Przez pół roku inspektorzy ochrony środowiska mają doradzać, a nie karać za brak elektronicznej ewidencji śmieci. Nie uspokaja to branż odpadowej i medycznej, które chcą odroczenia przepisów
Brak kar przez sześć miesięcy od wejścia w życie (1 stycznia) kolejnych modułów bazy danych o odpadach (BDO) – takie są wewnętrzne zalecenia Ministerstwa Klimatu dla inspektorów ochrony środowiska, o czym nieoficjalnie informują urzędnicy resortu. Te zapewnienia nie uspokajają jednak przedstawicieli firm odpadowych, przedsiębiorców i podmiotów, które odpady wytwarzają i od nowego roku muszą prowadzić ich elektroniczną ewidencję oraz sprawozdawczość. – Ustawa nie przewiduje tu uznania administracyjnego – za naruszenie przepisów organ obligatoryjnie wymierza karę, miarkuje jedynie jej wysokość – podkreśla Karol Wójcik ze Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami.
Nowe obowiązki związane z BDO / DGP

Szpitale z górą śmieci?

BDO ma zwiększyć kontrolę nad śmieciami i pomóc w zlikwidowaniu szarej strefy. Dokumentów nie będzie już można wystawiać na papierze. Odpady mają być „śledzone” na każdym etapie od momentu ich odbioru.
Co prawda o wejściu w życie modułów ewidencji i sprawozdawczości wiadomo od dawna (od lipca obowiązkowa jest rejestracja), ale dopiero od dziś dostępna jest pełna wersja bazy. Od końca listopada funkcjonowała wersja pilotażowa.
O kłopotach informuje branża odpadowa, ale i środowisko medyczne. – Lekarze, lekarze dentyści raportują, że niektóre funkcjonalności systemu wciąż nie działają, a czasu do końca roku pozostało niewiele – mówi Andrzej Cisło, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej. I podkreśla, że odpady z gabinetów medycznych są odbierane najczęściej co tydzień lub co dwa tygodnie. – W sytuacji awarii musi być możliwość oddania odpadów na podstawie dokumentu papierowego. Wytwarzamy odpady niebezpieczne – one nie mogą być długo przechowywane – dodaje. I podkreśla, że długotrwałe nieodbieranie odpadów medycznych ze szpitali czy ambulatoriów zabiegowych jest równoznaczne z zaprzestaniem wykonywania przez nie świadczeń.
Przedstawiciele firm, z którymi rozmawialiśmy, nie odpowiadają jednoznacznie, czy po 1 stycznia odbiorą odpady ze szpitala, który nie wygeneruje elektronicznie dokumentu. – Nawet jeśli odpady medyczne odbierzemy, to bez dokumentu elektronicznego może ich nie przyjąć spalarnia – zaznacza nasz rozmówca, przedstawiciel jednej z firm.
Problem dotyczy nie tylko dużych jednostek, ale także prywatnych gabinetów i starszych lekarzy, którzy niechętnie podchodzą do nowych obowiązków związanych z informatyzacją. W dodatku BDO to nie jedyne wyzwanie, które stoi przed środowiskiem medycznym. Już od 8 stycznia obowiązkowe będzie wystawianie recept w wersji elektronicznej, cyfrowo będą też potwierdzane zlecenia na wyroby medyczne, stopniowo wdrażane jest e-skierowanie, na elektroniczną wersję przechodzi też dokumentacja medyczna.

Odpadowcy wieszczą chaos

Prezydium NRL zaapelowało do ministra klimatu o przesunięcie obowiązku ewidencji odpadów w formie elektronicznej. – Samorząd lekarski nie widzi możliwości wdrożenia zasady wystawiania dokumentów ewidencji gospodarki odpadami wyłącznie w postaci elektronicznej bez wydłużenia okresu przejściowego i trwałego pozostawienia możliwości wystawienia tych dokumentów w postaci papierowej – czytamy w apelu.
Jednak nie tylko lekarze chcą mieć więcej czasu. Do premiera Mateusza Morawieckiego w ostatnich dniach o przesunięcie terminu obowiązkowej elektronicznej ewidencji i sprawozdawczości zaapelował Związek Pracodawców Gospodarki Odpadami. Przekonuje, że jego członkowie są za wdrożeniem kolejnych modułów BDO, ale nie w takim tempie. – Uruchomienie modułów w zaplanowanym terminie jest niewykonalne – czytamy w piśmie do szefa rządu.
Branża odpadowa wnioskuje o ustanowienie 12-miesięcznego okresu wdrożeniowego, testowego, podczas którego będzie można prowadzić równolegle ewidencję i sprawozdawczość w dotychczasowej formie. Elektronicznie generowane byłyby zbiorcze karty przekazania odpadów. I ostrzega, że zabrakło czasu na przetestowanie narzędzi oraz praktyczne zapoznanie się z systemem, co „będzie skutkować całkowitym paraliżem prowadzonej działalności z dniem 1 stycznia 2020 r.”. Jeśli firmy nie zdążą z wdrożeniem nowego systemu, to śmieciarki nie wyjadą na ulice miast.
Stanowisko ZPGO poparł rzecznik małych i średnich przedsiębiorców, a w Sejmie projekt przesuwający wejście przepisów na 1 stycznia 2021 r. złożyli posłowie PSL i Kukiz’15.