Jak sprawdzić, ile tworzyw sztucznych jest w używanym samochodzie? Czy można odzyskiwać filtry z papierosów? Takie pytania pojawiły się podczas konsultacji przepisów, które mają ograniczyć produkty jednorazowego użytku.
Jak sprawdzić, ile tworzyw sztucznych jest w używanym samochodzie? Czy można odzyskiwać filtry z papierosów? Takie pytania pojawiły się podczas konsultacji przepisów, które mają ograniczyć produkty jednorazowego użytku.
W Sejmie odbyło się we wtorek drugie czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1903). Proponowane zmiany mają implementować unijną dyrektywę 2019/904, znaną jako Single Plastic Use (z czym jesteśmy opóźnieni już prawie o dwa lata). Głównym jej celem jest redukcja wpływu produktów jednorazowego użytku na środowisko.
W projekcie wymieniono wiele produktów jednorazowego użytku, których wprowadzenie do obrotu ma zostać wprost zabronione. Wśród nich są: sztućce, słomki, talerzyki i mieszadełka, a także patyczki higieniczne, z wyjątkiem tych przeznaczonych do celów medycznych. Ponadto wprowadza się obowiązek szczególnego oznakowania produktów jednorazowych, takich jak: podpaski higieniczne, tampony, chusteczki higieniczne i wyroby tytoniowe z filtrami zawierającymi tworzywa sztuczne.
Według wyliczeń Komisji Europejskiej produkty jednorazowego użytku wykonane z tworzyw sztucznych stanowią ponad 50 proc. wszystkich odpadów morskich. Wskazane w ustawie ograniczenia mają przyczynić się do znaczącego obniżenia poziomu stosowania produktów z tworzyw sztucznych. Zarówno dyrektywa, jak i projekt polskiej ustawy nie określają konkretnych celów redukcji.
Poza zakazami rząd stawia na politykę zniechęcania konsumentów do wybierania produktów jednorazowych. Ma się do tego przyczynić opłata, do której pobierania zobowiązano przedsiębiorców prowadzących handel hurtowy, detaliczny oraz usługi gastronomiczne. Maksymalna wysokość opłaty za np. opakowanie jedzenia na wynos wyniesienie 1 zł. Jednocześnie nakazuje się przedsiębiorcom oferowanie konsumentowi opakowań z alternatywnych materiałów albo produktów wielokrotnego użytku. Regulacja ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2024 r.
Aby ograniczyć zużycie plastiku, projekt zakłada nałożenie na przedsiębiorców obowiązku prowadzenia ewidencji ilości wprowadzonych na rynek produktów i opakowań.
- Novum dla wielu stanowić może także obowiązek uzyskania wpisu do rejestru BDO (element Bazy danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami), co ma w ocenie autorów noweli uprościć nadzór nad rynkiem odpadów powstałych z produktów zawierających tworzywa sztuczne - komentuje Joanna Kostrzewska, radca prawny z kancelarii Ziemski & Partners.
- Nie można także zapominać, że prowadzenie działalności bez wspomnianego powyżej wpisu jest zagrożone karą pieniężną w wysokości od 1 tys. do 1 mln zł (art. 194 ust. 1 pkt 5 ustawy o odpadach). W tym wypadku omawiany projekt przewiduje możliwość złożenia wniosku o wpis do BDO w ciągu trzech miesięcy od wejścia w życie ustawy i niezagrożone sankcją prowadzenie działalności bez wpisu do momentu jego uzyskania - dodaje Kostrzewska.
Na posiedzeniu sejmowej komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa posłanka Magdalena Łośko (KO) zwróciła uwagę na brak szczegółowych wskazań odnośnie do charakteru i struktury ewidencji. Podobny problem, na posiedzeniu podkomisji ds. gospodarowania odpadami, sygnalizowali także przedstawiciele strony społecznej.
- W jaki sposób mamy prowadzić ewidencję, skoro nie jesteśmy w stanie dokonać precyzyjnych pomiarów, bez rozbierania samochodu używanego na części? Jaka jest dopuszczalna tolerancja pomyłki? - pytał Maciej Szymajda ze Stowarzyszenia Komisów.
- Wykonywanie obowiązku prowadzenia ewidencji będzie kontrolowane przez Inspekcję Ochrony Środowiska, a brak ewidencji stwarzać będzie ryzyko nałożenia kary administracyjnej w wysokości nawet 20 tys. zł - zwraca uwagę Joanna Kostrzewska.
Projekt ustawy przewiduje obowiązek zapewnienia odzysku, a w szczególności recyklingu wprowadzonych na rynek towarów przez przedsiębiorcę. Na przykład w przypadku producentów butelek na napoje wymagany poziom selektywnego zbierania odpadów od 2025 r. ma wynosić 77 proc., natomiast od 2029 r. 90 proc.
Zdaniem przedstawiciela Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Karola Steca poziomy te są niemożliwe do osiągnięcia bez systemu kaucyjnego. Ten, w optymistycznym wariancie, ma zacząć obowiązywać od 2025 r., o ile Rada Ministrów przyjmie stosowny projekt ustawy i skieruje go do Sejmu.
- Wprowadzone obowiązki uzyskania określonych poziomów wydają się w rzeczywistości mało realne. Oczywiście trzeba dążyć, zgodnie z hierarchią postępowania z odpadami, do ich maksymalnego odzysku, niemniej jednak muszą to być poziomy realne do uzyskania w określonym czasie, tym bardziej że ustawodawca za niewywiązanie się z tego obowiązku przewiduje sankcje - komentuje prof. dr hab. Bartosz Rakoczy z UMK w Toruniu.
- Utrzymano model selektywnej zbiórki odpadów. Jednocześnie ustawodawca nie dopracował kwestii systemu kaucyjnego. Ten zaś, jak uczy przykład niektórych państw europejskich, może być skuteczną metodą gospodarowania odpadami - dodaje.
Podobnie uważa dr Sergiusz Urban, radca prawny z kancelarii WKB.
- Brak regulacji w zakresie systemu kaucyjnego jest wbrew wymogom prawa europejskiego. Warto zaznaczyć, że przedsiębiorcy, na których planowana ustawa o systemie kaucyjnym będzie nakładać obowiązki, znają jedynie jej ogólny cel, nie zaś szczegóły. To znacząco uniemożliwia przygotowanie się do wymogów ustawy i utrudnia prowadzenie biznesu - zauważa.
Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan, w opinii przesłanej do komisji ochrony środowiska wskazuje na potrzebę zmiany sposobu naliczania tzw. opłaty produktowej. Zgodnie z projektem ustawy pobór opłaty ma być uzależniony od tego, ile odpadów do recyklingu zbierze przedsiębiorca. O ile przy niektórych produktach jest to stosunkowo łatwe, o tyle przy innych wręcz niemożliwe. Przykładem mogą tu być filtry do papierosów. W ocenie skutków regulacji ustawy zakłada się, że wpływy z opłaty wnoszonej przez branżę tytoniową mogą wynieść od 23 mln do 69 mln zł. Obciążenie branży tytoniowej, zdaniem przedstawicieli Konfederacji Lewiatan, jest niewspółmiernie wysokie na tle innych branż.
Marta Tomaszewska-Pielacha z Polskiej Federacji Producentów Żywności na posiedzeniu podkomisji proponowała z kolei wyłączenie z obowiązku trwałego przymocowania nakrętki do opakowania preparatów do początkowego i dalszego żywienia niemowląt. Trwałe przymocowanie nakrętki do opakowania, zdaniem ekspertów z Polskiego Towarzystwa Położnych, może nieść za sobą ryzyko zranienia twarzy niemowlęcia. Analogicznym wyłączeniem zostały objęte artykuły przeznaczenia medycznego. Jednak zdaniem Ministerstwa Środowiska, które przygotowało projekt, dyrektywa jasno określa zakres dopuszczalnych wyłączeń i bez zmian na poziomie unijnym objęcie wyłączeniem kolejnych kategorii produktów nie jest możliwe. ©℗
/>
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama