Skandynawowie namawiają nas do stosowania sprawdzonych u nich rozwiązań, tymczasem my mamy spore problemy z egzekwowaniem naszych własnych przepisów.
Międzynarodowe badanie Nordic Green Scale, którego wyniki opublikowane zostały wczoraj w Warszawie, pokazuje, że wdrożenia sprawdzonych rozwiązań nordyckich w Polsce sprawiłoby, że mielibyśmy lepsze powietrze, a przy tym łatwiej by nam było wypełnić zobowiązania unijne.
W badaniu przeanalizowano 10 skandynawskich rozwiązań klimatycznych, od energii z wiatru po pojazdy elektryczne i efektywność energetyczną budynków. Zastosowanie ich mogłoby zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych w Polsce o 71 mln ton w 2030 r. Roczna emisja CO2 przekracza dziś 300 mln ton.
Jak mówił na spotkaniu w Ambasadzie Finlandii starszy doradca Oras Tynkkynen z Fińskiego Funduszu Innowacji Sitra koordynującego analizę, istnieje duży potencjał redukcji emisji w Polsce – wystarczy, abyśmy na większą skalę wdrażali to, co już wymyślono i przetestowano. Niektóre kraje już to zrobiły i odniosły sukces.
– Poprawa efektywności energetycznej i zwiększenie ilości odnawialnych źródeł energii we wszystkich kluczowych sektorach ma zasadnicze znaczenie dla osiągnięcia zarówno celów klimatycznych, jak i szerszych celów rozwoju społeczno-gospodarczego. W Polsce potrzeba ambitnych ram politycznych i przewidywalnych regulacji – zauważył Maciej Bukowski, prezes zarządu WiseEuropa.
O ile nordyckie prognozy wydają się optymistyczne, o tyle rzeczywistość nie jest taka kolorowa. Podczas gdy prezentowane były wyniki Nordic Green Scale, Polski Alarm Smogowy (PAS) wystosował apel do premiera Mateusza Morawieckiego o włączenie tematu kontroli palenia śmieciami do programu „Czyste Powietrze” i rozpoczęcie prac nad niezbędną reformą systemu kontroli.
Zakaz spalania śmieci obowiązuje w Polsce od 20 lat. Z danych PAS wynika, że 80 proc. gmin nie ma sprawnie działającego mechanizmu kontroli. A średnia liczba mandatów w gminach wiejskich to... pół na rok. Stosunkowo najlepiej jest w gminach, w których działają straże miejskiej (ok. 1100 kontroli rocznie, które prowadzą do 110 ujawnionych przypadków palenia śmieci i 70 mandatów). W co piątej gminie wiejskiej nie prowadzi się żadnych kontroli, a w zdecydowanej większości, czyli tam, gdzie nie ma straży gminnych (80 proc. gmin w Polsce), nie ma żadnego systemu kontroli.
– Problemem jest nie tylko samo spalanie odpadów. Kontrola domowych kotłów i pieców jest również niezbędna do wdrażania uchwał antysmogowych – bez tego mogą one pozostać martwymi przepisami. Brak systemu kontroli tego, co jest spalane w domowych piecach, jest też wielkim nieobecnym rządowego programu „Czyste Powietrze” i zagraża jego skuteczności. W końcu miarą jego sukcesu będzie to, czy jakość powietrza znacznie się poprawi – przekonywała Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego.
W życie weszła już ustawa o jakości paliw stałych, a na początku listopada przepisy wykonawcze do niej. Jednak głównym ich zadaniem jest kontrolowanie tego, co na składowiskach opału jest sprzedawane, a nie tego, co odbiorca indywidualny spala w domowym piecu.
Najważniejszą zmianą rekomendowaną przez PAS jest odejście od kontroli prowadzonych przez urzędników danej gminy. Powinny być realizowane przez odpowiednio przeszkolone służby mundurowe. Urzędnicy nie mogą wystawiać mandatów, działają tylko w godzinach swojej pracy, a nie wieczorami, kiedy odpady spalane są najczęściej.
2 listopada zakończyło się przyjmowanie uwag do projektu uchwały Rady Ministrów dotyczącego tzw. mapy drogowej gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ) w Polsce. GOZ polega na tym, by produkować jak najmniej odpadów, a te już wytworzone w jak największej ilości ponownie przetwarzać, także energetycznie, ale w specjalnie przystosowanych do tego instalacjach. Taką spalarnię w Rzeszowie uruchomiła niedawno PGE.
Postulaty do premiera dotykają niezwykle istotnej kwestii, jaką jest stworzenie systemu skutecznej egzekucji przepisów prawa ochrony środowiska. Apel mówi jednoznacznie o tym, że w ciągu ostatnich 20 lat „nie wdrożono w Polsce mechanizmów zapewniających ochronę przeciw wykroczeniom i przestępstwom ekologicznym, poczynając od gospodarstw domowych, poprzez drobnych przedsiębiorców, a kończąc na dużych zakładach przemysłowych i korporacjach”.
– Apel alarmów smogowych powinien uruchomić publiczną debatę moderowaną przez ministra środowiska i głównego inspektora ochrony środowiska na temat budowy systemu skutecznej egzekucji przepisów – powiedział DGP Piotr Woźny, wiceprezes NFOŚiGW, do niedawna pełnomocnik premiera ds. programu „Czyste Powietrze”.