Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA zaprezentowało raport na temat zaśmiecania miejsc wypoczynku. Wnioski nie są optymistyczne. Śmieci przybywa, w tym odpadów szklanych
Każdego dnia do godz. 12 w Polsce sprzedaje się ponad milion sztuk „małpek”. Kolejny milion, a czasami dwa, trafia do klientów w godzinach popołudniowych – wskazują autorzy raportu „Wakacje ze śmieciami, czyli co zostawiamy po sobie w miejscach wypoczynku”. Szklane opakowania o pojemności od 90 do 200 ml po mocnych alkoholach szpecą tereny rekreacyjne i obszary cenne przyrodniczo.
Bo kłopot z małpkami jest taki, że konsumenci wypijają ich zawartość w plenerze, a puste butelki wyrzucają z reguły w miejscu konsumpcji. To coraz częstszy problem, na co zwracają uwagę na przykład organizatorzy Akcji Czysta Odra. Z danych za lata 2022–2024 wynika, że udział szklanych opakowań wśród śmieci zebranych podczas sprzątania rzeki wzrósł z 30 proc. do 50 proc.
To jeden z problemów, na który chce zwrócić uwagę Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA, które przygotowało raport „Wakacje ze śmieciami…”.
– Nasze stowarzyszenie od wielu lat angażuje się w inicjatywy związane ze społecznym sprzątaniem. Uczestniczymy w Akcji Czysta Odra, w inicjatywie „Sprzątamy ze świadomością” i wspieramy inne tego typu aktywności. Problem odpadów wyrzucanych przez różne osoby w miejscach przyrodniczo cennych jest nam szczególnie bliski, dlatego postanowiliśmy się przyjrzeć bliżej temu zagadnieniu – wyjaśnia Paweł Pomian, członek zarządu Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
Jak wyjaśnia, na potrzeby raportu stowarzyszenie zebrało dane pochodzące od partnerów (Akcja Czysta Odra, Fundacja Nasza Ziemia, Sprzątanie Świata, SprzątaMY ze Świadomością, Trash Hero Wrocław oraz ekologa i podróżnika Dominika Dobrowolskiego), wykorzystało dane własne oraz informacje uzyskane od gmin, parków narodowych i Lasów Państwowych. Pod lupę trafiły zwłaszcza tereny turystyczne, czyli gminy nadmorskie i górskie. Analizę zgromadzonych w ten sposób informacji przeprowadziła prof. Agnieszka Nawirska-Olszańska.
Problem dzikich wysypisk
– Główny wniosek wypływający z raportu jest taki, że śmieci przybywa – mówi Paweł Pomian.
Widać to na przykładzie dzikich wysypisk. Proceder nielegalnego wyrzucania odpadów dotyczy głównie terenów leśnych, w mniejszych ilościach również wydm nadmorskich, przydrożnych rowów, różnego rodzaju wyrobisk, czyli miejsc stosunkowo odosobnionych. Na dzikie wysypiska trafiają śmieci po remontach (gruz, wymontowane elementy wyposażenia mieszkań, tapety), śmieci z gospodarstw rolnych – czytamy w raporcie.
Z danych GUS wynika, że w 2023 r. zlikwidowano 9804 dzikich wysypisk. Łącznie zebrano z nich ok. 63,7 tys. t odpadów. Mimo likwidacji niemal 10 tys. nielegalnych składowisk, pod koniec ubiegłego roku nadal istniało ich 2154. Dodatkowych informacji dostarczają dane Fundacji Nasza Ziemia, które pokazują, że w latach 1994–2023 w ramach akcji Sprzątanie Świata – Polska zlikwidowano 33 364 dzikich wysypisk. Tylko w 2023 r. uprzątnięto 2555 nielegalnych składowisk.
Likwidacja dzikich wysypisk to koszty dla gmin. Choć ich wysokość jest zróżnicowana, to bywa, że samorządową kasę obciąża wydatek rzędu kilkuset tysięcy złotych. W 2022 r. miasto Gdańsk przeznaczyło na ten cel 434,3 tys. zł, rok później już 522 tys. zł. W Jeleniej Górze sprzątanie nielegalnych składowisk pochłonęło odpowiednio 373,4 tys. zł i 270,6 tys. zł. Wysokie koszty ponoszą również gminy Stegna (636,3 tys. zł w 2022 r. i 513,3 tys. zł w 2023 r.) i Kosakowa (odpowiednio 231,7 tys. zł i 303,2 tys. zł), obie położone na wybrzeżu Bałtyku.
Ilość pozostawionych odpadów na nielegalnych składowiskach, które udało się zlikwidować, jest duża i wcale nie maleje. Na przestrzeni ostatnich trzech dekad świadomość Polaków co prawda znacząco wzrosła, jednak tony zbieranych śmieci świadczą o tym, że wciąż jest wiele do zrobienia – zauważają autorzy publikacji.
W lesie nie tylko grzyby
Z problemem nielegalnych składowisk powiązana jest kwestia zaśmiecania terenów zielonych. Najwięcej, bo 49 proc. odpadów, stanowią śmieci podrzucane przez okolicznych mieszkańców. To m.in. śmieci poremontowe czy odpady gabarytowe, które wymagają utylizacji, a ich wyrzucenie – transportu. To także śmieci „przydomowe”, czyli takie, które powstają w codziennym funkcjonowaniu gospodarstwa domowego i mogłyby zostać odebrane zgodnie z zasadami Jednolitego Systemu Segregacji Odpadów (JSSO). Tak się jednak nie dzieje, bo gospodarstwa domowe nie radzą sobie z ich segregacją lub nie dysponują odpowiednią liczbą pojemników czy miejscem do składowania.
Niemal 43 proc. odpadów znalezionych w lesie to śmieci po grzybiarzach, spacerowiczach i turystach – najczęściej opakowania po napojach, jedzeniu i zużyte środki higieny osobistej. Około 7 proc. stanowią śmieci wyrzucone przez kierowców, a 1 proc. to te pozostawione przy domkach letniskowych.
W lesie można się natknąć na niedopałki papierosów, kapsle czy wspomniane już małpki. W trakcie Akcji Sprzątanie Świata – Polska w 2023 r. zebrano ponad 600 tys. petów papierosowych oraz ponad 167 tys. kapsli. Rozrzucone po lesie tego typu śmieci są znacznie trudniejsze do zebrania niż butelki, nawet te małe po wysokoprocentowych alkoholach o pojemności 100–200 ml – przypominają autorzy raportu.
Wskazują też, że nie ma dokładnych danych, jaką część frakcji szklanej pozostawianej w lesie stanowią małpki. Z szacunkowych danych przedstawionych przez Fundację Nasza Ziemia wynika jednak, że mniej więcej połowa śmieci szklanych zebranych podczas Akcji Sprzątanie Świata – Polska w ostatnich latach stanowią właśnie małe butelki po alkoholu. A problem nie dotyczy jedynie lasów, ale też innych terenów rekreacyjnych, zwłaszcza tych położonych nad wodą.
Kaucja od małpek i nie tylko
Kwestię odpadów po opróżnionych małpkach, które nie trafiają do śmietnika, można rozwiązać.
– Przygotowany przez nas raport wskazuje rekomendacje, jeżeli chodzi o nowelizację przepisów dotyczących systemu kaucyjnego. Chcemy tą publikacją zwrócić uwagę, że system kaucyjny jest bardzo potrzebny i to dobry kierunek, w którym musimy iść (choć jesteśmy opóźnieni w stosunku do zagranicy). Wskazujemy jednak na pewne luki w systemie – mówi Paweł Pomian.
Jak wyjaśnia, system kaucyjny, który ma wystartować 1 stycznia 2025 r., nie obejmuje opakowań szklanych jednorazowych o pojemności 100–200 ml, czyli właśnie butelek po małpkach, których w Polsce sprzedaje się nawet 3 mln dziennie.
– To olbrzymie ilości szkła, które często nie trafiają do śmietnika. Liczymy na to, że system kaucyjny zostanie uszczelniony za sprawą nowelizacji i obejmie również butelki po małpkach, a w przyszłości wszystkie kategorie opakowań – uzupełnia członek zarządu Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
O tym, jak istotna w przypadku systemu kaucyjnego jest nowelizacja prawa, mogą świadczyć przykłady z zagranicy. Niemcy, które mogą się pochwalić najwyższymi wskaźnikami zwrotu na świecie (99 proc. dla metalu, 97 proc. dla butelek PET i 84 proc. dla butelek szklanych), wielokrotnie udoskonalały swoje prawo. Najnowsza nowelizacja, z 2022 r., sprawiła, że do systemu weszły butelki po alkoholu, które wcześniej nie podlegały obowiązkowym zwrotom – czytamy w raporcie.
Przytoczono w nim również przykład Litwy, gdzie w ciągu dwóch lat zwiększono udział przetwarzanych opakowań z 44 proc. do 92 proc. i mimo odniesionego sukcesu system kaucyjny, obejmujący pierwotnie wyłącznie metalowe puszki, rozszerzono na butelki plastikowe i szklane.
„Sprawnie działający system kaucyjny to nie tylko więcej przetworzonych surowców, ale także mniej nielegalnych wysypisk. Widzimy, że nowy system, choć potrzebny i korzystny dla naszego środowiska, wymagać będzie jak najszybszych udoskonaleń. Obecne przepisy mogą sprawić, że choć sprzed oczu zniknie nam plastik i metal, tak jak przed laty zniknęły środki ochrony roślin, naszą okolicę nadal będą szpecić szklane odpady” – podsumowują autorzy raportu „Wakacje ze śmieciami, czyli co zostawiamy po sobie w miejscach wypoczynku”.
Polacy ciągle śmiecą
Rosnąca liczba akcji informacyjnych, edukacyjnych, coraz większe zaangażowanie w nie firm sektora publicznego i prywatnego, uczelni, szkół nie przekłada się niestety na dobre nawyki wśród Polaków. Wciąż bowiem śmiecimy na potęgę. Dlatego tak bardzo nie lubię akcji Sprzątamy Świat. Ale nie dlatego, że jest zła, tylko dlatego, że za każdym razem biorący w niej udział wolontariusze wracają z worami pełnymi śmieci. Czekam na moment, kiedy pozostaną puste. Porzucane śmieci są drobne, jednak jest tego taka masa, że powodują ogromne zanieczyszczenie środowiska. Szczególnie że są pozostawiane byle gdzie. Nie mamy już żadnego poszanowania dla parków narodowych, miejsc chronionych.
Takie zachowanie ma natomiast swoje konsekwencje. Wpływa na estetykę otoczenia. Ostatnio byłam w Zieleńcu na punkcie widokowym, z którego powinnam zachwycać się lokalną przyrodą. Niestety, tak nie było. Przed moimi oczami rozciągał się obraz zaśmieconego kraju. Traci estetyka, ale też jest to szkodliwe dla zwierząt. Pozostawione resztki jedzenia, ale i niedopałki papierosów czy gumy do życia wyplute na drogę to pożywka dla zwierząt. Wydaje im się, że jedzą coś dobrego, tymczasem karmią się tytoniem i papierem. Z kolei wyrzucanie jedzenia w parkach, karmienie odpadkami ptaków sprawia, że nabawiają się kwasicy, co może prowadzić do ich śmierci. W Tatrzańskim Parku Narodowym niedźwiedzie wręcz przyzwyczaiły się już, że mogą mieć łatwy dostęp do jedzenia, co powoduje, że podchodzą też coraz bliżej domostw, zagrażając ludziom.
Karmione w ten sposób zwierzęta nie spożywają tego, co powinny jeść i wydalać w formie odchodów z korzyścią dla środowiska. W ten sposób np. łabędzie czyszczą lokalne stawy.
PARTNER