Na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano blisko 50 nadesłanych opinii nt. planowanej reformy systemu edukacji. Około 30 z nich nadesłanych zostało w ramach konsultacji publicznych. Szczegółowe uwagi do projektów w ramach uzgodnień międzyresortowych przekazali też prawie wszyscy ministrowie.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk zwrócił uwagę, że konieczne jest przygotowanie tzw. Oceny Skutków Regulacji w zakresie wpływu na sektor finansów publicznych, gdyż MEN nie wymieniło wszystkich "bezpośrednich skutków wprowadzanej regulacji, w tym skutków dla jednostek samorządu terytorialnego".
Według niego, ministerstwo edukacji nie sprawdziło też, ile liceów po reformie nie będzie miało pomieszczeń na przyjęcie wszystkich uczniów oraz nie napisało, jak reforma odbije się na "rodzinie, obywatelach i gospodarstwach domowych". Zwrócił też uwagę, że OSR należy uzupełnić również o skutki reformy dotyczące wyrównywania szans edukacyjnych oraz podnoszenia jakości nauczania.
Również Ministerstwo Finansów w swojej opinii napisało, że resort edukacji nie wziął pod uwagę wszystkich kosztów przygotowanej przez siebie reformy ustroju szkolnego. Chodzi m.in. o zapewnienie nowych bezpłatnych podręczników i przekształcania szkół prowadzonych przez ministrów.
W opinii Ministerstwa Rozwoju podpisanej przez wiceminister Jadwigę Emilewicz, przypomniano, że każdy beneficjent projektów finansowanych ze smrodków UE jest zobowiązany do zapewnienia trwałości dla zakupionej w ramach projektu infrastruktury i środków trwałych. Dlatego postuluje ona w związku z wygaszaniem gimnazjów wprowadzenie przepisów przejściowych. Chodzi o to, że część gimnazjów była budowana lub wyposażana za środki z UE, a brak trwałości projektów może skutkować koniecznością zwrotu środków. Ministerstwo Rozwoju zaproponowało więc wpisać do prawa oświatowego, że w przypadku przekształcenia gimnazjum w inną szkołę to nowy podmiot będzie musiał zagwarantować, iż zakupione z pieniędzy unijnych pomoce dydaktyczne będą nadal wykorzystywane do celów edukacyjnych. A jeśli gimnazjum zamknie podwoje, to jego wyposażenie trafi nieodpłatnie do innych placówek.
Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin w przesłanej opinii, choć pozytywnie odniósł się do zaproponowanych zmian w strukturze szkolnictwa, sprzeciwił się zamiarowi wprowadzenia obok obecnej matury nowego jej typu - tzw. matury branżowej oraz umożliwieniu jej posiadaczom ubiegania się o przyjęcie tylko na studia licencjackie i to tylko na kierunkach powiązanych z kierunkami nauki w szkole branżowej. "Rodzi to obawy o tworzenie nie tyle innego, co +gorszego+ rodzaju matury" - zaznaczył.
Gowin przypomniał też ministerstwu edukacji, że polska młodzież studiuje nie tylko na uczelniach w Polsce, ale też w innych krajach. Tymczasem matura branżowa praktycznie zamykałaby przed legitymującymi się nią młodymi ludźmi możliwość podjęcia studiów za granicą. Wątpliwe też, by zagraniczni pracodawcy uznawali ich kwalifikacje. Szczególnie, że „Polska jest związana umowami międzynarodowymi dotyczącymi uznawalności wykształcenia”, a „branżowe świadectwo dojrzałości nie podlegałoby uznaniu na podstawie tych umów”.
Z kolei w opinii podpisanej przez wiceszefa MON Bartosza Kownackiego można przeczytać, że przewidziane w projekcie zastąpienie minimalnych wymagań odnośnie poziomu wykształcenia dla żołnierzy zawodowych korpusu szeregowych zawodowych, tj. ukończenie gimnazjum (czyli 9 lat nauki) wymaganiem jedynie ukończenia szkoły podstawowej (8 lat nauki) stanowi obniżenie tych wymagań. Dlatego resort obrony chce by minimalnym wymaganiem było posiadanie wykształcenia gimnazjalnego, zasadniczego zawodowego lub zasadniczego branżowego.
W połowie września do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych Ministerstwo Edukacji Narodowej skierowało dwa projekty - ustawy Prawo Oświatowej i ustawy Przepisy wprowadzające Prawo Oświatowe. MEN chce by od 1 września 2017 r. w systemie były 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea ogólnokształcące, 5-letnie technika i dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja byłyby wygaszane przez brak naboru do klas pierwszych.