UE zapowiada podniesienie celu klimatycznego na 2030 rok. Nasz resort klimatu krytykuje Brukselę za próbę obejścia decyzji podjętych jednomyślnie przez państwa członkowskie.

Nieznaczne podniesienie celu redukcji emisji do końca dekady – z 55 do 57 proc. w porównaniu do poziomu z roku 1990 – zapowiedział dziś na konferencji klimatycznej w Egipcie wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans. - Obecne ustalenia pozwolą obniżyć rzeczywiste emisje o co najmniej 57 proc. Cieszę się, że mogę tu dziś ogłosić, że UE jest gotowa zaktualizować nasz wkład do celów klimatycznych (NDC, czyli formalny cel klimatyczny zgłaszany do agendy klimatycznej ONZ – DGP), aby odzwierciedlić te zwiększone ambicje – mówił.
Jak twierdzi komisarz, to skutek nieformalnie uzgodnionych już w UE aktów legislacyjnych z pakietu „Fit for 55”. W ostatnich tygodniach dyplomaci porozumieli się m.in. w sprawie planu eliminacji ze sprzedaży nowych aut spalinowych do 2035 r. oraz celów dotyczących pochłaniania dwutlenku węgla m.in. przez lasy. Według wyliczeń KE to ta ostatnia zmiana oznaczać będzie de facto ograniczenie śladu klimatycznego wspólnoty o 57 proc. Oficjalne przyjęcie przepisów o lasach wymagać będzie jednak przegłosowania w europarlamencie i w Radzie UE (przez przedstawicieli państw członkowskich).
O deklarację Timmermansa zapytaliśmy w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. W odpowiedzi biuro prasowe resortu przekazało DGP, że obecnie „nie można mówić o jakichkolwiek przesądzeniach w zakresie zwiększania ambicji celów zaproponowanych w ramach pakietu Fit for 55”. Jak tłumaczy MKiŚ, trilogi, czyli negocjacje w trójkącie europarlament-Komisja- prezydencja, w sprawie poszczególnych regulacji z pakietu Ff55 nadal trwają i „kilka kluczowych kwestii pozostaje nierozstrzygniętych”.
Oceniono równocześnie, że zwiększanie celów cząstkowych określanych w poszczególnych aktach prawnych wpływa na ogólny cel redukcji emisji dla UE, ustalony na poziomie 55 proc. jednomyślną decyzją państw członkowskich, co – według resortu – jest „niedopuszczalną praktyką” i stanowi obejście konsensualnej decyzji Rady Europejskiej. „W naszej ocenie cele w poszczególnych aktach prawnych powinny być zbilansowane w ten sposób, aby ich suma nie wykraczała poza uzgodniony przez wszystkie państwa cel ogólnounijny. Jest to szczególnie istotne w dobie kryzysu energetycznego i napiętej sytuacji geopolitycznej” – czytamy w stanowisku MKiŚ.
Deklarację wiceszefa Komisji krytycznie odebrały też organizacje ekologiczne. Ich zdaniem problem tkwi jednak w tym, że ambicje UE określone są wciąż na zbyt niskim poziomie. Według koalicji CAN Europe, do której należy m.in. WWF Polska i Instytut na rzecz Ekorozwoju, obniżenie śladu klimatycznego wspólnoty o 57 proc. nie wystarczy do zatrzymania globalnego ocieplenia w granicach 1,5 st. C w porównaniu do ery przedprzemysłowej (średnia dla lat 1850-1900). Według aktywistów pułap ten powinien zostać podniesiony do 65 proc.