Nowa koalicja zarzuci plany budowy kolejnej zapory wodnej na Wiśle.

Rząd Mateusza Morawieckiego planował, że stopień wodny w Siarzewie w kujawsko-pomorskim powstanie do 2032 r. kosztem 7,5 mld zł. Nowa większość, która w przyszłym tygodniu zamierza utworzyć rząd Donalda Tuska, nie planuje jednak kontynuacji projektu.

Paulina Hennig-Kloska, kandydatka na ministra klimatu i środowiska (choć jej szanse zmalały w wyniku skandalu z ustawą wiatrakową), oraz reprezentujące nową większość członkinie komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa (OSZ) mówią DGP, że są mu przeciwne. – Działacze Polski 2050 w przeszłości zgłaszali sprzeciw wobec tego działania inwestycyjnego. Będziemy starać się o naturalną retencję – mówi Hennig-Kloska. – To jest zły, anachroniczny projekt. Większość projektów hydrotechnicznych, które są rodem z ubiegłego wieku, a czasem jeszcze starsze, nadaje się do kosza – dodaje Gabriela Lenartowicz, posłanka Koalicji Obywatelskiej, wiceprzewodnicząca OSZ.

10 października Rada Ministrów przyjęła uchwałę w sprawie ustanowienia programu wieloletniego „Zagospodarowanie Dolnej Wisły”. To w niej zapisano termin i koszt inwestycji rzędu 7,5 mld zł. Oznaczało to znaczny wzrost planowanych wydatków, które jeszcze dwa lata temu były szacowane na nie więcej niż 4,5 mld zł. Jak przekazały nam Wody Polskie, do końca 2022 r. na program wydano 4,8 mln zł, a w 2024 r. powinno to być 17,5 mln zł. „Niezależnie od przyjętego programu, prace przygotowawcze i przedprojektowe trwają nieprzerwanie od wielu lat i obejmują szereg przedsięwzięć” – czytamy w komunikacie Wód Polskich, wymieniającym koncepcję programowo-przestrzenną czy projekt instrukcji gospodarowania wodą. W 2021 r. ogłoszono przetarg na opracowanie dokumentacji i opracowań związanych z inwestycją o wartości 106 mln zł. Został on jednak unieważniony, ponieważ nikt nie złożył oferty.

Pomysł budowy stopni wodnych w dolnym biegu Wisły sięga II Rzeczypospolitej. Nowe życie zyskał w latach 60. W 1970 r., po ośmiu latach budowy, ukończono jedną zaporę, we Włocławku. Reszta nie powstała. W latach 90. projekt budowy nowego stopnia wodnego powrócił. Uzasadniano to koniecznością wsparcia dla włocławskiej zapory. – Stopień w Siarzewie był projektowany głównie po to, żeby podeprzeć zaporę we Włocławku, która blokuje transport rumowiska, czyli piachów niesionych przez rzekę. Przez to dno rzeki poniżej Włocławka jest obniżone o ponad 3 m – mówi Ilona Biedroń z Fundacji Hektary dla Natury. Wskazuje też, że stabilizację dna można osiągnąć innymi sposobami, np. poprzez sekwencję bystrz, które ryby i osady rzeczne bez problemu pokonają. – Warto to rozważyć, podobnie jak rozbiórkę zapory we Włocławku – dodaje.

W ostatnich latach Wody Polskie i Ministerstwo Infrastruktury promowały pomysł w inny sposób. – Stopień wodny Siarzewo będzie chronić Kujawy przed powodzią, przeciwdziałać suszy, a także wspierać rozwój żeglugi i turystyki. Jest to inwestycja wyczekiwana przez mieszkańców i realizowana z myślą o ich bezpieczeństwie — mówił w październiku wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk. Przeciwko inwestycji protestowały od lat organizacje ekologiczne, m.in. WWF, zdaniem którego będzie ona łamała zapisy unijnej ramowej dyrektywy wodnej, negatywnie wpłynie na ekosystem rzeki, a zamiast chronić przed powodzią, może wręcz zwiększyć zagrożenie. Jacek Zalewski, hydrotechnik, który przez wiele lat pracował nad projektem zapory w Siarzewie, a obecnie pracuje w firmie doradczej Retencja.pl, pisze, że „stopień wodny na rzece nizinnej nie jest tym samym, co zapora wodna w obszarach górskich czy podgórskich. Stopień wodny Siarzewo nie jest budowlą przeciwpowodziową i nie przeciwdziała powodziom”. I dodaje, że „wielkość rezerwy powodziowej zbiornika wobec wielkości powodzi ma się tak, jak naparstek wobec wiadra”.

Zagrożenie powodziowe występuje za to podczas zimy przy zaporze we Włocławku, gdzie spływająca kra może osadzić się przy wlocie do zbiornika, a jej lodołamanie i spławianie w dół rzeki jest dużym wyzwaniem. W 1982 r. doszło do zalania ok. 10 tys. ha gruntów i ewakuacji tysięcy ludzi z powodu zatoru lodowego. W 2021 r. pojawiły się poważne problemy z lodołamaniem. Wody Polskie podają, że właśnie w takich sytuacjach przydałby się stopień w Siarzewie. Zalewski jest przeciwnego zdania: „gdyby powstał drugi stopień poniżej Włocławka, sytuacja ta jeszcze się skomplikuje”. Oprócz stopnia wodnego projekt obejmował także elektrownię wodną o mocy 80 MW, rocznie produkującą 350 GWh prądu. Dla porównania w 2022 r. produkcja energii ze źródeł odnawialnych w Polsce zwiększyła się o 26-krotnie większą wartość.

Za gospodarowanie wodami od 2019 r. odpowiada resort infrastruktury. W tej kwestii nowa koalicja także planuje zmianę. – Kwestie związane z gospodarką wodną powinny przejść w całości do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Pomyłką było powierzenie tego zadania Ministerstwu Infrastruktury, a błędem założycielskim było to, że rzeki były traktowane jako drogi wodne – mówiła DGP Daria Gosek-Popiołek z Partii Razem, wiceprzewodnicząca OSZ.

Podobnego zdania jest Andrzej Grzyb z Polskiego Stronnictwa Ludowego, członek OSZ. Zapytany przez DGP o przyszłość gospodarowania wodami, powiedział, że ten dział powinien znaleźć się w ministerstwie odpowiedzialnym za środowisko. ©℗

*We wcześniejszej wersji artykułu wypowiedź A. Grzyba została błędnie przypisana D. Klimczakowi. Przepraszamy za pomyłkę.