Lasy Państwowe zamierzają obsadzić drzewami 12 tys. hektarów, by wyłapać w 30 lat milion ton dwutlenku węgla. Plan krytykuje Greenpeace.
Leśne Gospodarstwa Węglowe (LGW), projekt, który ma zostać zaprezentowany przez Polskę na grudniowym szczycie klimatycznym COP24 w Katowicach, znalazł się w ogniu krytyki ekologów. „LGW mają bardzo słabe podstawy naukowe i znikome znaczenie dla pochłaniania polskich emisji gazów cieplarnianych. Nie jest to droga do osiągnięcia neutralności klimatycznej, tylko w najlepszym razie akcja PR-owa, w której za publiczne pieniądze kilka przedsiębiorstw – w tym najwięksi truciciele – finansują Lasy Państwowe, udając, że podejmują działania na rzecz klimatu” – czytamy w raporcie Greenpeace Polska.
O co chodzi w LGW? Lasy Państwowe (LP) zadeklarowały dodatkowe nasadzenia drzew, które w ciągu 30 lat mają wychwytywać z atmosfery dodatkowy 1 mln ton CO2 rocznie. Pieniądze na to LP pozyskają głównie od państwowych koncernów, które będą kupować tzw. JDW – jednostki dwutlenku węgla i podpisały w tej sprawie z LP listy intencyjne. Wczoraj w Poznaniu podczas targów POLECO rozstrzygnięto pierwszą aukcję, na której JSW, KGHM, Budimex, Grupa Lotos i Energa kupiły JDW za kilkaset tysięcy złotych.
Tak naprawdę to zakup symboliczny, ponieważ nie zwiększy on puli ich praw do emisji zanieczyszczeń, bo tę dziedzinę reguluje unijny system handlu gazami cieplarnianymi EU ETS. Włączenie LGW do systemu wymagałoby zmian w prawie unijnym. A takich planów nie ma.
Dlaczego więc podmioty wykładają pieniądze? – Jesteśmy firmą odpowiedzialną społecznie, przyjazną środowisku i zdrowiu, konsekwentnie wprowadzamy nowoczesne technologie, stając się proekologicznym liderem w branży górniczej – zapewniał podczas podpisania listu intencyjnego z Lasami Państwowymi Artur Dyczko, wiceprezes JSW.
Dziennik Gazeta Prawna
– Leśne Gospodarstwa Węglowe to fałszywa droga do ograniczenia emisji. Lasy są oczywiście potrzebne, obecnie pochłaniają 10 proc. naszej rocznej emisji CO2, ale eksperyment w postaci LGW potrwa 30 lat i w tym czasie pochłonie tyle, ile Elektrownia Bełchatów emituje przez trzy tygodnie. Nie mamy czasu! Redukować emisję musimy już teraz. Tymczasem polski rząd zamiast zająć się ograniczaniem spalania węgla, chwali się LGW, jakby były lekiem na całe zło. A to projekt PR-owy – mówi DGP Krzysztof Cibor z Greenpeace Polska. Jak wylicza Greenpeace, sama Elektrownia Bełchatów emituje rocznie 38 mln ton CO2. Natomiast roczne emisje Polski wynoszą ponad 322 mln ton, a 270 mln ton CO2 wyemituje przez 30 lat pracy nowy blok w Ostrołęce.
Z zarzutami Greenpeace Polska nie zgadza się rzecznik Lasów Państwowych Krzysztof Trębski, który uważa, że porównywanie efektów pilotażowego programu, jakim są obecnie Leśne Gospodarstwa Węglowe, do emisji wielkich elektrowni węglowych nie ma sensu, zważywszy na to, że projekt LGW jest realizowany jedynie na wybranych 12 tys. ha lasów w 23 nadleśnictwach. Tymczasem w Polsce mamy w sumie 9,3 mln ha lasów, przy czym Lasy Państwowe zarządzają 7,6 mln ha. – Dziś to przede wszystkim projekt naukowy, eksperymentalny, w toku którego chcemy sprawdzić, jak wpływ na zwiększenie możliwości pochłaniania CO2 przez lasy mają określone działania leśników, a także zweryfikować stosowane w świecie modele obliczania bilansu węgla w odniesieniu do lasów – i przystosować je do specyfiki naszego regionu – mówi DGP Trębski. Nie zgadza się też z zarzutami Greenpeace, że pieniądze z aukcji jednostek dwutlenku węgla pójdą na promowanie przez LP partnerów przedsięwzięcia, czyli zwycięzców aukcji JDW. – Lasy Państwowe finansują projekt LGW z własnych środków, a aukcje będą tak naprawdę formą symbolicznego wsparcia przez wszystkich chętnych – firmy czy osoby fizyczne – tej idei. Będzie z tego dodatkowa korzyść dla lasów i korzystających z nich osób, bo uzyskane z aukcji środki przeznaczymy na wskazane przez nabywców cele z listy około 20. Są tam np. programy działań na rzecz gatunków chronionych, projekty nowych obiektów edukacyjnych, ścieżek turystycznych – wylicza Trębski.
W 2026 r. skończy się większość badań związanych z projektem i przyjdzie czas na ocenę jego racjonalności i rozszerzenia go o dodatkowe powierzchnie. Według obecnych szacunków efekty można by uzyskać jeszcze na powierzchni ok. 1 mln ha lasów.
– Nie jestem przeciwny Leśnym Gospodarstwom Węglowym, ale chciałbym poznać ich strategię. Nie może być tak, że nie redukujemy emisji CO2 w energetyce, a zamiast tego sadzimy lasy. To działania niewystarczające. W połowie wieku trzeba będzie usuwać emisję z tych sektorów, w których redukcja jest trudniejsza niż w energetyce, i wtedy sposób absorpcji będzie ważny. Ale dziś żeby miało to sens, Lasy Państwowe oprócz planowych nasadzeń musiałyby sadzić dodatkowe 5 mln drzew rocznie, by za kilkadziesiąt lat wychwytywały całą emisję z elektroenergetyki – mówi DGP Maciej Bukowski, prezes think tanku WiseEuropa.
Ministerstwo Środowiska nie odpowiedziało wczoraj na nasze pytania w tej sprawie.