Sprawozdania marszałków województw wskazują na duże rozbieżności w efektywności gospodarowania odpadami komunalnymi w gminach. Osiągnięcie wymaganych poziomów recyklingu może w najbliższych latach stanowić nie lada wyzwanie.
Sprawozdania marszałków województw wskazują na duże rozbieżności w efektywności gospodarowania odpadami komunalnymi w gminach. Osiągnięcie wymaganych poziomów recyklingu może w najbliższych latach stanowić nie lada wyzwanie.
Dane ze sprawozdań przeanalizował w raporcie „Gospodarowanie odpadami komunalnymi w 2020 r.” Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie. Wynika z nich, że najwięcej odpadów komunalnych na mieszkańca odbiera się w województwie małopolskim - 503 kg, a najmniej w podkarpackim - 228 kg. Eksperci wskazują na wiele czynników, z których mogą wynikać rozbieżności. - Jednym z nich jest poziom życia i konsumpcji, na te elementy nakłada się także niejednolita klasyfikacja odpadów jako odpady komunalne. Wynika to prawdopodobnie z ich nowej definicji oraz z różnych alternatywnych metod ich zagospodarowania - ocenia Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady Przedstawicieli Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK). Co najważniejsze, dysproporcje widać również w efektywności zagospodarowania odebranych odpadów.
W dokumencie wskazuje się, że z prawie 4 mln t zebranych selektywnie odpadów komunalnych w skali kraju do recyklingu trafia niecałe 3 mln t. Jeśli jednak spojrzeć na wskaźnik efektywności gospodarowania odpadami w gminach z różnych województw, to wyniósł on średnio 21,7 proc. - Te dane tylko potwierdzają nasze obserwacje, zgodnie z którymi co najmniej 30 proc. odpadów zgromadzonych selektywnie nie nadaje się do recyklingu. To problem ekoprojektowania i jakości selektywnej zbiórki - mówi Karol Wójcik, przewodniczący rady programowej Izby Branży Komunalnej. Najwyższy wynik osiągnięto w województwie wielkopolskim - 33,1 proc., dalej plasują się województwa: pomorskie (32,8 proc.), kujawsko-pomorskie (28 proc.) i małopolskie (26,6 proc.). Najniższy wynik odnotowano w świętokrzyskim - 11 proc. Niewiele lepiej jest w warmińsko-mazurskim (13,1 proc.) czy łódzkim (13,7 proc.).
Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1297 ze zm.) za 2020 r. gminy powinny osiągnąć 50-proc. poziom przygotowania do ponownego użycia i recyklingu frakcji odpadów komunalnych: papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła (patrz: infografika). Wskaźnik podany w raporcie bierze jednak pod uwagę więcej frakcji, stąd duża rozbieżność. Od 2021 r. poziomy recyklingu liczone są już jednak od wszystkich wytworzonych odpadów komunalnych. - Wskazany w raporcie poziom recyklingu wszystkich odpadów komunalnych w systemie gminnym 20,7 proc. wskazuje, że w tym zakresie nie będzie problemu z osiągnięciem 20 proc. wymogu za 2021 r. - ocenia Karol Wójcik. Ekspert przypomina jednak, że w kolejnych latach wskaźniki rosną skokowo po 5 pkt proc. i już w 2025 r. mają sięgnąć aż 55 proc.
Gminy już teraz mają spore problemy z osiąganiem wymaganych poziomów recyklingu. Pokazują to dane zebrane z wojewódzkich inspektoratów środowiska. Dla przykładu w województwie pomorskim w 2020 r. wymaganych poziomów przygotowania do ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych (frakcje: papier, metale, tworzywa sztuczne, szkło) nie osiągnęło 79 ze 123 gmin. W przypadku innych niż niebezpieczne odpadów budowlanych i rozbiórkowych stanowiących odpady komunalne było to 37 gmin. Z kolei 13 gmin nie wypełniło obowiązku ograniczenia masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji przekazywanych do składowania. W związku z tym Pomorski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nałożył na gminy kary na łączną kwotę blisko 3,4 mln zł. Rok wcześniej było to odpowiednio 43, 22 i 14 gmin, a kary wyniosły nieco ponad 740 tys. zł. - Dane te są wprost zatrważające. Jeśli tam ponad 60 proc. gmin nie osiągnęło 50 proc. poziomu recyklingu za 2020 r., który przecież liczony był tylko od czterech frakcji, czyli papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła, to jak mamy osiągnąć za 2025 r. 55 proc., liczone już ze wszystkich odpadów komunalnych, co jest przecież dodatkowym utrudnieniem? - komentuje Karol Wójcik.
Samorządowcy niezmiennie przekonują, że bez systemowych zmian w prawie - przede wszystkim bez wprowadzenia rozszerzonej odpowiedzialności producenta - poziomy recyklingu pozostaną tylko na papierze i w najbliższych latach nie będzie szans na ich osiągnięcie. - My przypominamy, że z punktu widzenia instytucji europejskich i oceny, jak wywiązujemy się z przewidzianych poziomów, to nie gminy za nie odpowiadają, a państwo. Mimo że inspektorzy wymierzają te kary, szczególnie za frakcję bio, to gminy biorą prawników i bronią się, przywołując decydentów i wskazując, że nie miały instrumentów do ich osiągnięcia - mówi Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP.
Raport potwierdza również, że bardzo duża część Polaków nie płaci za odpady. Różnica między liczbą mieszkańców w gminnych rejestrach a tą z deklaracji o wysokości opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi wynosi ok. 7 mln. - To oznacza, że jedna z głównych zasad ochrony środowiska „zanieczyszczający płaci” tutaj brzmi „uczciwy płaci” i to podwójnie - za siebie i często sąsiada - komentuje Karol Wójcik.
Lokalni włodarze domagają się uszczelnienia systemu, a lukę w opłatach szacują na jeszcze wyższą (pisaliśmy o tym w artykule „Nawet 10 mln ludzi w Polsce nie płaci za odpady”, DGP nr 189/2022). - Państwo przechodzi nad tym obojętnie. Bardzo szybko i chętnie udostępniono bazę CEPiK dla ubezpieczycieli, po to żeby dyscyplinować kierowców i nakładać na nich wyższe kontrybucje, ale jednocześnie nie uczyniono nic w zakresie uszczelnienia systemu przez gminy - podsumowuje Leszek Świętalski.©℗
/>
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama