Transformacja energetyczna Polski to setki miliardów złotych koniecznych inwestycji w zero- i niskoemisyjne źródła energii. Odnalezienie komercyjnych źródeł finansowania takich inwestycji nie powinno być jednak problemem z uwagi na rosnące zainteresowanie inwestorów zrównoważonym rozwojem
Transformacja energetyczna Polski to setki miliardów złotych koniecznych inwestycji w zero- i niskoemisyjne źródła energii. Odnalezienie komercyjnych źródeł finansowania takich inwestycji nie powinno być jednak problemem z uwagi na rosnące zainteresowanie inwestorów zrównoważonym rozwojem
O inwestycjach w odnawialne źródła energii oraz rozwiązania niskoemisyjne dyskutowali uczestnicy debaty „Zrównoważony i odpowiedzialny rozwój – Polska w drodze do neutralności klimatycznej” na Kongresie 590, opisując strategie swoich firm w tym zakresie.
O finansowaniu inwestycji mówił Paweł Strączyński, wiceprezes zarządu Banku Pekao nadzorujący pion finansowy banku. – Koszt polskiej transformacji energetycznej w zależności od wariantu, czy byłoby to Fit for 40, czy Fit for 55, szacuje się w granicach od 1,3 do 1,7 bln zł – stwierdził. Jak wyjaśnił, tylko w sektorze elektroenergetycznym wydatki oscylowałyby granicach 700–800 mld zł. – Jest rzeczą oczywistą, że takich środków ani w polskim systemie bankowym, ani w polskiej gospodarce nie będzie – ocenił.
Strączyński wskazał, że Polska będzie dysponowała funduszami z Krajowego Planu Odbudowy czy z Funduszy Modernizacyjnych, natomiast w ocenie banku nie będzie problemu ze znalezieniem komercyjnego finansowania takich inwestycji. – Coraz więcej inwestorów na całym świecie zwraca uwagę głównie na zeroemisyjność, tzn. kwestia rentowności danych projektów schodzi na plan nieco dalszy. Warunkiem podjęcia rozmów jest pozytywna odpowiedź na pytanie, czy projekt jest zrównoważony, zero- bądź niskoemisyjny – tłumaczył.
– Bank Pekao głosił swoją strategię, w której zamierzamy do roku 2024 zaangażować się w finansowanie projektów zrównoważonych na kwotę co najmniej 8 mld zł i zorganizować finasowanie na kwotę co najmniej 22 mld zł. Innymi słowy: 30 mld zł to jest minimalna kwota, którą chcielibyśmy zaangażować, bądź pośredniczyć w jej zdobyciu, do roku 2024 – tłumaczył.
Lech Żak, wiceprezes zarządu ds. strategii i rozwoju Enei mówił o znaczeniu OZE w strategii spółki do 2050 r. – Jeden z najbliższych etapów, 2025 r., to 920 dodatkowych megawatów odnawialnych źródeł energii oraz 18 megawatów magazynów energii we wszelkiej postaci: elektrycznych, cieplnych, wodorowych – mówił. Jak dodał, do 2050 r. spółka chce przeznaczyć ponad 14 mld zł na OZE. Obecnie przygotowuje się zaś do konwersji ośmiu bloków węglowych w Kozienicach na bloki gazowo-parowe.
– Konwersja jest pomyślana ze współspalaniem wodoru, bo to jest przyszłość w energetyce i musimy to dostrzegać. Szczególnie zielony wodór, w przypadku którego mamy otwarte dwa projekty i niedługo będziemy mogli pochwalić się osiągnięciami w tej materii – mówił Żak.
Armen Konrad Artwich, członek zarządu ds. korporacyjnych w PKN Orlen wskazał, że koncern ogłosił i realizuje strategię do 2030 r. – Jest to dokument, który zawiera bardzo istotny komponent związany z inwestycjami, zwłaszcza w zrównoważony rozwój. Do 2030 r. planujemy wydać na inwestycje objęte strategią 140 mld zł. Znaczna część tych inwestycji wpisuje się w zeroemisyjność – mówił.
Przypomniał też, że celem Orlenu jest osiągnięcie zeroemisyjności do 2050 r. Płocki koncern inwestuje w zielony wodór, ale i w moce wytwórcze w biopaliwach. Chodzi np. o bioetanol czy o uwodorniony olej roślinny. – Stawiamy również na małą modułową energetykę jądrową – dodał Artwich. Wskazał przy tym, że nie sposób nie wspomnieć o morskiej energetyce wiatrowej oraz o fotowoltaice, które rozwija Orlen.
Paweł Strączyński, wiceprezes Banku Pekao, podkreślił, że nikogo nie trzeba już przekonywać, że najważniejsza dla Polski i dla Unii Europejskiej jest suwerenność energetyczna. – W mojej ocenie trudno mówić o suwerenności energetycznej w przypadku kraju takiego jak Polska, który nie dysponuje żadnymi zasobami z wyjątkiem węgla, jeżeli nie będziemy rozwijali przede wszystkim odnawialnych źródeł energii. Nie tylko tych dużych, nie tylko tych systemowych, ale również budowy rozproszonych źródeł energii – komentował Strączyński.
Zwrócił też uwagę, że – jego zdaniem – w niedalekim czasie będziemy świadkami boomu na pompy ciepła w budownictwie jednorodzinnym z uwagi na wysokie koszty ogrzewania gazowego. Następnie Strączyński wskazał, że 70 proc. polskich budynków nie przeszło procesu termoizolacji. – Wszędzie tu dostrzegamy potencjał budowania neutralności klimatycznej, czyli nie tylko od strony podażowej w dostarczaniu do sieci energii pochodzącej ze źródeł zero- i niskoemisyjnych, ale również drugą stronę, stronę popytową, gdzie mówimy o efektywności energetycznej, termomodernizacjach i racjonalnym używaniu energii – tłumaczył wiceprezes zarządu Banku Pekao.
– To jest kwestia czasu kiedy powstanie mini ETS, którym objęte będzie budownictwo – podkreślił Strączyński. I dodał, że budowanie budynków, które będą nieefektywne energetycznie, będzie horrendalnie drogie. W związku z tym system wymusi budowę budynków efektywnych energetycznie.
DZR
Reklama
Reklama
Reklama