Ratunkiem dla systemów ciepłowniczych jest odejście od węgla w kierunku miksu energetycznego. W przeciwnym wypadku cena ciepła pójdzie ostro w górę.
Problem rosnących kosztów emisji CO2 w liczącym ponad 60 tys. mieszkańców Chełmie jest na tyle poważny, że jest rozważana sprzedaż miejskiej ciepłowni. Mówił o tym prezydent miasta Jakub Banaszek na konferencji zorganizowanej przez Politykę Insight. W ciągu dwóch lat koszt emisji wzrósł z 2 do 10 mln zł i stanowi obecnie 20 proc. wydatków miejskiej spółki ciepłowniczej. Miasta nie stać na inwestycje i modernizację, która jest szacowana na 80–90 mln zł.
Problem dotyczy zasilanych węglem mniejszych sieci ciepłowniczych w całym kraju. Odpowiadają one, jak podaje w raporcie Forum Energii, za dostawę około 40 proc. krajowego ciepła systemowego. Aż 80 proc. systemów – zwłaszcza tych małych – jest nieefektywna energetycznie.
W ostatnich miesiącach media lokalne informowały o kłopotach w Andrychowie – zarządzająca elektrociepłownią spółka upadła z powodu długów (90 mln zł), a kierowanie zakładem zaopatrującym w ciepło trzy czwarte miasta w trybie pilnym przejął samorząd. W poważnych kłopotach znalazła się także ciepłownia w Dęblinie. Zarządzająca nią spółka nie wykupiła na czas praw do emisji CO2, a karę za niedozwoloną emisję w wysokości 9 mln zł nałożył WIOŚ. Przedstawiciele spółki tłumaczyli, że przy rosnących cenach praw do emisji, jej działalność stała się nieopłacalna. Wiele wskazuje, że to początek problemów powiatowego ciepłownictwa.
Węglowa pułapka
Spółki znalazły się w finansowo-węglowym klinczu. Szef NFOŚiGW Piotr Woźny podkreśla, że w perspektywie 2014–2020 środki z funduszu Infrastruktura i Środowisko nie mogły być wykorzystywane na wsparcie nieefektywnych systemów ciepłowniczych. Komisja Europejska w ubiegłym tygodniu poinformowała o wszczęciu postępowania wyjaśniającego, czy środki dla pięciu systemów z Podkarpacia przyznano zgodnie z unijnym prawem. Co prawda przewidziano ich rozbudowę, ale bez modernizacji samego zakładu – a te wykorzystują głównie kotły na węgiel. Takie wsparcie jest niezgodne z dyrektywą efektywności energetycznej.
Piotr Woźny mówi o pożarze, który trzeba szybko zacząć gasić. – Systemy nieefektywne to Polska powiatowa: małych i średnich miejscowości, w których władze samorządowe nie mają pieniędzy, by dokonywać transformacji, ale mają też gigantyczny problem z kapitałem intelektualnym, by taką transformację przeprowadzić – zaznacza szef NFOŚiGW. Przyznaje, że dotacja 150 mln zł w skali kraju w ramach pilotażu „Ciepłownictwo powiatowe” to kropla w morzu potrzeb.
– Mamy do czynienia z paradoksem. Mieszkaniec Warszawy za ciepło systemowe płaci mniej niż mieszkaniec mniejszego miasta – zaznacza. W dodatku eksperci przewidują, że ciepło podrożeje przede wszystkim w mniejszych miejscowościach, które są ogrzewane nieefektywnymi systemami. Ostrzegają, że małym sieciom grozi upadłość. – Prawo energetyczne nie wyznacza władzom samorządowym wystarczająco silnej roli w planowaniu i wdrażaniu zmian w ciepłownictwie. Tylko niewielka część polskich gmin przyjęła kompleksowe plany zaopatrzenia w ciepło, energię elektryczną i gaz. Jeszcze mniej gmin je odpowiednio wdraża – oceniają analitycy Forum Energii.
Dobre praktyki
Są jednak samorządy, którym modernizacja się udaje. Gmina Potęgowo (województwo pomorskie) będzie czerpać ciepło z biogazowni znajdującej się na terenie gminy. Planuje wyłączyć kotłownię węglową, rozbudować instalację ciepłowniczą i zamontować dodatkowy piec opalany gazem; będą likwidowane także indywidualne kotłownie. Z kolei Ostrów Wielkopolski chce zupełnie wyłączyć węgiel w ciepłownictwie do 2025 r. Prezes Ostrowskiego Zakładu Ciepłowniczego Jan Grześkowiak zaznacza, że przy rosnących kosztach emisji CO2 jest to po prostu oszczędność. Obecnie na miks energetyczny składa się węgiel (połowa), biomasa i gaz. – Do miksu chcemy dołączyć biogaz, paliwo alternatywne i ciepło odpadowe – zaznacza Grześkowiak.