Szykuje się duża śmieciowa rewolucja dla firm budowlanych. Będą musiały segregować odpady z budów, remontów i rozbiórek. I to z podziałem na sześć frakcji! Na szczęście nie teraz, a dopiero za rok - wynika z nowelizacji ustawy o odpadach.
Szykuje się duża śmieciowa rewolucja dla firm budowlanych. Będą musiały segregować odpady z budów, remontów i rozbiórek. I to z podziałem na sześć frakcji! Na szczęście nie teraz, a dopiero za rok - wynika z nowelizacji ustawy o odpadach.
Sześć osobnych kontenerów, w jednym drewno, w drugim metale, w trzecim szkło, w czwartym tworzywa sztuczne, w piątym gips, a w szóstym tzw. odpady mineralne. I robotnicy wkładający do nich odpowiednio wyselekcjonowane odpady - taki obrazek powinien wkrótce stać się codziennością na polskich budowach i tam, gdzie prowadzone są poważniejsze prace remontowe. Wszystko to za sprawą wprowadzenia nowego rozdziału 6a do ustawy z 14 grudnia 2012 r. o odpadach (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 779; ost.zm. poz. 2151), który nakazuje selektywne zbieranie oraz odbieranie odpadów budowlanych i rozbiórkowych. Wprowadziła go ostatnia nowelizacja z 17 listopada 2021 r. Na szczęście przepis ten wejdzie w życie dopiero od 1 stycznia 2023 r. i pewnie dlatego mało który przedsiębiorca o nim słyszał. - Na razie nad zagadnieniem selekcji zastanawiają się przede wszystkim firmy zajmujące się gospodarką odpadami i ich transportem - mówi dr Jacek Pietrzyk, ekspert ds. odpadów w Atmoterm SA. - Jeśli chodzi o niekorporacyjnych przedsiębiorców budowlanych, to niewielu zdaje sobie sprawę ze zmian, jakie za rok mają wejść w życie - dodaje.
Obowiązkowe podziały
Nowością jest też wprowadzenie definicji odpadów budowlanych i rozbiórkowych. Przez nie zgodnie z nowym art. 3 ust. 1 pkt 6a ustawy o odpadach rozumie się to, co powstało podczas robót budowlanych. Przy czym, jak wyjaśniono w uzasadnieniu do ustawy, chodzi również o odpady pochodzące z drobnych i samodzielnie wykonywanych robót budowlanych w gospodarstwach domowych (samo pojęcie robót budowlanych nie jest zdefiniowane w przepisach o odpadach, a w ustawie z 7 lipca 1994 r. - Prawo budowlane, t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 2351). Dodajmy, że dotychczas odpady budowlane i remontowe, a przynajmniej pewna ich część, kwalifikowane były jako komunalne. Można było je też zbierać bez żadnego segregowania. Od stycznia 2023 r. nie będzie to możliwe. Zgodnie z art. 101a ust. 1 ustawy o odpadach trzeba będzie dzielić je na sześć wspomnianych już frakcji, tj. na „drewno, metale, szkło, tworzywa sztuczne, gips, odpady mineralne - w tym beton, cegłę, płytki i materiały ceramiczne oraz kamienie”. Wymienione w ramach szóstej frakcji beton, cegła czy płytki mogą zadaniem pytanych przez nas ekspertów być zbierane razem (czyli zmieszane). Dlaczego akurat w tym punkcie wyszczególniono, co wchodzi w skład frakcji, a w innych nie - nie bardzo wiadomo, nie ma o tym także informacji w uzasadnieniu do ustawy. Wydaje się więc, że mamy po prostu do czynienia z powtórzeniem zapisu z unijnej dyrektywy.
Dla kogo nowe prawo
Czy nowy obowiązek będzie dotyczył wszystkich przedsiębiorców? Przepisy, a konkretnie art. 101a ustawy o odpadach, nie są do końca jednoznaczne. Ustęp 2 tego artykułu wprowadza pewne wyjątki. Mówią one o zwolnieniu z tego obowiązku gospodarstw domowych i punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Ale jest tam mowa również o zwolnieniu „odpadów budowlanych i rozbiórkowych, dla których nie ma obowiązku prowadzenia ewidencji odpadów określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 66 ust. 5”. - W ust. 2 jest mowa o gospodarstwach domowych, a powinno być o osobach fizycznych, które nie miały i nie mają nadal obowiązku ewidencji odpadów komunalnych - mówi dr Bartosz Draniewicz, radca prawny prowadzący Kancelarię Prawa Gospodarczego i Ekologicznego. - Od takich podmiotów można odebrać wszystkie odpady, także zmieszane i dopiero, jak się je odbierze, to następczo je posortować, co wynika z ust. 3 tego artykułu - dodaje prawnik.
!Od obowiązku podziału odpadów budowlanych na sześć frakcji są przewidziane pewne zwolnienia. Kłopot w tym, że na razie nie wiadomo, jacy dokładnie przedsiębiorcy będą mogli z nich skorzystać.
Z drugą częścią zwolnienia z ust. 2 też jest pewien kłopot. Odnosi się on bowiem do rodzajów i ilości odbieranych odpadów, a nie do tego, kogo to dotyczy. Z pozoru sprawa jest prosta, bo przepis można wyjaśnić tak: jeśli odpadów jest niewiele - nie trzeba prowadzić ewidencji, a więc także można ich nie sortować (o jakie wielkości chodzi, określa rozporządzenie ministra klimatu z 23 grudnia 2019 r. w sprawie rodzajów odpadów i ilości odpadów, dla których nie ma obowiązku prowadzenia ewidencji odpadów; Dz.U. z 2019 r. poz. 2531). Są one niewielkie i wynoszą od 5 do 20 t, np. nie trzeba prowadzić ewidencji (a więc nie będzie trzeba także sortować odpadów), jeśli w grę wchodzi do 10 t gruzu ceglanego lub betonowego, do 5 t szkła albo 5 t żelaza i stali.
Pojawia się jednak pytanie o jakie zwolnione z ewidencji podmioty chodzi - czy o tych przedsiębiorców, którzy np. remontują dom w ramach prowadzonych usług czy raczej o biuro, które podobnie jak osoba fizyczna zleciło remont swojego lokalu. Według Jacka Pietrzyka, to zwolnienie dotyczyć będzie raczej tego, kto usługę zleca, czyli np. biura księgowego, (bez tego zwolnienia musiałoby się ono wpisać do BDO), a nie przedsiębiorcy wykonujacego usługę Jednak Bartosz Draniewicz widziałby mozliwość zwolnienia na podstawie tego przepisu np. małych ekip remontowych dokonujących prac w kilku domach rocznie. Bo nawet, jeśli ktoś uzbiera nieco gruzu czy szkła, to obowiązek dokonywania przy takich ilościach podziału na frakcje wskazane w art. 101a ustawy o odpadach oznaczałby, że do kilku ton w skali roku musiałby zamówić sześć odrębnych kontenerów. - Dlatego takie celowościowe uzasadnienie wydaje mi się całkiem sensowne - mówi ostrożnie dr Draniewicz. - Być może odesłanie w tym przepisie do rozporządzenia nie jest doskonałe, ale warto pamiętać, że było wprowadzane na ostatnią chwilę, aby zbytnio nie poszerzać bazy danych o odpadach - dodaje prawnik.
Segregacja czy fikcja?
Przepisy przepisami, a Karol Wójcik, prawnik, przewodniczący Rady Programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami, zastanawia się, kto w przyszłości będzie sprawdzał budowlaną segregację. Gminy? Inspektorzy nadzoru budowlanego? A może Inspekcja Ochrony Środowiska? - Podejrzewam, że nikt nie będzie tego egzekwował i będzie to wielka fikcja - sam sobie odpowiada. - Albo czyste szaleństwo - dorzuca dr Bartosz Draniewicz. - Bo aby tego typu odpady porozdzielać, trzeba by użyć specjalnych środków. Nie bardzo wyobrażam sobie np. oddzielenie gipsu od betonu - zastanawia się Draniewicz. A firmy zajmujące się odpadami i ich transportem już dziś rozważają, czy z tego interesu nie wyjść - dodaje dr Jacek Pietrzyk. I wskazuje, jak ten obowiązek powinien wyglądać. Tam gdzie jest instalacja posiadająca odpowiednie zezwolenia na segregację, przedsiębiorca powinien mieć podpisaną umowę z takim podmiotem oraz udokumentowaną realną jej realizację (np. faktury). Segregować bezpośrednio na budowie nie ma sensu, bo lepiej i szybciej zostanie zrobione to w instalacji. Eksperci wskazują, że niektóre, zwłaszcza większe podmioty tak obecnie robią. Ale większość wyrzuca to gdzieś do dołów, bo tak jest szybko i tanio. Wyjątkiem - jak sądzi Wójcik - mogą być metale, które już dzisiaj opłaca się sortować - firmy zajmujące się odpadami coraz częściej podstawiają na budowy osobny kontener na metal. - Jeśli nie będzie skutecznej, realnej kontroli, wówczas tylko ekonomia może wymusić selektywną zbiórkę na budowach - stwierdza Wójcik.
Obawia się przy tym, że zwyciężą nie do końca legalne sposoby wykazania realizacji obowiązku. - Będzie takie działanie z przymrużeniem oka: dokumenty zostaną sporządzone z podziałem na frakcje, ale odbierający odpady przyjmie nieposegregowane za określoną kwotę i w najlepszym wypadku rozdzieli to w swojej instalacji.
Wyjścia awaryjne
Już dziś są metody, które pozwalają uniknąć obowiązku wystawiania karty przekazania odpadów i prowadzenia ewidencji. Mogą się one okazać pomocne, by w przyszłym roku uniknąć obowiązku segregacji. Ustawa o odpadach stanowi, że wytwórcą odpadów jest świadczący usługę, chyba że umowa między stronami stanowi inaczej. Jeśli więc prowadzący remont w danym obiekcie chciałby, by odpady trafiły nieposegregowane do PSZOK, powinien zawrzeć stosowną umowę z osobą, która zleciła mu remont - mówi Jacek Pietrzyk.
Do tej pory funkcjonuje też model, w którym przedsiębiorcy budowlani, zwłaszcza mniejsi, nie chcąc wystawiać karty przekazania odpadu, zamawiają usługę sprzątania w odpowiedniej firmie zajmującej się śmieciami. Wtedy wytwórcą odpadów jest sprzątający, a nie ten, kto skuwał tynk. Pytanie, czy ten model zadziała także w 2023 r. po zmianie przepisów, jest otwarte.
Jakie kary
W przypadku nieprzestrzegania przepisów określonych w art. 101a ustawy o odpadach przewidziano administracyjne kary pieniężne z art. 194 ust. 1 pkt 6a tego aktu prawnego. Przepisy te również zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2023 r. Jednak jak zastrzega Karol Wójcik i tak w przypadku kontroli trudno będzie udowodnić, że firma zbiera nieselektywnie. Zamówi bowiem odpowiednią liczbę kontenerów, ale będzie je zapełniać „jak leci”. Chyba że pojawi się skuteczny mechanizm kontrolny. Obawia się jednak, że prawidłowo będą segregować tylko duże firmy, które muszą być eko, by prowadzić budowy w różnych krajach, także tych wymagających ekologicznych certyfikatów. Kara z tego artykułu wynosi, tak jak dotychczas, nie mniej niż 1000 zł i nie może przekroczyć 1 mln zł.
Podstawa prawna
•ustawa z 17 listopada o zmianie ustawy o odpadach oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 2151)
poleca
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama