Australijski rząd zapowiedział, że kraj będzie nadal produkował i eksportował węgiel „znacznie po 2030 roku”, pomimo ostrzeżenia najwyższego urzędnika ONZ ds. klimatu, że brak rezygnacji z tego paliwa kopalnego „spowoduje spustoszenie” w gospodarce.

Komentarze ministra ds. zasobów i wody Keitha Pitta stawiają Australię w kontrze do kilku innych krajów rozwiniętych, które pracują nad wycofaniem węgla do końca dekady – pisze CNN. „Przyszłość tej kluczowej gałęzi przemysłu zostanie określona przez rząd australijski, a nie przez zagraniczny organ, który chce ją zamknąć kosztem tysięcy miejsc pracy i miliardów dolarów eksportowych dla naszej gospodarki” – powiedział Pitt. Minister wymienił szereg korzyści ekonomicznych, jakie węgiel przyniósł australijskiej gospodarce, ale nie wspomniał o kryzysie klimatycznym.

Australia wierzy w węgiel

Pitt uważa, że liczby wskazujące na „zbliżającą się śmierć węgla są mocno przesadzone, a jego przyszłość jest zapewniona na długo po 2030 roku”. Dodał też, że według prognoz Międzynarodowej Agencji Energii zużycie węgla w całej Azji wzrośnie w ciągu następnej dekady, aby zaspokoić zapotrzebowanie na energię takich krajów jak Chiny, Indie i Korea Południowa. „Australia ma do odegrania ważną rolę w zaspokojeniu tego popytu. Węgiel będzie nadal generował miliardy dolarów w opłatach licencyjnych i podatkach dla rządów stanowych i federalnych, a także bezpośrednio zatrudniał ponad 50 tys. Australijczyków”.

Australia jest drugim co do wielkości eksporterem węgla na świecie, a kraj ten ma wysoki ślad węglowy w przeliczeniu na mieszkańca, w dużej mierze z powodu przemysłu węglowego. Australijczyk emituje średnio 17 ton metrycznych dwutlenku węgla, podczas gdy średnia światowa wynosi mniej niż 5 ton na osobę. Spośród 176 nowych projektów węglowych na świecie, 79 znajduje się w Australii – wynika z danych Global Mines Database firmy Fitch Solutions.

Dekarbonizacja jest nieunikniona

Główny wysłannik ONZ ds. klimatu, Selwin Hart, powiedział, że globalne wycofywanie węgla nie odbywa się wystarczająco szybko, by zapobiec globalnej katastrofie klimatycznej.

„W pełni rozumiemy rolę, jaką węgiel i inne paliwa kopalne odegrały w gospodarce Australii, nawet jeśli górnictwo stanowi niewielki ułamek – ok. 2 proc. – wszystkich miejsc pracy, jednak konieczne jest przeprowadzenie szerszej, bardziej szczerej i racjonalnej rozmowy na temat tego, co leży w interesie Australii” – skomentował Hart. „Konkluzja jest jasna: jeśli świat nie zrezygnuje szybko z węgla, zmiany klimatyczne spowodują spustoszenie w całej australijskiej gospodarce, od rolnictwa po turystykę i w całym sektorze usług. Podobnie w budownictwie, mieszkalnictwie i sektorze nieruchomości, w kraju, w którym zdecydowana większość mieszka na wybrzeżu lub w jego pobliżu” – dodał.

Jeśli Australia nie ograniczy przemysłu węglowego, to musi liczyć się z tym, że susze, fale upałów, pożary i powodzie staną się częstsze i bardziej dotkliwe w miarę ocieplania się planety.

„Coraz wyraźniej widać, że dekarbonizacja jest nieunikniona i jest to największa szansa gospodarki naszego wieku” – uważa Hart, dodając, że świat znajduje się „w krytycznym momencie kryzysu klimatycznego”.

Australia bez zobowiązań i bez konkretów

Węgiel jest największym pojedynczym źródłem emisji dwutlenku węgla na świecie. ONZ wezwał kraje OECD, w tym Australię, do wycofania tego paliwa kopalnego do 2030 roku.

Chiny są największym na świecie konsumentem i producentem węgla, odpowiadającym za około 50 proc. światowej produkcji, a na kraj ten wywierana jest coraz większa presja, by wycofał się z tego paliwa kopalnego szybciej niż planowano.

Australia, podobnie jak dziesiątki innych krajów, nie dotrzymała terminu 31 lipca, określonego w porozumieniu paryskim z 2015 r., na zwiększenie swojego zobowiązania. Rząd twierdzi, że zrobi to przed międzynarodowymi rozmowami klimatycznymi COP26, które odbędą się w listopadzie w Glasgow.

Australia nie zobowiązała się również do osiągnięcia zerowej emisji netto do połowy stulecia, co uczyniły między innymi Stany Zjednoczone, Unia Europejska i Wielka Brytania. Zero netto to sytuacja, w której ilość emitowanych gazów cieplarnianych nie jest większa niż ilość usuwana z atmosfery.

Premier Scott Morrison oświadczył, że Australia dąży do osiągnięcia zerowego poziomu „tak szybko, jak to możliwe”, a najlepiej do 2050 roku, ale nie podał żadnych konkretów. Wiele australijskich stanów zobowiązało się jednak do osiągnięcia zerowej emisji netto, niezależnie od rządu centralnego. Australijska sieć energetyczna jest nadal w dużym stopniu oparta na węglu.