Extinction Rebellion to ruch, który powstał w 2018 roku w Londynie i stara się oddziaływać na społeczeństwo i polityków w związku z brakiem odpowiednich działań dla dobra klimatu. Główną metodą, którą stosuje jest nieposłuszeństwo obywatelskie, ale bez użycia przemocy – tłumaczy Przemek Siewior z Extinction Rebellion.

Osoby należące do ruchu są gotowe łamać prawo i ponosić konsekwencję prawną tych czynów.

- W Polsce dopiero zaczynamy tu działać. Nasza organizacja to typowy ruch poziomy, inicjatywa oddolna, a by działać w imieniu ruchu trzeba po prostu zgadzać się z wartościami i postulatami, które ruch prezentuje - mówi Przemek Siewior

Wśród tych wartości wymienia m.in. tworzenie struktur zrównoważonych, odtwarzanie relacji społecznych, a wśród postulatów wskazuje głównie ten: mówmy prawdę – skierowany do polityków i mediów, by informowały o faktycznej sytuacji jeśli chodzi o kryzys klimatyczny. - Jesteśmy w katastrofalnej sytuacji; czeka nas do końca wieku ocieplenie o 4 stopnie, miliard ludzi zostanie bez dostępu bez wody pitnej, nastąpi wyludnienie niektórych terenów, itp. Dlatego domagamy się zejścia do zero netto emisji do 2025 roku i zatrzymania spadku bioróżnorodności do 2025 roku.

Inny postulat wychodzi z założenia, że w obecnym systemie politycznym nie ma sił, które by chciały zmiany przeprowadzić. Wiec Extinction Rebellion proponują powrót do innego rozumienia demokracji - do demokracji bezpośredniej a nie reprezentatywnej. – Proponujemy więc losowy wybór przedstawicieli, dajemy im konieczne informacje (z każdej strony dyskusji) i ta osoba podejmuje decyzję co robić. Dotychczasowy model działań nie przyniósł efektów. Więc stąd zmiana, a masowe nieposłuszeństwo jest chyba najskuteczniejszą metodą – przekonuje Siewior.

- Kryzys społeczny pojawia się najczęściej zanim ten właściwy puka do drzwi. Masowe nieposłuszeństwo może sprawić, że kryzys zacznie być dostrzegany przez społeczeństwo zanim będzie za późno.