki zebrane na terenie mniejszej gminy ostatecznie „zasilą” statystyki większego ośrodka, gdzie znajduje się centrum rozliczeniowe lub wiele sklepów przyjmujących opakowania, czego na terenach wiejskich może zabraknąć.

Alternatywa: Żeby realnie poprawić poziomy recyklingu w gminach, w pierwszej kolejności konieczne jest, a przy tym najbardziej uzasadnione ekologicznie, by zredukować masę odpadów, które są tak zaprojektowane i wytworzone, że już na starcie nie nadają się do recyklingu. Rozwiązaniem byłoby wdrożenie i egzekwowanie zasad ekomodulacji, które są częścią prawidłowo funkcjonującego mechanizmu ROP. W praktyce oznacza to, że najprostsze w przetworzeniu odpady byłyby najtańsze dla wprowadzających, a te trudne – czyli wymagające większego nakładu pracy, czasu i energii – wiązałyby się z wyższą opłatą. Rekompensowałaby ona dodatkowe nakłady na wysortowanie, przygotowanie i późniejszy recykling takich problematycznych opakowań. Wyższe opłaty skłoniłyby też przedsiębiorców, by zrezygnowali z najmniej ekologicznych i najdroższych rozwiązań. Pozytywnie odbiłoby się to na całym systemie komunalnym, do którego trafiałoby mniej problematycznych i drogich w zagospodarowaniu odpadów.

3. Kaucja znacząco obniży kary z tytułu tzw. podatku od plastiku

Poprawa zbiórki tylko jednej problematycznej frakcji odpadów (butelki PET) nie będzie miała znaczącego wpływu na wysokość kar za liczony w milionach ton strumień odpadów, które nie trafiają do recyklingu. Każdego roku na sklepowe półki trafia ok. 200–250 tys. t plastikowych butelek, z czego już dziś – bez funkcjonującego ROP i przy nierównej konkurencji z szarą strefą – zbieramy i przetwarzamy ok. 35–50 proc. Pozostaje nam ok. 100–150 tys. t, co może wydawać się znaczącą liczbą, ale jest jedynie kroplą w morzu potrzeb. Przy obecnej opłacie za każdą tonę plastiku niepoddanego recyklingowi (800 euro) zebranie i przetworzenie wszystkich pozostałych, niezbieranych dziś butelek zapewniłoby nam oszczędności od 320 do 480 mln zł rocznie (dla porównania, zgodnie z prognozami na ten rok, Polska zapłaci w 2024 r. ponad 2,4 mld zł tzw. podatku od plastiku). Kwoty te będą jednak dużo niższe, biorąc pod uwagę to, jak długą i krętą drogę przeszły niektóre kraje wprowadzające systemy kaucyjne, zanim udało im się osiągnąć sprawność rzędu 80–90 proc. zbiórki. W skrajnych przypadkach potrzeba na to było kilkunastu lat.

Alternatywa: Jeżeli za priorytet uznalibyśmy obniżenie kar, to powinniśmy w pierwszej kolejności wprowadzić ROP, który – poprzez skuteczny mechanizm ekomodulacji – usprawni i ureguluje recykling wszystkich opakowań (ok. 7,1 mln t wprowadzanych rocznie wg danych Instytuty Ochrony Środowiska –Państwowego Instytutu Badawczego), a nie tylko małej części objętej systemem kaucyjnym (264 tys. t wg danych Deloitte, czyli niecałe 2 proc. wszystkich 13,5 mln t odpadów komunalnych, które wytwarzamy każdego roku). Byłoby to rozwiązanie całościowe, nie fragmentaryczne.

4. Kaucja nie wpłynie na ceny produktów w sklepach

to nieprawda Wielu Polaków zapłaci kaucję i wcale jej nie odzyska – i to nie z powodu własnego lenistwa, tylko niedociągnięć i błędów systemu, który nie będzie gotowy przyjąć wszystkich objętych kaucją opakowań (więcej o nieprzygotowaniu rynku i skomplikowaniu polskiego systemu kaucyjnego, w którym funkcjonować i współpracować będzie kilku operatorów, czytaj na str. E8). Spowoduje to, że realnie klient zapłaci więcej niż przed wprowadzeniem kaucji – zwłaszcza w pierwszych latach funkcjonowania nowego systemu. Deloitte szacuje, że w ciągu najbliższej dekady Polacy zostawią w kieszeni operatorów (i reprezentowanych przez nich producentów) ponad 8,2 mld zł z tytułu nieodebranej kaucji. To ponad 11 proc. całej wartości (ponad 73,4 mld zł) kaucji, którą trzeba będzie rozliczyć między operatorami, sklepami i klientami. Innymi słowy, co 10. złotówka wydana na opakowanie w systemie kaucyjnym nie zostanie w ogóle odebrana, czyli nigdy nie wróci do portfela klienta, od którego pobrano ją automatycznie w chwili zakupu. Pieniądze te posłużą rozbudowie systemu, czyli między innymi inwestycjom w kolejne automaty.

Warto też dodać, że za wdrożenie systemu kaucyjnego, czyli zakup recyklomatów, uruchomienie systemu informatycznego zliczającego opakowania, opłacenie transportu odpadów i utrzymywanie centrów logistycznych, zapłacą producenci. To na nich ciąży bowiem obowiązek zebrania z rynku ponad 90 proc. swoich butelek PET w 2029 r., co jest wymogiem określonym w tzw. dyrektywie SUP (system kaucyjny wymieniany jest w niej jako jedno z możliwych narzędzi do realizacji tego celu). W sumie, włączając wydatki na dostosowanie sklepów i zakupu recyklomatów, wdrożenie systemu kaucyjnego będzie kosztowało ponad 14,2 mld zł w ciągu najbliższych 10 lat (szacunki Deloitte). Czy kwoty te – w mniejszym lub większym stopniu – nie zostaną ostatecznie przerzucone na konsumenta?

Alternatywa: Nie ma magicznego rozwiązania, które pozwoliłoby zatrzymać wzrost cen codziennych produktów. Możemy jednak zapewnić, by koszty ponoszone przez mieszkańców – między innymi z tytułu opłat śmieciowych – były sprawiedliwie wyliczane. W praktyce oznacza to, że każdy powinien płacić za dokładnie te odpady, które sam realnie wytworzył, a nie finansował nawyki konsumpcyjne wszystkich swoich sąsiadów. Umożliwi to wdrożenie sprawiedliwego systemu ROP, który policzy i nada wartość każdemu opakowaniu, a nie tylko części ujętej w systemie kaucyjnym. Po wdrożeniu ROP opłatę za recykling zapłacą w cenie produktu jego bezpośredni konsumenci, a nie zbiorczo my wszyscy. Dziś, bez odpowiedniego ROP, każdy płaci tyle samo, niezależnie od tego, czy robi zakupy raz w miesiącu, czy – jak niektórzy – codziennie.

5. System kaucyjny w obecnym kształcie będzie powszechny i łatwy dla mieszkańców

w pierwszych latach jego funkcjonowania zdecydowanie nie, gdy opakowania będziemy mogli odnieść tylko do największych sklepów (pow. 200 mkw.), które będą obowiązkowo uczestniczyć w systemie kaucyjnym od samego początku. Problemu z dostępem do wielkopowierzchniowego sklepu nie doświadczą mieszkańcy większych miast, tylko terenów wiejskich, czyli ok. 75 proc. populacji Polski, którzy swoje odpady będą musieli specjalnie wozić, w skrajnym przypadku – do sąsiedniej gminy.

Nie zanosi się też, by system w proponowanym kształcie był szczególnie czytelny dla konsumentów – w pierwszych miesiącach na rynku będą funkcjonować te same produkty w różnych opakowaniach, część objęta, część nieobjęta kaucją. Mieszkańcy mogą też zmierzyć się z różnymi standardami obsługi, wynikającymi między innymi z umów między sklepami, operatorami systemu kaucyjnego, a przedsiębiorcami wprowadzającymi produkty na rynek (warto dodać, że Polska będzie jedynym krajem, w którym na rynku będzie funkcjonować tak wiele podmiotów reprezentujących interesy producentów). Eksperci przestrzegają, że niewykluczone są sytuacje, gdy część opakowań będzie odbierana przez maszynę jednego operatora, ale drugiego już nie; jedna wyda voucher na zakupy w konkretnym sklepie, inna – gotówkę.

Alternatywa: W branży odpadowej panuje powszechna zgoda, że system kaucyjny powinien być dopełnieniem sprawnie działającego mechanizmu ROP, a nie jego substytutem. Dlatego też należy poczekać z wdrożeniem systemu kaucyjnego do czasu ustanowienia nowych solidnych fundamentów gospodarki odpadami, czyli uchwalenia ROP. Dopiero wtedy, po analizie potencjału technologicznego instalacji, jakości selektywnej zbiórki, wymogów unijnych i uwarunkowań gospodarczych, należy rozważyć wprowadzenie systemu kaucyjnego i dobrze przygotować do niego nie tylko rynek, lecz także opinię publiczną.