Mechanizm nakładający opłaty za emisję CO2 na eksporterów do Unii Europejskiej zagrozi też firmom ze Wspólnoty.
DGP
CBAM – Carbon Border Adjustment Mechanism – ma wyrównywać obciążenia związane z polityką klimatyczną pomiędzy konkurującymi na rynku Unii Europejskiej producentami z UE i spoza Wspólnoty. Nowy mechanizm ma sprawiać, by nie opłacało się uciekać z wysokoemisyjnymi technologiami poza UE, by później sprzedawać towary na terenie Unii. Pierwotnie CBAM miał działać niczym cło klimatyczne, a więc obciążać wyłącznie import spoza UE. Ale tak pomyślana opłata mogłaby być niezgodna z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO). W Brukseli szukano rozwiązania, które obejmie wszystkich producentów, także europejskich. Stąd pomysł, by CBAM zastąpił darmowe uprawnienia dla unijnych producentów w systemie ETS, a także inne instrumenty przeciwdziałające ucieczce przemysłu poza UE, jak rekompensaty kosztów energii dla unijnego przemysłu.
Taki mechanizm może jednak obciążać również producentów europejskich. Pierwotny cel wyrównywania konkurencyjności przemysłu europejskiego z tym spoza UE, nieobjętym zobowiązaniami klimatycznymi, nie byłby spełniony.
Europoseł Adam Jarubas z PSL wskazuje, że wyrównanie standardów emisyjnych dla produktów wytwarzanych w UE i importowanych może być dużą szansą dla polskich i europejskich przedsiębiorstw. Ale nowe rozwiązanie niesie ze sobą również ryzyka. – Traktowanie CBAM jako alternatywy dla darmowych uprawnień w ramach ETS może mieć daleko idące konsekwencje dla przemysłu i cen na rynkach europejskich – podkreśla. Jak wyjaśnia, producenci nie będą otrzymywać darmowych uprawnień i w związku z tym stal lub cement może nagle podrożeć. Powód: nawet firmy spełniające najwyższe standardy będą musiały dołożyć do cen swoich produktów koszt emisji CO2.
Dziś darmowe uprawnienia w systemie ETS wspierają europejskie przedsiębiorstwa eksportujące poza UE. Zastąpienie ETS nowym mechanizmem sprawi, że ich konkurencyjność spadnie. – By nie uciekały one poza UE, powstał pomysł rabatów eksportowych. Jednak ich wprowadzenie jest bardzo skomplikowane, bo zabrania ich WTO (poza rynkiem żywności). Nawet zakładając, że znajdzie się formułę zgodną z WTO, trzeba by było zróżnicować wysokość rabatów w zależności od rynku eksportowego. Inne kraje też mają systemy handlu emisjami czy podatki węglowe. Rabat musiałby być więc ustalany jako różnica między tym, co płacą nasze firmy, a tym, co jest na rynku trzecim. Inaczej mielibyśmy do czynienia z dumpingiem – tłumaczy Jarubas.
Europejska Partia Ludowa (EPL; należy do niej PSL) zaapelowała do KE, by zachowała obecny system darmowych uprawnień. – Uważamy, że oba te mechanizmy powinny współistnieć, przynajmniej na etapie wstępnym wdrażania mechanizmu CBAM – dodaje europoseł. EPL argumentuje, że jeśli CBAM zastąpi darmowe uprawnienia, unijni producenci nie tylko musieliby płacić za wszystkie pozwolenia na emisję, lecz także mogliby mieć do czynienia ze środkami odwetowymi na rynkach trzecich.
W liście skierowanym do przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen i jej zastępcy architekta Europejskiego Zielonego Ładu Fransa Timmermansa największa frakcja w Parlamencie Europejskim podkreśla, że CBAM powinien oddziaływać głównie na eksporterów spoza UE, którzy nie spełniają jej standardów. To przysłużyłoby się realizowaniu porozumienia paryskiego dotyczącego walki ze zmianami klimatu. Oznaczałoby, że „niskoemisyjne” firmy spoza UE mogłyby być zwolnione z opłaty w ramach CBAM na tych samych zasadach, jakie obowiązują producentów europejskich w systemie ETS. By jednak chronić konkurencyjność UE na rynkach eksportowych, przemysł nadal powinien utrzymywać bezpłatne uprawnienia. – Aby uniknąć nowych zakłóceń na rynku między producentami i importerami z UE, należy utrzymać istniejący system bezpłatnych uprawnień dla producentów z UE – podkreśliła EPL. Podobne stanowisko prezentuje też polski rząd.
Ministerstwo Klimatu w odpowiedzi dla DGP zaznacza, że Polska od początku popiera wprowadzenie CBAM jako środka, który będzie miał wpływ na ograniczanie emisji poza UE oraz nie dopuści do obniżania konkurencyjności europejskiego przemysłu. „Uważamy jednak, że CBAM powinien i może funkcjonować równolegle z innymi mechanizmami w ramach EU ETS, w tym m.in. bezpłatnymi uprawnieniami do emisji” – czytamy.
Warszawa przesłała do KE i państw członkowskich propozycje rozwiązań w tym zakresie. Jej zdaniem początkowo CBAM mógłby działać pilotażowo w sektorach cementu, stali i nawozów, które są najbardziej podatne na „ucieczkę emisji”, a bezpłatne przydziały pozwoleń na emisje dla sektorów przemysłowych w ramach unijnego systemu handlu emisjami (ETS) powinny funkcjonować, dopóki nie zostanie przeprowadzona ocena wpływu wdrożenia CBAM i jego skuteczności.
Bruksela zakończyła konsultacje na temat CBAM z końcem października. Projekt nowego prawa ma zostać zaprezentowany w II kw. 2021 r.